sobota, 22 września 2012

Rozdział 9

" Wszystko od nowa "


Od razu rzuciłam się w jego kierunku i nie patrząc na nic tak po prostu się w niego wtuliłam.
- Przepraszam - wyszeptałam.
W zamian otrzymałam te słowa :
- Nie, to ja przepraszam.
- Ty ? Za co ?
- No wiesz... za tamto.
- Nathan musimy chyba porozmawiać. Poważnie.
- Też tak myślę. Wejdźmy do środka.
- Nie mam kluczy.
- To dlatego księżniczka siedzi przed domem ?
- Jaka znowu księżniczka.
- Dobra nieważne. Ja mam klucze.
Podszedł do drzwi. Wyciągną je z kieszeni i włożył do zamka. Otworzył i wpuścił mnie przodem.
Od razu kazałam mu usiąść. Ale ten uparty osioł musiał się sprzeciwiać.
- Chodźmy do mnie do pokoju.
- A nie możemy tutaj ?
- Wolę tam.
- Dobrze już, zgoda. Powiedz mi gdzie macie apteczkę lub coś w tym stylu, bo wyglądasz okropnie.
-Miło słyszeć. - powiedział sarkastycznie. - W tamtym pomieszczeniu w jednej z szafek powinno być pudełeczko, a w nim potrzebne rzeczy.
- W tamtym ? - upewniłam się.
- Tak. Ja już pójdę na górę a ty sobie pewnie poradzisz.
- Zobaczymy. Nathan idź już przemyj to wodą, bo wykrwawisz się.
- Dobrze szefowo.
Zaśmiałam się pod nosem i poszłam w wskazane miejsce. Po przekroczeniu progu pomieszczenia myślałam, że zwariuję. Nie wyobrażałam sobie tyle szafek. Właściwie to wszystko co tam było, było nimi. Na pewno teraz znajdę coś tu. Podeszłam bliżej i jak lecą po kolei zaczęłam przegrzebywać je. Było tam mnóstwo różnych rzeczy, a ja nie czułam się komfortowo robiąc to. Ale co się dziwić, skoro to nie mój dom. Gdy już miałam to co chciałam na nic nie czekając wróciłam do salonu. Prosto z niego udałam się do pokoju Nathana. Panował tam porządek. Szczerze mówiąc Nathan nie wygląda na kogoś takiego. Usiadłam przy nim ciągle się rozglądając.
- Znalazłaś. Wiedziałem że ci się uda.
- No co ty ? Czyli wiedziałeś ile ta tego jest ?
- W pewnym sensie.
- Kończymy już tą rozmowę  i zabieramy się do naprawiania ci twarzy.
-Naprawiania ? Czyli jest tak źle ?
- Nie jest za wesoło, ale da się coś jeszcze uratować - zaśmiałam się.
Spojrzałam na chłopaka miał bardzo dziwny wyraz twarzy i było widać że jest przestraszony.
Po opatrzeniu go, od razu pobiegł do łazienki. Po chwili usłyszałam krzyk. Wbiegłam do niego.
-Nathan, co się stało ? - spytałam stojąc już kolo niego.
-Jak ja wyglądam. Jak ja pójdę jutro na tą galę  ?
- Przepraszam. - schowałam twarz w ręce
Widząc moje poczucie winy i tym samym zakłopotanie powiedział :
-Nie przepraszaj. Pewnie Mich będzie miała jakiś pomysł. - po tych słowach objął mnie.
Wróciliśmy do pokoju dalej się ściskając. Nathan usiadł a ja stałam przy drzwiach.
- Ja już wrócę do siebie.
-Nie !  Poczekaj. Miałem nadzieję że napijemy się czegoś. No wiesz z okazji twoich urodzin.
-Ale one się skończyły parę godzin temu.
- No i co ? Zawsze można świętować z okazji twoich przyszłych urodzin, a po za tym mam ochotę na coś mocnego.
- To może jutro. Dziś już nie mam siły.
-Ok, ale trzymam cię za słowo.
W tej samej chwili usłyszeliśmy trzaśnięcie drzwiami. Oboje zbiegliśmy na dół i zobaczyliśmy pozostałych imprezowiczów. Pomogliśmy im oboje dojść do poszczególnych pokoi. Ja miałam dziewczyny, a on miał chłopaków. Po męczącej pracy, bo nie było to łatwe, gdy już skończyliśmy udaliśmy się razem na górę i przy moim pokoju zatrzymaliśmy się.
- Ariana zaczekaj. Czy po między nami jest już dobrze ? W sensie że zgoda.
- Myślę że możemy spróbować od nowa.
Nie odpowiedział, a przytulił mnie. Odwdzięczyłam się tym samym. Pocałowałam go w policzek i weszłam do środka.  Na szybko umyłam się i przebrałam. Ten dzień jednak nie był najgorszy. Może wreszcie będziemy żyć normalnie. Najbardziej cieszę się, że nie muszę obawiać się Nathana. I  że przy nich na pewno mi nic nie grozi. Z tymi myślami które krążyły mi po głowie zasnęłam.



To już 9 :D
Szczerze mówiąc nie podoba mi się. Chociaż pisałam go chyba z dziesięć razy i tak mi nie wyszedł.
Nie będę już was zanudzać moją opinia i pozostawiam go wam.

Wasza Tina :D

poniedziałek, 17 września 2012

Rozdział 8

" To wszystko przeze mnie " 


Wychodząc stamtąd, od razu skierowałam się do reszty. Usiadłam z nimi i nic nie odzywając się słuchałam ich rozmowę. Dotyczyła prezentu dla mnie. No super mówią co chcą mi dać za niespodziankę, gdy ja tu jestem. A jeszcze lepiej że mnie nie zauważyli.
- Yghym... - odchrząknęłam 
- O Ariana co ty tu robisz ? - Zdziwiła się Mich
- Siedzę nie widać.
- A jak długo ?
- Wystarczająco - odpowiedziałam.
- Co się stało, że taka naburmuszona jesteś ?
- Po prostu zobaczyłam coś, czego wolałabym nie widzieć
- Co to było takiego ? - męczył mnie dalej Max.
- Nie ważne. -  zakończyłam temat - Która godzina  ?
- Po drugiej.
- Może będziemy się zbierać ? - zaproponował Seev
- Tak, ale najpierw sobie porządnie wypijemy.
Wszyscy, oprócz mnie i Michelle w szybkim tempie znaleźli się przy barze. Po chwili siedzenia przy nas znalazł się Nathan. Zawzięcie chciał ze mną porozmawiać. Odmówiłam mu i powiedziałam Mich że wracam do domu. Zamówiłam taksówkę i opuściłam budynek. Miałam nadzieję że będę mogła trochę ode tknąć, nabrać świeżego powietrza i wszystko przemyśleć. Niestety na zewnątrz nie było tak spokojnie. No tak a co ja myślałam. Przecież to jest klub i przed nim też jest głośno. Do tego kawałek dalej jacyś chłopcy się biją. W koło nich znajdowała się gromada kibicujących. Zauważyłam, że jeden z nich obrócił się tyłem do nich, a przodem do mnie. Rozejrzał się dookoła i natknął się na mnie. Nie spuszczając wzroku zaczął iść w moją stronę. Przestraszyłam się go. Był wielki. Być może to nie właściwe określenie. Raczej pasowało by potężny.  Czym bardziej zbliżał się do mnie ja cofałam się o krok w tył, do tego czasu aż napotkałam na swojej drodze mur. Nawet cegły są nastawione przeciwko mnie. Tajemniczy facet wykorzystał ten moment i złapał mnie jedną ręką za nadgarstek, a drugą przycisną bardziej do ściany. 
- Sama wychodzisz ? Nie wiesz że się tego nie robi. Przynajmniej nie tutaj. - rozejrzał się dookoła,by na końcu swój wzrok utkwić z powrotem na mnie. - No to zabawimy się mała.- zaczął ciągnąc mnie gdzieś 
- Zostaw mnie ! 
Zaczęłam się wyrywać, ale ten facet był silniejszy. W pewnej chwili zabrakło mi sił żeby mu się dalej  opierać i nie dać. W tej chwili. Bardzo odpowiedniej chwili nie powiem , bo była ma skraju wyczerpania ktoś wkroczył do akcji. Tym kimś był Nathan. Porządnie mu przywalił. W zamian oddano mu dwa razy mocniej. 
- Ariana jedź do domu ja sobie poradzę.
- Ale...
- Jedź ! - krzyknął.
Posłuchałam go i udałam się w kierunku nadjeżdżającej taksówki. Wsiadłam i odjechałam wyglądając cały czas przez okno. Jeśli dobrze zauważyłam to Nathan wszedł z powrotem do środka. Oby mu się nic nie stało. Kierowca zawiózł mnie na podany wcześniej adres. Zapłaciłam i podziękowałam mu przy wysiadaniu. Podeszłam pod dom. Pech chciał żebym nie miała kluczy.  Usiadłam na schodach i sama nie wiem czemu zaczęłam płakać. Nie ! Ja dobrze wiem czemu. To wszystko przeze mnie. Prze zemnie mogła, a właściwie stała mu się krzywda. Mam nadzieję, taką cholerną nadzieje że to on wchodził do środka i nic mu nie grozi. To wszystko nie ma sensu. Przyjechałam tu i wszystkim robię krzywdę. Najpierw Megan później tata i teraz Nathan. To wszystko mnie przerasta, a to są moje najgorsze urodziny w życiu. Jeszcze jak zobaczyłam Nathan'a z tą dziewczyną. Nie wiem czemu ale poczułam się dziwnie. Sprawiło mi to taki ból, ale i cieszyłam się że może da sobie spokój i mnie zostawi. I ten szok... tak byłam w szoku i to takim olbrzymim szoku.  Teraz to już nie ma znaczenia, bo jeśli coś mu się stało to sobie nie daruję. Boże czuję się taka bezradna. Mogłam zostać i mu jakoś pomóc. Tylko jak ? Jak taka dziewczyna miałaby dać radę takiemu wielkiemu i silnemu facetowi. Mógłby mnie zabić jednym paluszkiem. Tak samo jak Nathan'a. Co ja narobiłam. Mogłam się nie pojawiać w ich życiu. Beze mnie żyło by im się lepiej.    
Spojrzałam na wyświetlacz telefonu, który wyciągnęłam z małej torebeczki. Było już po trzeciej.
 Wstałam i zaczęłam chodzić to w jedną to w drugą stronę. Chciałam żeby przyjechali wreszcie. Wszyscy bez wyjątku. A szczególnie Nathan. Jeśli w ogóle wróci. W tej chwili zaczęły przez głowę przemykać mi różne scenariusze i to nie do końca przyjemne. - Opanuj się ! -  zaczęłam sama na siebie krzyczeć w myślach. - Wszystko będzie dobrze - powtarzałam.
 Usiadłam z powrotem na schodach i rozpłakałam się ponownie.
Chciałabym z kimś porozmawiać. Tak bardo tego teraz potrzebuję.
Moje myśli i użalanie się nad wszystkim przerwał dźwięk nadjeżdżającego samochodu i jego światła odbijające się w oknie. Wstałam  i zobaczyłam że pojazd zatrzymał się na naszym podjeździe.To pewnie oni. Na samą myśl poprawił mi się odrobinkę humor. Niestety tylko o drobinkę.Ktoś wysiadł bo usłyszałam trzask zamykających się drzwi. Auto odjechało, a po chwili ktoś podszedł do mnie. Nie widziałam kim jest ta osoba, bo było dosyć ciemno. Gdy doszedł do mnie... to był on. Nathan'owi nic się nie stało. No prawie. Był cały ze krwi i miał niezły ślad pod okiem. Od razu rzuciłam się w jego kierunku i nie patrząc na nic tak po prostu się w niego wtuliłam.



Nie wiem co o tym myśleć...
Taki trochę dziwny. Teraz szkoła i wgl. więc nie mam czasu na pisanie. Ale co ja będe zganiać na brak czasu. Po prostu nigdy nie umiałam pisać opowiadań i to się chyba nie zmieniło... ;/
Pozostawiam go wam bo co innego mi pozostało.
Dziękuję wszystkim czytającym :D

czwartek, 13 września 2012

Rozdział 7

" Taki mały szok "


Na dole wszyscy nam się przyglądali. Michelle to sprawiało przyjemność, a mi nie za bardzo. Ale co się dziwić jak ona chodzi po czerwonym dywanie. Postanowiłam być taka jak ona - pewna siebie. Byłoby mi łatwiej gdyby nie mina Nathana, który uświadomiła mi że to nie koniec. Podeszłam do całej grupki.
- Cześć jestem Kelsey, a to jest Nareesha - przedstawiła jedna z dziewczyn.
- Ariana - podałam rękę.
- To moja dziewczyna - przyleciał Tom i objął  blondynkę.
- A to moja - z papugował go Seev
- Wiem.
- Czyli jesteś nasza fanką ?
- Można tak powiedzieć.
- To tak czy nie ?
- No w pewnym sensie tak bo znam was i wasze piosenki.
- To fajnie. A kogo z nas lubisz najbardziej ? - wypalił z głupim pytaniem Jay.
- Kogo ? To trochę trudne, bo nie wiem. Nigdy w ten sposób się nie kierowałam i nie myślała. Dla mnie jesteście taką jednością, ale oczywiście każdy z was się czymś wyróżnia.
- Na przykład czym ? - ciągną dalej
- No nie wiem.... niech się zastanowię. Przede wszystkim głosem.
- A dokładniej  ? Opisz.
-  Max ma oryginalny głos, Jay zresztą też, Tom jest słodki - nie pewnie spojrzałam na Kelsey której to się chyba nie spodobało - w  sensie że ma taki wokal - szybko się poprawiłam
- A ja ? dopytywał Seev
- Ty ? Nie wiem jak to opisać ale masz w sobie coś. Do tego jak śpiewasz trzeba się przyzwyczaić, bo na początku może być trochę dziwny, ale po wysłuchaniu cię parę razy zapewniam że nie idzie się oderwać.
- No to teraz kolej na mnie - zbliżył się Nathan
Nic nie odpowiedziałam tylko się na niego spojrzałam.
- No powiedz coś. Według ciebie jaki ja jestem, czy też mój głos.
- Głos masz nawet, ale i tak nic ci nie daje bo twoja głupota i chamstwo jest na trochę bardziej zaawansowanym poziomie.
- I kto tu jest chamski ?
- No właśnie ty.
- Nie w tym przypadku ty. Jakbyś nie mogła odpowiedzieć mi normalnie.
- Nie nie mogłabym tego zrobić.
- No ale czemu ?
- Bo nie.
- Yyyy... czy możemy już wyjść ? - spytała się Michelle przerywając naszą wspaniałą i jakże przyjemną rozmowę
Wszyscy przytaknęliśmy i udaliśmy się do taksówek. Droga była krótka. Od razu po niej wszyscy udali się do środka. Pierwsze co zrobiliśmy to podeszliśmy do baru i Max spytał się nas co chcemy. Wszyscy zaczęli mu mówić a on przekazywał to barmanowi. Gdy przyszła kolej na mnie, spojrzał niepewnie i powiedział
- A ty chcesz coś ?
- Może być to samo co dla Kelsey.
- Ale to jest alkohol i do tego mocny
- No i co z tego. Chyba mam dziś urodziny. Jestem pełnoletnia.
- No ale... - nie dokończył bo jego dziewczyna mu przerwała
- Max ona ma racje powinieneś jej pozwolić, zresztą nie jesteś jej ojcem i nie możesz jej mówić co może a co nie.
- No dobrze. Przepraszam - zwrócił się do mnie.
- Nie masz za co .
Po dostaniu swoich drinków zajęliśmy stolik, przy którym usiedliśmy. Najpierw wypiliśmy parę kolejek, ale tak żebyśmy się nie przewracali, bo miało to być tylko na dobrą zabawę, a potem udaliśmy się na parkiet.
Pierw tańczyłam z Jay'em, później z Max'em i Tom'em, a na końcu Nath pociągną mnie do siebie. Nie byłam z tego zadowolona, ale może nie będzie tak źle.
Podczas tańca z nim cały czas się mi przyglądał. To nie było przyjemne, ale postanowiłam wytrzymać tą piosenkę. Po ucichnięciu muzyki, była przerwa. DJ musiał na chwile wyjść. Zaczął panować nie przyjemny szum i buczenie ludzi na znak niezadowolenia.
Mi też się to nie spodobało, bo byłam pełna energii i nie chciałam przestawać bawić się w rytmie muzyki.
Wszyscy usiedliśmy na ten czas na małą przerwę. Wybraliśmy inny stolik, bo tamten został przez innych ludzi zajęty i podeszliśmy do niego. Tym razem nie trzeba było dostawiać krzeseł, bo Nathan'a, Kels i Tom'a nie było. Pewnie jak to Jay ujął zabawiają się w miejscu mniej publicznym. Nie chciało mi się siedzieć więc przeprosiłam wszystkich i podeszłam do baru. Zamówiłam sobie kolejnego drinka. Nie czekałam na niego długo.  Po wlaniu w siebie alkoholu musiałam wyjść się do toalety. Zapłaciłam i udałam się wybrany punkt. Przy drzwiach usłyszałam hałasy. Wchodząc dalej wiedziałam czego są to odgłosy. Weszłam do jednej z kabin. Oczywiście trafiłam w dziesiątkę. Szkoda tylko że lepiej byłoby tego nie widzieć. Ja to mam szczęście, mogłam przecież wejść do tej obok. Poczułam się niezręcznie widząc Nathan'a z jakąś dziewczyną. Chyba wiadomo co robili. Po chwili gapienia się to na niego, to na jego towarzyszkę otrząsnęłam się i opuściłam to miejsce.

Oczami Nathan'a


W klubie tańczyłem z wszystkimi dziewczynami jakie mi się natknęły, szukając odpowiedniej na jednorazową przygodę, bo po co na więcej ?
Zobaczyłem Arianę, która właśnie tańczyła z Tom'em. Nie mogłem przegapić tańca z nią. Pociągnąłem dziewczynę do siebie i poprosiłem ja chociaż o jedną piosenkę. Nie chętnie zgodziła się, bo nie miała wyjścia. Cały czas się na nią patrzałem, wydawała mi się tak... taka.... no nie wiem. W każdym razie bardzo mnie pociągała. Po chwili muzyka ucichła. Taaa głupi DJ musi na chwilę wyjść. Zeszliśmy na bok, pod ścianę. Tamci usiedli do stolika a ja poszedłem za jakąś rudowłosą dziewczyną która dawał mi cały czas znaki że tego chce. Weszliśmy do kibla całując się. Wybraliśmy odpowiednią kabinę i nie czekając na nic zaczęliśmy się po trochu rozbierać.
Po trochu to znaczy ja spodnie i bokserki, a ona swoje stringi. Miała na sobie mini więc nic więcej nie trzeba było z niej ściągać. Nie patrząc czy jej się to podoba czy też nie wszedłem w nią. Podczas stosunku czułem, że tego potrzebowałem. Ale ta chwila długo nie trwała, bo ktoś nam przeszkodził. Najpierw usłyszeliśmy że ktoś wszedł do tego pomieszczenia, a później jeszcze otworzyły się drzwi naszej kabiny. Po butach osoby stwierdziłem że to dziewczyna. Oczami udałem się wyżej i okazało się że to Ariana. Po chwili odwróciła i wyszła. W szybkim tempie dokończyłem to co zacząłem, ubrałem się i poszedłem za nią.



Więc tak :
1. Dodałam.
2. Przepraszam że tak późno, ale nie miałam kiedy.
3. Mam nadzieję że się wam podoba, ale to już wy ocenicie.
4. Znowu muszę przeprosić, ale tym razem za to że taki krótki.
5. Oddaję go w wasze ręce :D

Nic więcej chyba już nie muszę pisać :D No może tylko to że cieszę się że to czytacie i komentujecie. Naprawdę jesteście niezłym wsparciem <33

Wasza  Tina :D

sobota, 1 września 2012

Rozdział 6

" Taka mała imprezka dla ciebie " 


Po miło spędzonymi dwiema godzinami z Mich na ploteczkach przy basenie udałam się do swojego pokoju. Zaczęłam się rozpakowywać. Ubrania umieściłam w szafie, a inne rzecz poroznosiłam po pokoju i łazience. Po nie określonym czasie, gdy już skończyłam włączyłam mojego laptopa. Pierwsze na co miałam ochotę i co obiecałam, to rozmowa z Austin'em. Ponieważ był dostępny nie czekałam na nic tylko nacisnęłam na odpowiednie miejsce myszką. Włączyłam kamerkę. Po chwili zobaczyłam mojego przyjaciela na ekranie. Zaczęliśmy rozmawiać, ale nasza rozmowa niestety zeszła się do Nathan'a.
- Daleko od ciebie mieszka ten cały Nathan ?
- W pokoju obok -  powiedziałam wykrzywiając usta na znak grymasu.
- Co ?
- Ma remont i tu będzie przez jakiś czas.
- Więc będę musiał szybko załatwić bilety - zaśmiał się.
- Mi to nie przeszkadza.
- On czy ja ?
- Ty bo co do niego... mam go już dość.
- Zrobił ci coś ?
- Właściwie to tak. Pocałował mnie parę razy bez mojej zgody.
- Wkurza mnie ten typ i na pewno nie odpuszczę mu.
- Austin dam sobie radę. Max z nim porozmawiał i może to na niego zadziałało.
- Myślisz że kolega z zespołu ma na niego jakiś wpływ ? - Tak właśnie myślałam, ale po tym pytaniu zaczęłam mieć wątpliwości.
- Sama nie wiem, ale mam pewność, że półki mieszkam w tym domu nic mi nie grozi.
- Mam nadzieję. Wiesz że zależy mi na twoim bezpieczeństwie i szczęściu.
- Bezpieczna chyba nigdzie nie będę, a szczęśliwa chyba już jestem. Po weekendzie idę do pracy. Strasznie się boję, ale mam nadzieję że dam radę.
- Trzymam za ciebie kciuki.
- Wiem to i bardzo ci dziękuję.
- Nie masz za co, to ja ci powinienem dziękować, bo gdyby nie to że uratowałaś mi wtedy życie, nie było by mnie tu.
- Czego się nie robi dla kogoś z kim się bawiło w chowanego czy w budowanie zamków z piasku.
- Nie musiałaś tego robić, przecież przez długi czas się nie odzywaliśmy do siebie.
- Ale ja cię nigdy nie zapomniałam.
- Ja ciebie też. Austin byłeś dziś u Meg ?
- Nie za to twoi rodzice byli u mnie.
- Co ? - byłam trochę wkurzona, bo po co mają jeszcze i go nachodzić
- Myśleli, że żartowałaś, ale jak Megan nakrzyczała na nich, żeby przeczytali do końca te listy  to twój tata...
- Co mój tata ?
- Zaczął krzyczeć że to moja wina. Później wrócili do domu i Meg przyszła do mnie. Przed chwilką wyszła, bo była jeszcze u Selly.
- Co ci mówiła ?
- Że tata nie chcę wyjść z pokoju i cały czas czyta to co mu napisałaś.
- Co ja narobiłam - automatycznie chwyciłam się za głowę i oparłam o biurko.
- Nie martw się, jeśli tak dalej będzie moja mama wkroczy do akcji, a na razie twój tata chcę cie zawzięcie odnaleźć.
- Mam nadzieję że nie powiedzieliście mu gdzie jestem.
- Nie, i właśnie od tego zaczęła się kłótnia pomiędzy nami.
- Kłóciłeś się z nim ?
- Tak trochę, ale on nie będzie twojej siostry o to oskarżał. On jej by nic nie zrobił, ale Daphne by to wykorzystała.
- Nienawidzę jej. I ja niby mam mówić do niej "mama" ? Ona jest tylko o parę lat ode mnie starsza i do tego głupsza. Austin poproś twoja mamę i mojego tatę żeby Meg została u was. Będzie miała koleżankę a ja bym czuła się pewniej i nie bałabym się że jakiś facet Daph lub ona same jej czegoś nie zrobi.
- Postaram się.
- Dziękuję. Ja będę już kończyć. kocham cię Austin,.
- Ja ciebie też. Paa
Rozłączyłam się i udałam się na dół. W salonie czekało całe The Wanted i dwie dziewczyny.
- Gotowa ? - spytał Jay.
- Niby na co ?
- Zaraz wychodzimy. Nath miał ci przekazać.
- Ale nie przekazał.
Wszyscy spojrzeli na niego a on tylko się wyprostował i rzekł.
- Niby jak miałem jej powiedzieć, skoro Max zakazał mi do niej wchodzić.
- To nie mogłeś jej powiedzieć przez drzwi ? - zapytał Tom
- Nie.
- Ej zaraz, czemu niby masz zakaz wchodzenia do jej pokoju ? Coś ty już narobił.
- Nie ważne.
- Powiedz. - Nalegali.
- Dajcie spokój chłopaki. A ty lepiej się pospiesz. Masz być za pół godziny na dole- zwrócił się do mnie.
- Nie rozkazuj mi ! - powiedziałam trochę oburzona.
Dojrzę, że robi sobie co tylko chce to jeszcze mi rozkazuje. I jak go tu nienawidzić. Przynajmniej jedna dobra sprawa. Max mu zakazał mu wchodzić do mojego pokoju.
- A jeśli można wiedzieć gdzie my idziemy ? - zapytałam się Mich, z którą się mijałam na schodach.
- Robimy ci małą imprezkę urodzinowa i idziemy do klubu.
- Aha, a jak mam się ubrać ?
- Właśnie czemu ty jeszcze nie gotowa
- Bo nikt mi nie powiedział.
- Przecież Nathan miał to zrobić.
- Ale nie zrobił.
- Chodź pomogę ci się wyszykować.
Udałyśmy się z powrotem do mnie. Mich pierwsze co zrobiła to rzuciła się na moją szafę.
Po chwili ja też do niej dołączyłam. Jak się coś robi z kimś za zwyczaj idzie szybciej, ale w tym przypadku tak nie było. Nie widziałam nic sensownego co bym mogła założyć. Na szczęście Michelle  znalazła coś odpowiedniego. Była to mała czarna. Do niej dobraliśmy odpowiednie buty i biżuterię. Wszystko było by dobrze gdyby nie pojawił się następny problem, a mianowicie problem z fryzurą. Postanowiłyśmy się nie bawić w nie wiadomo co i po prostu rozpuścić moje włosy. Całość dopełniłam makijażem i gotowe zeszłyśmy na dół.




Krótki, ale jest. Ponieważ miałam odrobić swoja karę i dodać wczoraj albo dziś, za to że wtedy nie mogłam, ( chociaż to nie była moja wina ) dodałam kolejny rozdział.
Dziś jest 1 września i ta data mi się jakoś nie zbyt miło kojarzy. Od poniedziałku do szkoły wierzycie w to ? Ja dalej jestem na wakacjach, szkoda tylko że w mojej głowie.
Nie wiem jak teraz będzie z rozdziałami, bo zazwyczaj pisałam je o 6 lub 7 rano ( musiałam wychodzić z psem i wtedy jest spokój. Miałam pewność że nikt w domu nie czyta tego, a szczególnie mój brat )
Obiecałam tacie że w tym roku będę sie uczyć, bo dostanę coś w zamian, więc nie wiem czy znajdę czas na pisanie ( w tamtym roku zamiast w zeszycie pisać lekcję to pisałam sobie opowiadanie, a teraz tak juz nie będzie... chyba )
Ale pożyjemy zobaczymy. Może nie będzie tak źle. Dla was zrobię wszystko nawet jakbym miała pisac po nocach, bo kocham cię moja TWFanmily <333