niedziela, 14 lipca 2013

Rozdział 57

" Musi się przyzwyczaić że już nie jesteś małą dziewczynką "



Oczami Nathan'a


- I jak ci się podoba dom ? - zadałem pytanie gdy nastała chwila ciszy między nami.
- Najładniejszy jest ten pokój. - spojrzała na mnie.
- Bo mój - zaśmiałem się. - Uwielbiam tu pisać piosenki - po chwili dodałem. 
Nastała cisza. Dziewczyna przyglądała się dokładnie każdemu kątowi pomieszczenia. 
- Jesteś jakaś inna, nieobecna. - zarzuciłem jej.
- Ja ? - upewniła się.
- Tak. Taka spokojna. Za spokojna.- na moje słowa dziewczyna cicho się zaśmiała.
- Po prostu dziwnie się czuję - odpowiedziała podchodząc do szafki ze zdjęciami i pamiątkami.
- Przepraszam za Amy - wyszeptałem, domyślając się co jest na rzeczy. 
Moja dziewczyna nie zbyt dobrze ją potraktowała. Widziałem w jej oczach iskry. Widać nie polubiła Ariany,  co zresztą i ta odwzajemniła, chociaż tego nie pokazuje. Tak strasznie namieszałem, gdybym zerwał z nią pewnie odczepiła by się nawet od Jess i teraz by jej tu nie było. Zresztą coś mi nie gra z nią i moją siostrą. Coś musi być. Amy podejrzanie się zachowuje. Chcę coś ukryć.
- Z kim jesteś na tym zdjęciu ? - wyrwano mnie z zamyślenia.
- Z mamą i tatą, a ta w wózku to Jessica. - uśmiechnąłem się patrząc na te zdjęcie.
Byliśmy wtedy tacy szczęśliwi. Wszyscy, razem... z tatą. 
- Chodźmy do dziewczyn.- zaproponowałem zanim rozczuliłem się nad starymi czasami, a jest co wspominać....
- Okej - odłożyła ramkę z fotografią i ruszyła za mną. 
- Amy! Jess ! - zapukałem do drzwi - Jesteście tam ? - zajrzałem do pokoju mojej siostry.
Obie już tam były.
- Chodź Ari. - zaprosiłem ją. - Cześć Jess - podszedłem do siedzącej dziewczyny.
Przytuliłem ją mocno jak zawsze - Stęskniłem się - przyznałem.
- Ja też - zaśmiała się. 
- Co cię tak bawi ? - zdziwiłem się jej reakcją. 
- Zmężniałeś - wybuchła śmiechem.- Jesteś taki doroślejszy.
 Na jej słowa i się rozchmurzyłem. 
- Nathan możecie już wyjść ? - wtrąciła się Amy - obiecałam twojej mamie, że Jessica się nauczy, zanim wyjdzie, a chciałybyśmy już pójść, więc daj jej się uczyć. Nie mamy wieczności - wygoniła nas.
- Amy ! Chciałbym pogadać z nią chwilkę, dawno się nie widzieliśmy. - Złapałem ją za ramiona.
- Kotku - pocałowała mnie - macie jeszcze czas na pogawędki, ale nie teraz, bo jak tego nie wkuje nie pójdziemy na koncert.
- Jaki koncert ? A mama o nim wie ? 
- Nie i wydaje mi się że się nie dowie, prawda kochanie ? - spytała ponownie złączając nasze usta - Jeśli chcesz... chcecie - poprawiła się patrząc na dziewczynę stojącą za mną - możecie pójść z nami. 
- Tak z chęcią przypilnuję moją siostrę - warknąłem i się odwróciłem do Ariany - Mam nadzieję że nie masz nic przeciwko temu żebyśmy wyszli dziś wieczorem ?
- Nie, będzie fajnie - posłała mi uśmiech. 
- W takim razie wychodzimy o 20 - powiedziała Amy i wypchnęła nas za drzwi.
Zeszliśmy na dół i w parowałem do kuchni.
- Mamo od kiedy Jess zadaje się z Amy ?
- Od twojego ostatniego pobytu. - przypomniała mi.
- I tobie to nie przeszkadza ? - zdziwiłem się, przypominając sobie sytuację z ciążą mojej siostry.
- Na początku miała zakaz, ale Amy to mimo wszystko dobra dziewczyna i pomogła mojej kochanej córeczce przejść przez ciężkie chwile - westchnęła -  zwłaszcza że w mieście plotki szybko się rozchodzą - spojrzała znacząco na mnie.
- Amy dobra ? - prychnąłem.
- Czyżbyś wiedział coś czego nie wiem ? - zachichotała - Nathan, kochanie przecież wiem, ze skoro jesteście razem to jej ufasz i ja też mogę to zrobić.
- Wydaje mi się że są pewne osoby którym nie wolno zaufać na 100% nawet jeśli jest kimś w miarę bliskim. Amy nią właśnie jest.
- Co chcesz przez to powiedzieć.
- To że mimo jesteśmy razem, ona nie jest odpowiednim towarzystwem dla Jess.
- Ale skoro Jessica ją lubi i ja nie mam żądnych zastrzeżeń to czemu nie ? Nathan ona tu jest dzień w dzień, poznałam ją.
- Taaaaa..... Widzę że to nie ma sensu. Pójdziemy się rozpakować.
Gdy znaleźliśmy się w moim pokoju nie kryłem złości. Musiałem się na czymś wyżyć a pierwszą rzeczą jaką miałem pod ręką okazała się poduszka.
- To wszystko jest bez sensu - warknąłem.

Oczami Ariany


Nathan wpadł w szał. Przykro mi było patrzeć jak to wszystko przeżywa, ale  też nie trudno zrozumieć dlaczego. On kocha swoją siostrę, to widać. Gdyby to Meg miała złe towarzystwo też bym chciała ją z niego wyciągnąć. Tylko czemu on boi się o nią, skoro zna Amy. Są przecież blisko... są razem....
- To wszystko jest bez sensu - nagle Nathan usiadł na łóżku i schował twarz w dłoniach.
Czym prędzej zajęłam miejsce obok niego i przytuliłam go.
- Nath to nie koniec świata, wszystko jeszcze da się zmienić.
- Nie póki ona tu mieszka, z dala ode mnie, podczas gdy ja jestem w pracy.
- W pracy ? - zdziwił mnie jego dobór słów.
On nigdy nie traktował, ani nie myślał o The Wanted jako o pracy. Zawsze mówił że robi to co kocha... że to jego życie.
- Inaczej tego nie mogę nazwać. Przez zespół nie mogę nawet być z rodziną. - kolejny napad wściekłości z jego strony.
Tym razem nie wstał, tylko walnął pięścią w łóżko.
- Nathan... uwierz mi że rozumiem co czujesz, ale nie możesz się z tego powodu załamywać. Reszcie też jest trudno, jeździcie tylko w piątkę.... też nie mają koło siebie rodziny. Ale możecie to zmienić, nie mówię że wszędzie macie jeździć z bliskimi, ale możecie robić sobie wakacje częściej.
- Jak ?
- No tak że i wy możecie ustalać dużo rzeczy. A ja też nie mówię o miesięcznych wakacjach. Wystarczy tydzień, czy nawet weekend, zamiast chodzenia po klubach, wyjechać gdzieś z rodziną.


Oczami Nathan'a
Później ( około godziny 19.30 )


- Mamo pyszna kolacja, ale my będziemy się już zbierać. - wstałem od stołu wskazując ręką na dziewczynę by również to zrobiła.
- Jak to zbierać ? Myślałam że przyjechaliście na dużej - zaczęła panikować.
- Bo przyjechaliśmy- zaśmiałem się z jej przerażonej miny-  Chciałbym zabrać Arianę na koncert, bo dzisiaj gra tu jakiś zespół. - wyjaśniłem a ona tylko pokiwała głową.
- To o której wrócicie ? - zapytała z troską
- Jak się skończy, możliwe że w środku nocy, ale nie martw się mam klucze i przy sobie Arianę więc nic mi się nie stanie.
- A co ja mam do twojego bezpieczeństwa ? - zaśmiała się dziewczyna.
- To że jesteś odpowiedzialna.
Odeszliśmy od stołu i poszliśmy do mojego pokoju. Zacząłem grzebać w szafce by znaleźć jakieś odpowiednie ubrania.
- W czym idziesz ? - przerwała moje poszukiwania dziewczyna.
- Nie mam pojęcia ale pewnie coś się znajdzie,  a co  ?
- Bo ja kompletnie nie wiem w czym pójść.
- Hej wszystkim - wleciała do pomieszczenia Amy i Jess w pełnej gotowości na imprezę - Ariana masz jakiś top żeby szło nałożyć na ten krótki- wskazała na Jessice -  bo jej mama się domyśli gdzie się wybieramy.
- Jak ty wyglądasz ? - spojrzałem na siostrę.
Miała na sobie krótkie spodenki i bluzkę, a na to narzuconą skórzaną kurtkę i bardzo wysokie buty.
- Normalnie ? - spytała odpowiadając na moje pytanie.
- Wygląda świetnie - pochwaliła Amy, która była ubrana w  bardzo podobny sposób, tylko różniły się kolorami,chociaż i te różnice były niewielkie.(klik)
- Jess idź się przebierz - rozkazałem, kolejny raz w tym dniu psując sobie nastrój.
- Nie - odpowiedziała krótko ale stanowczo.
- Wszyscy będą tam podobnie ubrani, więc nie wiem, czemu się wściekasz. Pewnie nawet ta twoja Ariana, będzie jakoś wyglądać,  a ty chcesz wpakować swoją siostrę w strój w którym chodzą jakieś stare babcie ? Ona jest młoda i ma piękne ciało, niech się go nie wstydzi.
- Zbyt młoda. - warknąłem
- Jestem prawie dorosła. - dodała dumnie.
- Prawie...- poprawiłem ją.
- Nathan nie rób scen. Wiesz że ona pójdzie w czym chce - Amy zaczęła ją bronić.
- Albo nie pójdzie wcale - zagroziłem.
- Masz jakiś top, który jest w miarę normalny ? - zignorowała mnie i podeszła do Ariany.
- Trzymaj - ta podała jej jakąś niebieską bluzkę.
- Może być, dzięki. - obejrzała ją - Jessica idź ją załóż i na to te luźne spodenki i zmień buty - rozkazała.
Moja siostra posłusznie spełniła to co jej powiedziała i opuściła pokój.
- W czym ty idziesz ? - spojrzała na dziewczynę.
- Jeszcze nie wiem - odpowiedziała.
- Mogę ci pomóc w wybraniu czegoś. - zaproponowała się.
- Nie trzeba - odpowiedziała jej miło, zbyt miło według niej. Powinna na nią naskoczyć, może wtedy coś by do niej dotarło.
Ta puściła to mimo uszu i zaczęła grzebać razem z nią w jej szafce.
- Mam pomysł - podała jej do ręki coś - mam tutaj taką super spódnice. Jest u Jess w pokoju. Zaraz ci ją przyniosę, na pewno się w nią wciśniesz. Ona jest czarna w białe krzyże. Poszukaj jakiś butów za ten czas.
- Aha - skomentowałem gdy opuściła pokój. - Co jej odbiło, że chce pomagać ?
- Nie wiem - zaśmiała się Ariana.- Może nie jest taka zła ? - zasugerowała.
- W to nie uwierzę. Idę się przebrać i zrobić coś z włosami - mówiąc to przeczesałem je dłonią i wyszedłem.

Oczami Amy


- O mam - wyciągnęłam z dna szafy moją torbę z ubraniami - I jest - wyjęłam z niej to po co przyszłam.
- Jest ładna. - pochwaliła Jessica patrząc na cudeńko które obiecałam pożyczyć koleżance Nath'a..
- Wyglądasz w tym idiotycznie - zaśmiałam się patrząc na jej specjalny zestaw ubrań. - Dobrze że będziesz mogła ściągnąć te spodenki i te buty jak wyjdziemy.
- A co z makijażem ?
- Weź kosmetyczkę, jest w pełnej gotowości. Pomalujemy się na ulicy. Ja też będę musiała sobie zrobić mocniejszy potem, bo twoja mama jak dowiedziała się że Nath idzie na koncert, może się domyślić że i my coś takiego planujemy.
- Jasne. Ej czemu pomagasz Arianie ? - zdziwiła się.
- Nie lubię jej, ale twoja mama najwidoczniej tak... no i Nathan. Nie jest mu obojętna.
- Dlatego też musisz się podlizywać ? - zakpiła.
- Zrobię wszystko żeby zatrzymać go przy sobie, a ona jak widać jest o niego zazdrosna. Pobawię się nią trochę.
- Ale nie przesadź okej ? - poprosiła.
- Ty też ją lubisz?  - zajęczałam.
- Nie chcę skrzywdzić mojego brata. - wyjaśniła.
- Już to robisz, nie słuchając go. Ale to dobrze. Musi się przyzwyczaić że już nie jesteś małą dziewczynką. Ja idę - wstałam z ziemi z ubraniem -  Zaraz wychodzimy. Daj mi tylko tą sukienkę, narzucę ją na siebie, żeby nie było.
- Łap - rzuciła mi ją prosto w ręce.




Wiem głupie, nudne i bezsensowne, ale nie potrafiłam niczego napisać, a to co tu widzicie to przymusowo pisane na szybko ;///
Zawiodłam was, dlatego przepraszam i postara się napisać kolejny szybciej, ale jak tu będzie przynajmniej 15 komentarzy. Zgoda ?
W takim razie do następnego rozdziału :D