" Nie czuje do niego nic a nic "
Oczami Ariany
Podeszłam do budynku i pchnęłam drzwi. Te otworzyły się na oścież. Stanęłam w progu i poczułam że w środku panuje gorące, ciężkie i przesiąknięte alkoholem powietrze. Sala natomiast była nie za duża, ale upchana po ściany ludźmi. Zaczęłam się przedzierać przez tłum pijanych osób, którym nie podobało się to że ocieram się o nich. Byłam przerażona. Nigdzie nie widziałam Nathan'a czy którejś z dziewczyn.
- Zgubiłaś się mała ? - zaczepił mnie jakiś chłopak.
Zignorowałam go i poszłam dalej.
- Czekaj, nie skończyłem z tobą - złapał mnie za rękę.
- Puść mnie - powiedziałam przez zaciśnięte zęby i zaczęłam się wyrywać z jego objęć.
- Mike zostaw ją, ona jest ze mną - podszedł do nas jeden ze znajomych Sykes'a. Był on wysoki i wysportowany. Nawet całkiem przystojny, ale nie dorównywał Nathan'owi
Pociągnął mnie za sobą, aż oddaliliśmy się o tamtego typa.
- Gdzie masz Nathan'a ? - powiedział mi do ucha ponieważ w innym razie nic bym nie słyszała, gdyż rozbrzmiała się muzyka i zaczęto śpiewać kolejna piosenkę.
- Nie wiem gdzie on jest - odpowiedziałam.
- Co ? Nic nie słyszę ? - pochylił się, tak że byliśmy twarzą w twarz.
- Nie wiem gdzie on jest - powtórzyłam.
- W takim razie ja mogę ci potowarzyszyć tej nocy. - uśmiechnął się zadziornie.
- Wolałabym, żebyś odszukał go, jesteś wyższy ode mnie i pewnie widzisz wszystko.
- Owszem widzę dużo, a nawet twoją zgubę, ale on jest zajęty swoją dziewczyną... a ja jestem wolny.
- Gdzie on jest ? - nie zwróciłam uwagi na jego propozycję.
- Tam ! - Wziął mnie na ręce i mi go wskazał.
Akurat w tym samym momencie się na siebie spojrzeliśmy. Gdy Nath mnie zobaczył zaczął iść w moją stronę. Ale Amy była szybsza i zatrzymała go.
- W sumie możemy się zabawić, on ma zajęcie - zdecydowałam.
Nigdy bym się na to nie odważyła, nigdy gdy bym nie była tak zazdrosna jak teraz.
Nigdy bym się na to nie odważyła, nigdy gdy bym nie była tak zazdrosna jak teraz.
- W takim razie może powinniśmy stąd wyjść co ?
- Nie posuwajmy się aż tak daleko - wystraszyłam się, bo wiedziałam o co mu dokładnie chodzi - Ale możesz mi dać swoje piwo, z chęcią się napije - powiedziałam pewnie.
Max ma rację nie powinnam myśleć o Nathan'ie, powinnam spędzić tę noc na zabawach. Może to nie odpowiednie towarzystwo, ale jestem pewna że może wreszcie wyluzuje trochę.
- Masz - dał mi butelkę. - poczekaj chwilkę pójdę po chłopaków i pojedziemy już do domu Josh'a. Zabierzesz się z nami co ? Będzie tam później niezła impreza.
- Jasne, czemu nie. Będę tu czekać.
Chłopak odszedł a ja wlałam w siebie resztę zawartości butelki.
- Ariana, już myślałem że cię nie znajdę - usłyszałam za sobą głos Sykes'a - Nawet nie wiesz jak mi ulżyło - powiedział to tak jakbym była jakimś skarbem, który mu zginą - Pijesz ? - spojrzał na butelkę
- Nawet twoja koleżanka poddała się, tylko ty udajesz tu porządnego - dołączyła do nas ta jego głupia dziewczyna.
- Zbieramy się - usłyszałam za sobą głos mojego nowego towarzysza.
- O co tu chodzi ? - nie zrozumiał Nathan.
- Jedziemy do domu Josh'a. Ma być impreza. - powiedziałam zadowolona - Jedziecie czy zostaniecie do końca koncertu ? Ja nie zamierzam tu dużej być, wolę spędzić trochę czasu z nimi - wskazałam na chłopaków, a mój kolega objął mnie ramieniem i triumfalnie się uśmiechną do Nath'a.
- Mała wreszcie mówi normalnie - ucieszyła się Amy. - Dołączymy do was później prawda kochanie ? Teraz się sami zabawimy.
- Nie, nie zostawię jej - warknął.
- Ona nie jest już dzieckiem. Do później Matt - Amy pociągnęła Nathana ze sobą.
Nie czekając na to czy się za mną obróci, ruszyłam z nowo poznanymi ludźmi.
- Więc masz na imię Matt - zagadałam gdy opuściliśmy już budynek.
- A ty Ariana - zaśmiał się.
- Z tego co mi wiadomo to tak - również się rozchmurzyłam - Gdzie mieszka ten cały Josh hmm ? - z ciekawości zadała pytanie.
- Josh to ja i mieszkam nie daleko - wtrącił się wysoki, potężny mężczyzna.
- Mam nadzieję że macie więcej alkoholu, bo chce mi się pić. Ma zamiar dzisiaj się nie szczędzić i upić aż urwie mi się film.
- W aucie mamy skrzynkę piwa, a na miejscu mamy wszytko o czym tylko zamarzysz bejbe - zamruczał mi do uch Matt. - Wsiadamy - wrzucił mnie na przyczepę jakiegoś auta, a po chwili razem z niektórymi chłopakami również do mnie dołączył.
Rozłożył się wygodnie i mnie usadowił na swoich kolanach.
- Ile masz lat ? - Spytał niespodziewanie.
- Jestem pełnoletnia jeśli o to pytasz. - odpowiedziałam.
- Wolałem się upewnić - przyznał.
- Skąd znasz Sykes'a ? - odezwał się inny.
- Musimy o nim rozmawiać ? Lepiej wypijmy coś - wzięłam sobie kolejną butelkę.
- Mała ma racje, nie marnujmy nocy na jakieś bzdury. Nachlejmy się do nieprzytomność - poparł mnie Matt.
- Dobrze mówi, polać mu - chłopak uchylił usta a ja zaczęłam wlewać w niego piwo, mocząc napojem nas obojga.
- Resztę picia zachowaj dla siebie, my weźmiemy coś innego - wyciągnął jakąś folie z tabletkami z kieszeni i rzucił ją kolesiowi siedzącemu na przeciwko nas - Jak chcesz mamy coś mocniejszego niż alkohol - zamruczał nade mną - Sama zresztą widzisz, tylko powiedz a dam ci co sobie zamarzysz. Towar pierwsza klasa.
- Resztę picia zachowaj dla siebie, my weźmiemy coś innego - wyciągnął jakąś folie z tabletkami z kieszeni i rzucił ją kolesiowi siedzącemu na przeciwko nas - Jak chcesz mamy coś mocniejszego niż alkohol - zamruczał nade mną - Sama zresztą widzisz, tylko powiedz a dam ci co sobie zamarzysz. Towar pierwsza klasa.
- Nie skuszę się jak na razie - odmówiłam.
- Jak chcesz.
Resztę podróży minęła wesoło.Cały czas się śmiałam. Zanim jednak dojechaliśmy na miejsce Matt i jego koledzy wpadli jeszcze do kilku miejsc, co trochę potrwało.
- Wysiadka - auto gwałtownie się zatrzymało i wszyscy zaczęli wysiadać.
Matt wyszedł pierwszy i wziął mnie na ręce.
Za nami podjechało kilka innych pojazdów.
- Już po koncercie - oznajmił chłopak, który staną koło nas. - Josh czas na wielkie rozpoczęcie - wydarł się.
Obeszliśmy auto, tak że znaleźliśmy się z jego przodu. Miałam nadzieje że chłopak odstawi mnie na ziemię, ale on tylko oparł mnie o maskę samochodu nie przestając obejmować.
Zaczęli zbierać się ludzie. Wśród tłumów odnalazłam Nathan'a z Amy na plecach.
- Ludzie, czas rozpocząć największe wydarzenie miesiąca. - Słyszałam i jak każdy spojrzałam na dach garażu. Stał na nim Josh i krzyczał przez megafon - Moje wielkie party i wyścigi. Bawimy się Gloucester ! - zakończył swoje otwarcie skokiem do jeziorka obok. W koło było słychać jak otwierane są szampany i wystrzela kilka fajerwerków.
- Co ty na o, żebym ci przypomniała jakie mam ponętne ciało - usłyszałam koło siebie głos Amy. Ledwo spojrzałam w bok i zobaczyłam jak kręci tyłkiem obok znudzonego i zdenerwowanego Nathan'a, który spojrzał się pogardliwie na mnie i na Jess.
Ne wiedząc co we mnie wstąpiło wpiłam się w usta Matt'a. Kucnęłam na pojeździe tak, że chłopak się wyprostował. Zaczęłam jeździć rękami po jego włosach, a ten przyciągnął mnie bardziej do siebie. Na finale naszego całusa zaśmiałam się i zaczęłam pić szampana, który porwałam przechodzącej obok nas dziewczynie.
Owszem Matt nie całował tak jak Sykes i nie czułam do niego nic a nic, ale czułam satysfakcję. To ja powinnam wybierać osoby z którymi chcę się całować, a nie osoby powinny wybierać mnie. Jetem panią swojego życia.
- Nathan dasz radę skoczyć ze mną z tego dachu tak jak Josh ? - skoczyłam na ziemię i podeszłam do niego.
- Ogłupiałaś ?
- Zróbmy sobie dzisiaj taką noc, gdzie nie przejmujemy się niczym. Ja już zapomniałam o rzeczywistości. - zaśmiałam się - No chodź - pociągnęłam go.
- Nie nigdzie nie idę. - ścisnął mi mocniej rękę
- No to pójdę sama - wyrwałam się z jego uścisku.
- Poczekaj! Nie rób tego!
Zignorowałam go i zaczęłam biec.
- Ariana! Stój - krzyczał za mną.
Podbiegłam do garażu i wspięłam się po drabinie. Chłopak również to zrobił.
- Nie wygłupiaj się, błagam - poprosił.
- Nie wygłupiam się, chce dziś jak nigdy być pewna siebie. Skaczemy ?
- Nie.
- Jak nie jak tak - ściągnęłam z siebie ubrania, tak że zostałam tylko w bieliźnie. Ubrania kopnęłam tak że spadły z dachu.
Spojrzałam w około i zauważyłam że wszystkie oczy skierowane są w naszą stronę.
- Ari, możemy jeszcze stąd zejść, daj mi rękę i wrócimy.
Podałam mu ją, tylko zanim on mnie za sobą pociągnął ja pociągnęłam nas tak że wpadliśmy jednak do wody.
Tym razem, mam nadzieję że nie zawiodłam was, bo dodałam szybko.
Niestety rozdział jest krótki, ale za to pojawi się szybko następny :D
I takie małe wyjaśnienie. Jak Ronnie ♥ zauważyła główna bohaterka ma na imię Ariana, tak jak Ariana Grande. Więc wyjaśniam dlaczego. Na początku jak zaczynałam pisać Ariana z mojego opowiadania, miała być Arianą Grande, ponieważ jestem jej fanką, ale później bałam się że tego nie zaakceptujecie, wiec zostawiłam tylko jej imię :D
W takim razie do następnego :*
- Jak chcesz.
Resztę podróży minęła wesoło.Cały czas się śmiałam. Zanim jednak dojechaliśmy na miejsce Matt i jego koledzy wpadli jeszcze do kilku miejsc, co trochę potrwało.
- Wysiadka - auto gwałtownie się zatrzymało i wszyscy zaczęli wysiadać.
Matt wyszedł pierwszy i wziął mnie na ręce.
Za nami podjechało kilka innych pojazdów.
- Już po koncercie - oznajmił chłopak, który staną koło nas. - Josh czas na wielkie rozpoczęcie - wydarł się.
Obeszliśmy auto, tak że znaleźliśmy się z jego przodu. Miałam nadzieje że chłopak odstawi mnie na ziemię, ale on tylko oparł mnie o maskę samochodu nie przestając obejmować.
Zaczęli zbierać się ludzie. Wśród tłumów odnalazłam Nathan'a z Amy na plecach.
- Ludzie, czas rozpocząć największe wydarzenie miesiąca. - Słyszałam i jak każdy spojrzałam na dach garażu. Stał na nim Josh i krzyczał przez megafon - Moje wielkie party i wyścigi. Bawimy się Gloucester ! - zakończył swoje otwarcie skokiem do jeziorka obok. W koło było słychać jak otwierane są szampany i wystrzela kilka fajerwerków.
- Co ty na o, żebym ci przypomniała jakie mam ponętne ciało - usłyszałam koło siebie głos Amy. Ledwo spojrzałam w bok i zobaczyłam jak kręci tyłkiem obok znudzonego i zdenerwowanego Nathan'a, który spojrzał się pogardliwie na mnie i na Jess.
Ne wiedząc co we mnie wstąpiło wpiłam się w usta Matt'a. Kucnęłam na pojeździe tak, że chłopak się wyprostował. Zaczęłam jeździć rękami po jego włosach, a ten przyciągnął mnie bardziej do siebie. Na finale naszego całusa zaśmiałam się i zaczęłam pić szampana, który porwałam przechodzącej obok nas dziewczynie.
Owszem Matt nie całował tak jak Sykes i nie czułam do niego nic a nic, ale czułam satysfakcję. To ja powinnam wybierać osoby z którymi chcę się całować, a nie osoby powinny wybierać mnie. Jetem panią swojego życia.
- Nathan dasz radę skoczyć ze mną z tego dachu tak jak Josh ? - skoczyłam na ziemię i podeszłam do niego.
- Ogłupiałaś ?
- Zróbmy sobie dzisiaj taką noc, gdzie nie przejmujemy się niczym. Ja już zapomniałam o rzeczywistości. - zaśmiałam się - No chodź - pociągnęłam go.
- Nie nigdzie nie idę. - ścisnął mi mocniej rękę
- No to pójdę sama - wyrwałam się z jego uścisku.
- Poczekaj! Nie rób tego!
Zignorowałam go i zaczęłam biec.
- Ariana! Stój - krzyczał za mną.
Podbiegłam do garażu i wspięłam się po drabinie. Chłopak również to zrobił.
- Nie wygłupiaj się, błagam - poprosił.
- Nie wygłupiam się, chce dziś jak nigdy być pewna siebie. Skaczemy ?
- Nie.
- Jak nie jak tak - ściągnęłam z siebie ubrania, tak że zostałam tylko w bieliźnie. Ubrania kopnęłam tak że spadły z dachu.
Spojrzałam w około i zauważyłam że wszystkie oczy skierowane są w naszą stronę.
- Ari, możemy jeszcze stąd zejść, daj mi rękę i wrócimy.
Podałam mu ją, tylko zanim on mnie za sobą pociągnął ja pociągnęłam nas tak że wpadliśmy jednak do wody.
Tym razem, mam nadzieję że nie zawiodłam was, bo dodałam szybko.
Niestety rozdział jest krótki, ale za to pojawi się szybko następny :D
I takie małe wyjaśnienie. Jak Ronnie ♥ zauważyła główna bohaterka ma na imię Ariana, tak jak Ariana Grande. Więc wyjaśniam dlaczego. Na początku jak zaczynałam pisać Ariana z mojego opowiadania, miała być Arianą Grande, ponieważ jestem jej fanką, ale później bałam się że tego nie zaakceptujecie, wiec zostawiłam tylko jej imię :D
W takim razie do następnego :*