piątek, 1 marca 2013

Rozdział 49

" Nazywasz się Ariana Gray ? " 



Oczami Ariany


Weszłam do jednego z pokoi. Znów stało się ciemno. Każda rzecz jaka była w zasięgu mojego wzroku zrobiła się ponura i odciągająca od siebie. Zrobiłam parę kroków w głąb pomieszczenia. Od razu w oczy rzuciły mi się sylwetki dwojga ludzi. Podeszłam bliżej postaci, a ci się równo odwrócili. Spojrzałam na nich. To była Mich i Max. Ucieszyłam się na ich widok, natomiast oni przeciwnie. Dziewczyna się wściekła. Spytałam o co chodzi a ona zaczęła krzyczeć że zrujnowałam im życie. Oboje zaczęli iść w moją stronę, a ja się cofałam. Spojrzałam się za siebie. Zauważyłam że w podłodze zrobiła się dziura. Niestety było za późno na ucieczkę. Zrobiłam krok  w tył i wpadłam do niej. Spadałam tak w dół słysząc oskarżenia dziewczyny i chłopaka.
Obudziłam się z głową wbitą w poduszce, zaciskając mocno zęby. Otarłam ręką krople potu i łzy. Tak to tylko sen. Na samą myśl, że to się nie stało na prawdę ode tknęłam z ulgą. Ten sen był taki prawdziwy. Czułam wszystko. Strach, dreszcze, to jak spadam. Przetarłam jeszcze raz oczy i wróciłam do żywych. Rozejrzałam się po pokoju i zauważyłam, że nie ma Nathan'a. Od razu chwyciłam telefon. Spojrzałam na godzinę - 8:34. Już miałam odłożyć go, gdy zauważyłam, że mam wiadomość. Od razu kliknęłam, by ją odczytać. Była od Sykes'a. Pisał bym do niego zadzwoniła, gdy wstanę. Wybrałam więc numer i nacisnęłam na zieloną słuchawkę. Po kilku sygnałach odebrał.
- Tak ?
- Hej Nathan, miałam zadzwonić.
- A tak. Słuchaj ja jestem w sklepie z Kev'em. Nie wiem, kiedy będę. Jeśli jesteś głodna, to na jednej z walizek, zostawiłem ci jogurt. Są tam też pieniądze. Jakbyś mogła pójdź do sklepu. Jest kawałek dalej, na przeciwko naszego bloku. Kup coś, co moglibyśmy później zjeść.
- Okej - notowałam sobie wszystko w głowie.
- Ja muszę kończyć. Paa - pożegnał się.
- Paaa - odpowiedziałam i rozłączyłam się.
Usiadłam na łóżku i wzięłam z walizki śniadanie. Zaczęłam grzebać w torbie, w której powinny być naczynia i sztućce. Gdy wreszcie znalazłam łyżeczkę oparłam się o ścianę  zaczęłam delektować śniadankiem. Po zjedzeniu całej zawartości wstałam i zaczęłam szukać jakiś odpowiednich ciuchów. Postanowiłam ubrać bluzę i rurki. Podłoga była brudna więc założyłam też szare buty. Ubrałam jedną z moich ulubionych bransoletek i pierwszy-lepszy pierścionek. Później rozczesałam włosy i zostawiłam je rozpuszczone. Zostało tylko się pomalować. Sięgnęłam po kosmetyczkę i wyciągnęłam potrzebne rzeczy. Ponieważ nie miałam lusterka, ustawiłam tak telefon na walizce, żebym widziała swoje odbicie. Zrobiłam kreski na powiece i przeczesałam rzęsy tuszem. Na końcu musnęłam policzki delikatnie różem. Gotowa wzięłam pieniądze jakie zostawił mi Nathan i schowałam je do kieszeni. Narzuciłam na siebie kurtkę i wyszłam z mieszkania. Zbiegłam po schodach i poczułam chłodny powiew wiatru. Otworzyłam główne drzwi i zobaczyłam, że na zewnątrz pada deszcz. Nie była to jakaś wielka ulewa, ale i tak naciągnęłam na głowę kaptur. Więc sklep ma być na przeciwko. Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam niedaleko wielki napis informujący o tym, że właśnie tam się znajduje. Zaczęłam iść w tamtym kierunku.
Pogoda nie była wcale taka zła. Jak na Listopad, to nawet całkiem ładna. Gdyby nie deszcz i lekki wiaterek, było by pewnie jak we wrześniu. No ale to minus Londynu. Często pada tu deszcz i jest ponuro, nie to co w Kanadzie.
Gdy doszłam już do sklepu, weszłam do niego i ściągnęłam kaptur. Zaczęłam chodzić pomiędzy półkami, nie wiedząc co kupić. W końcu zdecydowałam się na coś. Gdy byłam już gotowa podeszłam do kasy. Przede mną nikogo nie było. Podałam zakupy ekspedientce i wlepiłam wzrok, na gazety jakie były za nią. Na kilu okładkach byli chłopacy lub Max i Michelle. Od razu zrobiło mi się smutno. I nie tylko. Teraz też strasznie się wkurzyłam. W końcu ja tego nie napisałam. Nigdy bym im tego nie zrobiła, nawet jakbym miała kłamać, że pomiędzy nimi jest wszystko dobrze. Niby miałam się kierować zawsze tylko i wyłącznie prawdą, ale przyjaciół bym chroniła.
- Płaci pani kartą czy gotówką? - wybudziła mnie z zamyślenia kobieta.
- Gotówką. Mogę prosić jeszcze te gazety - wskazałam na wybrane palcem.
Pani za lady podliczyła wszystko, a ja spakowałam produkty do reklamówki. Zapłaciłam i wyszłam. Przed sklepem stały jakieś dziewczyny. Na oko miały po czternaście lat. Spojrzały się na mnie i coś zaczęły szeptać. Zaczęłam iść w stronę bloku. Po chwili te same osoby zatrzymały mnie.
- Nazywasz się Ariana Gray ? - zadała pytanie blondynka.
- Tak... - odpowiedziałam niepewnie.
- Skąd masz takie informacje na temat Max'a i Mich ?
- Słuchajcie ja tego nie napisałam. To jest jedna wielka pomyłka.
- Ale przez ciebie się rozstali.
- Co ? - zdziwiłam się.
- Dzisiaj Max oznajmił to na twitterze. Zniszczyłaś ich związek - oskarżyła.
- Dajcie mi spokój. -odeszłam.
- A teraz dobierasz się do naszego Nathan'a ? - odezwała się ponownie blondynka.
Nie odpowiedziałam nic, tylko szłam przed siebie. One cały czas nie odstępowały mnie. Szyły trochę dalej za mną, i dogadywały mi. Gdy zobaczyłam auto Kevin'a ucieszyłam się. Przyśpieszyłam. Dziewczyny zaczęły coś szeptać, podniecone. Chodziło o Nathan'a który stał przy aucie. Spojrzałam ukradkiem na nie, a  te się zatrzymały. Gdy Sykes mnie zobaczył podbiegł do mnie i musnął  mój policzek.
- Myślałem, że jeszcze nawet nie wyszłaś, a ty już wróciłaś - zaśmiał się.
- Jestem szybsza niż ci się wydaje - również się uśmiechnęłam.
Chłopak złapał mnie za rękę i oboje podeszliśmy do auta.
- Byłem po potrzebne rzeczy do remontu. Udało mi się wyprosić Kevin'a by mnie podniósł. Niby mam te prawo jazdy, ale jakoś nie jestem chętny do prowadzenia auta.
- Nathan ile mam czekać - pośpieszył go Big Kev wyciągający torby z auta.
- Idź już do domu a ja zaraz do ciebie dołączę.
- Okej - przytuliłam go spoglądając na zazdrosne dziewczyny z triumfalną miną.
Wiedziałam że nie spodoba im się to, ale słowa jakie na mnie leciały były o wiele gorsze. Między innymi oskarżały mknie że chcę wybić się na sławie chłopców i chcę ich wszystkich skłócić.
Odeszłam od Nathan'a i udałam się do klatki. W niej wbiegłam po schodach i otworzyłam drzwi. W mieszkaniu odłożyłam zakupy i usiadłam na materacu wyczekując chłopców. Po chwili i oni zjawili się. Kev od razu postanowił wrócić do domu i zostałam sama z Nathan'em.
- Najlepiej było by wziąć się od razu do pracy - poinformował siadając koło mnie.
- Jasne.
- Co to były za dziewczyny, co szły za tobą.
- Twoje fanki - powiedziałam nie co oschle.
- Mówiły coś o artykule ? - domyślił się.
- I nie tylko.
- To dlatego mnie przytuliłaś. Żeby były zazdrosne - zauważył.
- Nie - zaprzeczyłam.
- Przecież wiem, ale dobrze, nie mówmy o tym. - powiedział zwycięsko przy tym słodko się śmiejąc.





Okej, okej brawa dla mnie za napisanie czegoś, na co nawet nie idzie spojrzeć, a co dopiero czytać :D
Miałam taką wielką wenę, dopóki nie zaczęłam piać. Tylko usiadłam przy komputerze, i zostałam sama, bez pani Weny :((
No i do tego zasmuciło mnie że tylko 6 komentarzy na ponad 30 obserwujących :(((
Może na prawdę zakończę tego bloga ? hmm... nie będę was zamęczać.
No dobra dość użalania się nad sobą i brakiem talentu do pisania i czegokolwiek.
Ważne że zmusiłam się i napisałam.
A następny będzie w zależności od ilości komentarzy. Im więcej tym szybciej :DD
I przepraszam, że  znów krótki :(((
Chyba już nic więcej... hmmm... w takim razie do następnego ? <3

12 komentarzy:

  1. CHYBA CIE POJEBAŁO!!!!!
    ŻE NIBY TEGO NIE DA SIĘ CZYTAĆ?!
    TO SOBIE NA MOJEGO BLOGA ZOBACZ!
    TO TO DOPIERO GÓWNO!
    A TWÓJ TO NORMALNIE... KOCHAM.♥
    EXTRA ROZDZIAŁ I NIE WAŻ MI SIĘ TU MYŚLEĆ O ZAKOŃCZENIU BLOGA, BO ZNAJDĘ I ZMUSZĘ CIE DO WYKOPANIA SOBIE DOŁU W KTÓRYM ZOSTANIESZ POCHOWANA ŻYWCEM!! ROZUMIESZ?!
    I WBIJ SOBIE DO GŁOWY, ŻE MASZ TALENT!
    I WYOBRAŹNIE. I W OGÓLE ŚWIETNIE PISZESZ!
    JEDYNY "-" TO TO, ŻE JEST KRÓTKI!
    NIE WIEM JAK TO ZROBISZ, ALE MA MI SIĘ TU ZA TYDZIEŃ, A NAWET WCZEŚNIEJ, TAK JUTRO NA PRZYKŁAD, POJAWIĆ ROZDZIAŁ!!

    Dziękuje za uwagę. ,_,
    Pozdrawia osoba, która z niecierpliwie czeka na rozdział, który masz napisać, bo jak nie to... [wróć do tego o dole]

    I Found You. ,___,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Si rozpisałam. Komentarz długi jak "Moda na sukces" ,_,
      PRZYPOMINAM CI, ŻE CZEKAM NA ROZDZIAŁ!!
      KOLEJNY ZACZEPISTY ROZDZIAŁ!

      Usuń
  2. Nie kończ tego blogu. To jest jeden z NAJLEPSZYCH blogów! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeginasz.
    Jak mogłaś coś takiego w ogóle pomyśleć?
    Raz dwa się zabieraj za kolejny super rozdział ;D
    Weny i czekam na nexta ;) ;*
    http://together-we-can-keep-our-love-alive.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jest świetny! :* Ariana jest u Nathan'a w mieszkaniu... Razem robią remont... Do tego zakupy... Przytulają się... Całują w policzek... Jeśli dołożymy do tego pocałunki te takie prawdziwe, w usta, to można wtedy powiedzieć, że zachowują się jak para! :D A przecież ja od samego początku do tego dążę! :D Przecież to nie jest żadnym problemem, powiedzieć te kilka znaczących, a jakże ważnych słów! No, a ja tylko czekam, aż nasze gołąbeczki się w tej kwestii wykażą... ^^ A te dziewczyny, to mnie wkurzyły. Wstyd by mi za nie było, gdyby były w TWFanmily -.- Jak można być takim okropnym człowiekiem? Nie rozumiem ;/ No i Mich oraz Max... Ta dwójka musi się zejść! Nie ma innej opcji! Inaczej ja tego nie przeżyję! :< Dopinguję ich z całego serca :* Nie przesadzaj, rozdział cudeńko, wena Cię nie opuściła. :) Owszem, krótki, ale zrekompensujesz to nam ;) Wspaniale piszesz, pamiętaj o tym :* Do następnego.♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie kończ tego opka! Świetne ono jest i chcę je do końca przeczytać i czekam na następny rozdział, bo jak się zacznie czytać to nie ma zamiaru się skończyć tak świetnie jest napisane. Weny na następne rozdziały:)

    OdpowiedzUsuń
  6. TINA MI NIE SKOŃCZY BLOGA! TINA PISZE ZNAKOMICIE! TINA JEST MOJĄ THE BEST EVER ON FOREVER! A rozdział jak zwykle znakomity. :) Czekaj, jak szła ta wnerwiająca litania? Aaaaa.... extra,super,genialnie,fenomenalnie,niedopokonania,proszę,szybko,NEXT <3
    Przepraszam za ostatnie, krótkie i po czasie komentarze, ale ostatnio życie mi się wali i ciężko wszystko poogarniać.
    Dobrze przechodząc do rozdziału.
    Napisałaś wspaniała czterdzieści dziewięć wpisów pod rząd. Łał:) To dopiero talent. :)
    Takich złych warunków to nie mają w tym remontowanym mieszkanku^^ Jak idzie się ogarnąć :)
    Patrz. Nawet człowiek spokojnie na zakupy nie może iść - fanki zabiją.
    Ale proszę Arianna też potrafi być wredna. Ta scenka z Nathanem. Sykes czuj się wykorzystany!
    Dobra już wam nie przeszkadzam. Ściany mi malować! xD
    Świetny rozdział :) Pisać tak jak ty to marzenie wielu.
    Twoja największa anonimowa fanka - anonim z podpisu:
    Lose my mind

    OdpowiedzUsuń
  7. NIE KOŃCZ ! Błagam !
    Rozdział świetny ;d
    Nie lubię dziewczyn które wtrącają nosa w nie swoje sprawy -,-
    Czekam na następny ;p
    Weny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Tylko spróbuj skasować bloga to osobiście Cię zabiję ! >;[ A co do rozdziału to fajny, ciekawy i wgl.. A z tym, że nie do czytania to nie przesadzaj ! : ) Będzie dobrze, odnajdź w sobie wenę i pisz dalej < 3333

    OdpowiedzUsuń
  9. Ani mi się waż go kasować! Dziewczyno! Czytam tego bloga od samego początku i nie wyobrażam sobie, żebyś miała go teraz zakończyć albo usunąć :< nie bądź egoistką! :< Czekam na następny, zrozumiano?

    OdpowiedzUsuń
  10. JEBIE KOLEŻANKĘ ?!
    jA CI DAM KURWA SKASOWAĆ :*
    TYLKO SPRÓBUJ :3
    rozdział jest super i pierdolisz farmazony :P
    Pisz szybko <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział jest świetny i nie wiem co ci do głowy strzeli żeby pisać że jest beznadziejny -,-
    Pisz szybko, czekam <3
    zapraszam do siebie :
    http://missyoutw.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń