" Wszystko od nowa "
Od razu rzuciłam się w jego kierunku i nie patrząc na nic tak po prostu się w niego wtuliłam.
- Przepraszam - wyszeptałam.
W zamian otrzymałam te słowa :
- Nie, to ja przepraszam.
- Ty ? Za co ?
- No wiesz... za tamto.
- Nathan musimy chyba porozmawiać. Poważnie.
- Też tak myślę. Wejdźmy do środka.
- Nie mam kluczy.
- To dlatego księżniczka siedzi przed domem ?
- Jaka znowu księżniczka.
- Dobra nieważne. Ja mam klucze.
Podszedł do drzwi. Wyciągną je z kieszeni i włożył do zamka. Otworzył i wpuścił mnie przodem.
Od razu kazałam mu usiąść. Ale ten uparty osioł musiał się sprzeciwiać.
- Chodźmy do mnie do pokoju.
- A nie możemy tutaj ?
- Wolę tam.
- Dobrze już, zgoda. Powiedz mi gdzie macie apteczkę lub coś w tym stylu, bo wyglądasz okropnie.
-Miło słyszeć. - powiedział sarkastycznie. - W tamtym pomieszczeniu w jednej z szafek powinno być pudełeczko, a w nim potrzebne rzeczy.
- W tamtym ? - upewniłam się.
- Tak. Ja już pójdę na górę a ty sobie pewnie poradzisz.
- Zobaczymy. Nathan idź już przemyj to wodą, bo wykrwawisz się.
- Dobrze szefowo.
Zaśmiałam się pod nosem i poszłam w wskazane miejsce. Po przekroczeniu progu pomieszczenia myślałam, że zwariuję. Nie wyobrażałam sobie tyle szafek. Właściwie to wszystko co tam było, było nimi. Na pewno teraz znajdę coś tu. Podeszłam bliżej i jak lecą po kolei zaczęłam przegrzebywać je. Było tam mnóstwo różnych rzeczy, a ja nie czułam się komfortowo robiąc to. Ale co się dziwić, skoro to nie mój dom. Gdy już miałam to co chciałam na nic nie czekając wróciłam do salonu. Prosto z niego udałam się do pokoju Nathana. Panował tam porządek. Szczerze mówiąc Nathan nie wygląda na kogoś takiego. Usiadłam przy nim ciągle się rozglądając.
- Znalazłaś. Wiedziałem że ci się uda.
- No co ty ? Czyli wiedziałeś ile ta tego jest ?
- W pewnym sensie.
- Kończymy już tą rozmowę i zabieramy się do naprawiania ci twarzy.
-Naprawiania ? Czyli jest tak źle ?
- Nie jest za wesoło, ale da się coś jeszcze uratować - zaśmiałam się.
Spojrzałam na chłopaka miał bardzo dziwny wyraz twarzy i było widać że jest przestraszony.
Po opatrzeniu go, od razu pobiegł do łazienki. Po chwili usłyszałam krzyk. Wbiegłam do niego.
-Nathan, co się stało ? - spytałam stojąc już kolo niego.
-Jak ja wyglądam. Jak ja pójdę jutro na tą galę ?
- Przepraszam. - schowałam twarz w ręce
Widząc moje poczucie winy i tym samym zakłopotanie powiedział :
-Nie przepraszaj. Pewnie Mich będzie miała jakiś pomysł. - po tych słowach objął mnie.
Wróciliśmy do pokoju dalej się ściskając. Nathan usiadł a ja stałam przy drzwiach.
- Ja już wrócę do siebie.
-Nie ! Poczekaj. Miałem nadzieję że napijemy się czegoś. No wiesz z okazji twoich urodzin.
-Ale one się skończyły parę godzin temu.
- No i co ? Zawsze można świętować z okazji twoich przyszłych urodzin, a po za tym mam ochotę na coś mocnego.
- To może jutro. Dziś już nie mam siły.
-Ok, ale trzymam cię za słowo.
W tej samej chwili usłyszeliśmy trzaśnięcie drzwiami. Oboje zbiegliśmy na dół i zobaczyliśmy pozostałych imprezowiczów. Pomogliśmy im oboje dojść do poszczególnych pokoi. Ja miałam dziewczyny, a on miał chłopaków. Po męczącej pracy, bo nie było to łatwe, gdy już skończyliśmy udaliśmy się razem na górę i przy moim pokoju zatrzymaliśmy się.
- Ariana zaczekaj. Czy po między nami jest już dobrze ? W sensie że zgoda.
- Myślę że możemy spróbować od nowa.
Nie odpowiedział, a przytulił mnie. Odwdzięczyłam się tym samym. Pocałowałam go w policzek i weszłam do środka. Na szybko umyłam się i przebrałam. Ten dzień jednak nie był najgorszy. Może wreszcie będziemy żyć normalnie. Najbardziej cieszę się, że nie muszę obawiać się Nathana. I że przy nich na pewno mi nic nie grozi. Z tymi myślami które krążyły mi po głowie zasnęłam.
To już 9 :D
Szczerze mówiąc nie podoba mi się. Chociaż pisałam go chyba z dziesięć razy i tak mi nie wyszedł.
Nie będę już was zanudzać moją opinia i pozostawiam go wam.
Wasza Tina :D