" Dzwonił Tom "
Oczami Ariany
I znów to samo miejsce. Max, Mich i ja. Cała wina spada na mnie. Przeokropne krzyki i oskarżenia i mój koniec...
Obudziłam się słysząc cały czas słowa powtarzane w śnie. Otwarłam powili oczy i spostrzegłam że moja głowa umiejscowiona jest na torsie Nathan'a, który jedną ręką mnie obejmuje. Przechyliłam głowę do góry, by spojrzeć na twarz chłopaka i zauważyłam że nie śpi. Gdy Sykes zorientował się że i ja nie śpię posłał mi przecudowny uśmiech, który od razu odwzajemniłam. Podniosłam się do pozycji siedzącej i przekręciłam tak by być twarzą w twarz z moim towarzyszem.
- I jak się spało ? - spytał.
- Wygodnie jeśli chodzi ci o to, chociaż przez te koszmary ciągle się budziłam.
- Mich i Max ? - spytał wiedząc o tym co mnie męczy.
- Tak.- odpowiedziałam krótko.
- Lunatykujesz ? - zaskoczył mnie pytaniem.
- Zdarza się, a co ?
- Bo jeśli mówisz takie rzeczy przez sen, to boję się co możesz do tego zrobić - udał przerażonego po czym wybuchł śmiechem.
- A co ja takiego mówię ? - wystraszyłam się.
- Mówiłaś coś o Megan, przepraszałaś Max'a i Michelle, wspomniałaś coś o tym że mnie kochasz, błagałaś o pomoc i - nie zdążył dokończyć.
- Co ? Wróć ! - nakazałam.
- Błagałaś o pomoc.
- Wcześniej - zażądałam - o tym że cie kocham.
- No tak. Wspomniałaś o tym z pięć razy.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Chciałam to obrócić w żart, ale wybuch śmiechu Nath'a jeszcze bardziej mnie zmieszał. Nie wiedziałam o co mu chodzi, co go tak rozbawiło. Ja ? To że mi się podoba ?
- Nic nie mówiłaś o mnie. Tylko przepraszałaś wiesz kogo.
Wkurzyłam się na niego, chociaż z drugiej strony mi ulżyło. Wzięłam szybko poduszkę w ręce i nim chłopak się spostrzegł dostał nią w twarz.
- Za co ? - oburzył się.
Gdy odłożyłam ją Nathan znów zaczął się śmiać.
- Żałuj że nie widziałaś swojej miny. Myślałem że zobaczyłaś ducha.
Obrażona wstałam z łóżka.
- Ej no. Przepraszam. - złapał mnie za rękę i pociągnął z powrotem, tak że upadłam na niego.
- Puść mnie - dalej ciągnęłam grę aktorską.
- Zrobię wszystko ale mi wybacz - próbował się nie śmiać ale nie wyszło mu.
- Nathan ja chcę pójść do łazienki. - prawie krzyknęłam. - wybaczę ci jeśli zechcesz spełnić moją prośbę i puścisz mnie.
Chłopak wykonał to co chciałam i wolna mogłam pobiec do łazienki, gdzie postarałam się doprowadzić do porządku. Niestety nie przespana noc zostawiła mi wory pod oczami i oznaki zmęczenia.
Oczami Nathan'a
Gdy dziewczyna wyszła opadłem na łózko i popadłem w wielkie rozmyślenia. Otóż ona na prawdę w śnie ciągle wypowiadała moje imię. No ale że mnie kocha.... niestety nie wspomniała. A skoro śniły jej się koszmary... to czy ja byłem jednym z nich ?
- Skoro już nie śpisz to chodź mi pomóc przy śniadaniu. - wpadł do pokoju Jay.
- Zaraz - nie chciało mi się wstawać.
- Nie zaraz tylko już. - zrzucił mnie z łóżka.
- Można było delikatnie.
- A czy wtedy byś wstał ?
- Nie. - Odpowiedziałem zupełnie szczerze.
- No widzisz.
Chłopak zniknął za drzwiami a ja czym prędzej poszedłem za nim.
- Więc co proponujesz na śniadanie ? - podszedłem do lodówki i uchyliłem jej drzwiczki.- Więc jajecznica ?
- Hmm.... inne pomysły ? - rozsiadł się na blacie.
- Jay ty nie masz w lodówce nic innego poza jajkami i piwem.
- W takim razie jajecznica - udał uradowanego i wyprzedzając moje czyny wyciągnął produkt z lodówki.
Ja za to wyjąłem naczynia i wzięliśmy się do roboty.
- Dzwonił Tom. Z Michelle wszystko w porządku, czekają aż się obudzi.- zaczął temat Jay.
- Myślisz że powinniśmy powiedzieć Arianie o tym ?
- O czym ? - dziewczyna wyskoczyła za ściany dzielącej kuchnie z jadalnia.
- O niczym. - szybko zaimprowizował McGuiness
- Jak to o niczym ? Powiedzcie - usiadła na szafce.
Nie chcąc jej oszukiwać powiedziałem
- Mich jest we szpitalu. Straciła dziecko.
- I nie chcieliście mi o tym nic a nic powiedzieć ? - naprawdę się zdenerwowała.
- Tak było lepiej.
- Lepiej ? Dobra nie mam zamiaru się z wami kłócić, musimy do niej jechać.
- To nie ma sensu.
- Nie ma sensu ? - zdziwiła się.
- Ona jest w śpiączce nie wpuszczą nas do niej. Max z ledwością ich przekonał by być przy niej.
- To wszytko moja wina - upadła na kolana i schowała twarz w dłoniach.
- Nie to nie twoja wina - znalazłem się obok niej. Wtuliłem ją w siebie i głaskałem po twarzy - Mich nie może mieć dzieci.
- Czy to było dziecko Max'a ?
- Nie.
- Zdradziła go ? - zdziwiła się.
- Na to wygląda. Chodź zjemy śniadanie. Już gotowe - zaprowadziłem ją do stołu po czym zająłem miejsce obok niej.
Jay przyniósł talerze i po szklance soku.
- Jedz -zauważyłem że nic nie tknęła
- Nie mam ochoty. - odłożyła widelec którym się bawiła - Muszę iść do pracy - poinformowała.
- Jadę z tobą - zadecydowałem
- Po co ?
- Jak to po co ? Muszę wygarnąć temu twojemu tępemu szefowi wszystko. - spojrzałem na nią, po czym zmieszany jej niezadowolonym wyrazem twarzy dodałem - Chyba nie zamierzasz tej sprawy zostawić w spokoju ?
- Nathan ma racje nie powinnaś mu tego darować - poparł mnie Jay.
Nie odpowiedziała nam na to. Po chwili wyszła do sypialni po nasze rzeczy.
- Powinniśmy się już zbierać.
Przebrałem się szybko i poprawiłem włosy w łazience, po czym podziękowaliśmy Jay'owi za gościnę.
Obudziłem się z nadzieją że dziewczyna również się obudzi. I jak się okazało stało się tak. Gdy spojrzałem na jej twarz, zobaczyłem jej otwarte oczy i duży uśmiech.
- Dziękuję że przymnie byłeś- uświadomiła mi że to nie sen.
Od razu znalazłem się jeszcze bliżej niej i wtuliłem ją w siebie.
- Jak to jest że nawet po takim czymś jesteś przy mnie ? - zadała pytanie, które mnie zdziwiło.
Nie wiedziałem jak na nie odpowiedzieć, a dziewczyna była zniecierpliwiona tą sytuacja.Widocznie chciała je zadać wcześniej, gdy spałem.
- Bo ja cię nie przestałem kochać.
- A dziecko ? - nie dowierzała moim słowom.
- Nawet jeśli nie byłoby ono moje, mógłbym je pokochać.
- Ale nie ma go - znów z pochmurniała
- Będziesz miała jeszcze gromadkę dzieci - posłałem jej uśmiech na który odpowiedziała tym samym.
- Przepraszam za wszystko...
- Ja też przepraszam. - załapałem ją za rękę. - Nie powinniśmy byli popełniać tylu błędów. I nie powinniśmy się zdradzać nawzajem.
- Możemy o tym zapomnieć ? - spytała.
- Tak będzie lepiej - poparłem ją.
- Kocham cię.- wyznała.
- Ja ciebie też - pocałowałem ją delikatnie w policzek.
- Możemy zacząć wszystko od początku ?
- Myślisz że mamy szanse przetrwać ?
- To zależy od nas.
- W takim razie Michelle Keegan zostaniesz moją dziewczyną ?
- Muszę się zastanowić.... - chciała rozluźnić atmosferę - a co jeśli się nie zgodzę ? - zachichotała.
- Wtedy zmuszę cię.
- Max'ie George oczywiście że będę twoją dziewczyną - słodko się zaśmiała, a ja wpiłem się w jej usta.
- Wygodnie jeśli chodzi ci o to, chociaż przez te koszmary ciągle się budziłam.
- Mich i Max ? - spytał wiedząc o tym co mnie męczy.
- Tak.- odpowiedziałam krótko.
- Lunatykujesz ? - zaskoczył mnie pytaniem.
- Zdarza się, a co ?
- Bo jeśli mówisz takie rzeczy przez sen, to boję się co możesz do tego zrobić - udał przerażonego po czym wybuchł śmiechem.
- A co ja takiego mówię ? - wystraszyłam się.
- Mówiłaś coś o Megan, przepraszałaś Max'a i Michelle, wspomniałaś coś o tym że mnie kochasz, błagałaś o pomoc i - nie zdążył dokończyć.
- Co ? Wróć ! - nakazałam.
- Błagałaś o pomoc.
- Wcześniej - zażądałam - o tym że cie kocham.
- No tak. Wspomniałaś o tym z pięć razy.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Chciałam to obrócić w żart, ale wybuch śmiechu Nath'a jeszcze bardziej mnie zmieszał. Nie wiedziałam o co mu chodzi, co go tak rozbawiło. Ja ? To że mi się podoba ?
- Nic nie mówiłaś o mnie. Tylko przepraszałaś wiesz kogo.
Wkurzyłam się na niego, chociaż z drugiej strony mi ulżyło. Wzięłam szybko poduszkę w ręce i nim chłopak się spostrzegł dostał nią w twarz.
- Za co ? - oburzył się.
Gdy odłożyłam ją Nathan znów zaczął się śmiać.
- Żałuj że nie widziałaś swojej miny. Myślałem że zobaczyłaś ducha.
Obrażona wstałam z łóżka.
- Ej no. Przepraszam. - złapał mnie za rękę i pociągnął z powrotem, tak że upadłam na niego.
- Puść mnie - dalej ciągnęłam grę aktorską.
- Zrobię wszystko ale mi wybacz - próbował się nie śmiać ale nie wyszło mu.
- Nathan ja chcę pójść do łazienki. - prawie krzyknęłam. - wybaczę ci jeśli zechcesz spełnić moją prośbę i puścisz mnie.
Chłopak wykonał to co chciałam i wolna mogłam pobiec do łazienki, gdzie postarałam się doprowadzić do porządku. Niestety nie przespana noc zostawiła mi wory pod oczami i oznaki zmęczenia.
Oczami Nathan'a
Gdy dziewczyna wyszła opadłem na łózko i popadłem w wielkie rozmyślenia. Otóż ona na prawdę w śnie ciągle wypowiadała moje imię. No ale że mnie kocha.... niestety nie wspomniała. A skoro śniły jej się koszmary... to czy ja byłem jednym z nich ?
- Skoro już nie śpisz to chodź mi pomóc przy śniadaniu. - wpadł do pokoju Jay.
- Zaraz - nie chciało mi się wstawać.
- Nie zaraz tylko już. - zrzucił mnie z łóżka.
- Można było delikatnie.
- A czy wtedy byś wstał ?
- Nie. - Odpowiedziałem zupełnie szczerze.
- No widzisz.
Chłopak zniknął za drzwiami a ja czym prędzej poszedłem za nim.
- Więc co proponujesz na śniadanie ? - podszedłem do lodówki i uchyliłem jej drzwiczki.- Więc jajecznica ?
- Hmm.... inne pomysły ? - rozsiadł się na blacie.
- Jay ty nie masz w lodówce nic innego poza jajkami i piwem.
- W takim razie jajecznica - udał uradowanego i wyprzedzając moje czyny wyciągnął produkt z lodówki.
Ja za to wyjąłem naczynia i wzięliśmy się do roboty.
- Dzwonił Tom. Z Michelle wszystko w porządku, czekają aż się obudzi.- zaczął temat Jay.
- Myślisz że powinniśmy powiedzieć Arianie o tym ?
- O czym ? - dziewczyna wyskoczyła za ściany dzielącej kuchnie z jadalnia.
- O niczym. - szybko zaimprowizował McGuiness
- Jak to o niczym ? Powiedzcie - usiadła na szafce.
Nie chcąc jej oszukiwać powiedziałem
- Mich jest we szpitalu. Straciła dziecko.
- I nie chcieliście mi o tym nic a nic powiedzieć ? - naprawdę się zdenerwowała.
- Tak było lepiej.
- Lepiej ? Dobra nie mam zamiaru się z wami kłócić, musimy do niej jechać.
- To nie ma sensu.
- Nie ma sensu ? - zdziwiła się.
- Ona jest w śpiączce nie wpuszczą nas do niej. Max z ledwością ich przekonał by być przy niej.
- To wszytko moja wina - upadła na kolana i schowała twarz w dłoniach.
- Nie to nie twoja wina - znalazłem się obok niej. Wtuliłem ją w siebie i głaskałem po twarzy - Mich nie może mieć dzieci.
- Czy to było dziecko Max'a ?
- Nie.
- Zdradziła go ? - zdziwiła się.
- Na to wygląda. Chodź zjemy śniadanie. Już gotowe - zaprowadziłem ją do stołu po czym zająłem miejsce obok niej.
Jay przyniósł talerze i po szklance soku.
- Jedz -zauważyłem że nic nie tknęła
- Nie mam ochoty. - odłożyła widelec którym się bawiła - Muszę iść do pracy - poinformowała.
- Jadę z tobą - zadecydowałem
- Po co ?
- Jak to po co ? Muszę wygarnąć temu twojemu tępemu szefowi wszystko. - spojrzałem na nią, po czym zmieszany jej niezadowolonym wyrazem twarzy dodałem - Chyba nie zamierzasz tej sprawy zostawić w spokoju ?
- Nathan ma racje nie powinnaś mu tego darować - poparł mnie Jay.
Nie odpowiedziała nam na to. Po chwili wyszła do sypialni po nasze rzeczy.
- Powinniśmy się już zbierać.
Przebrałem się szybko i poprawiłem włosy w łazience, po czym podziękowaliśmy Jay'owi za gościnę.
Oczami Max'a
Obudziłem się z nadzieją że dziewczyna również się obudzi. I jak się okazało stało się tak. Gdy spojrzałem na jej twarz, zobaczyłem jej otwarte oczy i duży uśmiech.
- Dziękuję że przymnie byłeś- uświadomiła mi że to nie sen.
Od razu znalazłem się jeszcze bliżej niej i wtuliłem ją w siebie.
- Jak to jest że nawet po takim czymś jesteś przy mnie ? - zadała pytanie, które mnie zdziwiło.
Nie wiedziałem jak na nie odpowiedzieć, a dziewczyna była zniecierpliwiona tą sytuacja.Widocznie chciała je zadać wcześniej, gdy spałem.
- Bo ja cię nie przestałem kochać.
- A dziecko ? - nie dowierzała moim słowom.
- Nawet jeśli nie byłoby ono moje, mógłbym je pokochać.
- Ale nie ma go - znów z pochmurniała
- Będziesz miała jeszcze gromadkę dzieci - posłałem jej uśmiech na który odpowiedziała tym samym.
- Przepraszam za wszystko...
- Ja też przepraszam. - załapałem ją za rękę. - Nie powinniśmy byli popełniać tylu błędów. I nie powinniśmy się zdradzać nawzajem.
- Możemy o tym zapomnieć ? - spytała.
- Tak będzie lepiej - poparłem ją.
- Kocham cię.- wyznała.
- Ja ciebie też - pocałowałem ją delikatnie w policzek.
- Możemy zacząć wszystko od początku ?
- Myślisz że mamy szanse przetrwać ?
- To zależy od nas.
- W takim razie Michelle Keegan zostaniesz moją dziewczyną ?
- Muszę się zastanowić.... - chciała rozluźnić atmosferę - a co jeśli się nie zgodzę ? - zachichotała.
- Wtedy zmuszę cię.
- Max'ie George oczywiście że będę twoją dziewczyną - słodko się zaśmiała, a ja wpiłem się w jej usta.
- Koniec tego miziania się. Pacjentka nie może się przemęczać - wleciała pielęgniarka - lekarz już idzie. Musi pan wyjść.
- Ale...
- Nie ma żadnego ale.
- Max idź, zaraz przecież wrócisz. - posłała mi jeden ze swych najpiękniejszych uśmiechów.
Poczułem się jakbym śnił. Jesteśmy razem ? Zgodziła się ? Kocha mnie ? To zbyt piekne żeby było prawdziwe. Tak bardzo się cieszę. Teraz będę ją traktował jak księżniczkę, nie pozwolę jej zwątpić w to że ją kocham.
- Będę tęsknić - rzuciłem stojąc w drzwiach.
Nie zabijajcie mnie ! Wiem wiem, pewnie liczyliście na coś lepszego.
No i do tego zawiodłam was obiecując że dodam wcześniej a nie dodałam prawie miesiąc - za to możecie mnie zabić.
Pewnie teraz obiecałabym wam że next bd jak najszybciej się da ale powiem szczerze że teraz to będzie zależeć od tego ile będzie komentarzy - tak tak wredna ja.
Ten rozdział dedykuje Ewie z aska i przepraszam za to że.... jest taki a nie inny :D :)
- Ale...
- Nie ma żadnego ale.
- Max idź, zaraz przecież wrócisz. - posłała mi jeden ze swych najpiękniejszych uśmiechów.
Poczułem się jakbym śnił. Jesteśmy razem ? Zgodziła się ? Kocha mnie ? To zbyt piekne żeby było prawdziwe. Tak bardzo się cieszę. Teraz będę ją traktował jak księżniczkę, nie pozwolę jej zwątpić w to że ją kocham.
- Będę tęsknić - rzuciłem stojąc w drzwiach.
Nie zabijajcie mnie ! Wiem wiem, pewnie liczyliście na coś lepszego.
No i do tego zawiodłam was obiecując że dodam wcześniej a nie dodałam prawie miesiąc - za to możecie mnie zabić.
Pewnie teraz obiecałabym wam że next bd jak najszybciej się da ale powiem szczerze że teraz to będzie zależeć od tego ile będzie komentarzy - tak tak wredna ja.
Ten rozdział dedykuje Ewie z aska i przepraszam za to że.... jest taki a nie inny :D :)
Czyżby pierwsza? :)
OdpowiedzUsuńLose my mind
jywfgvyas *.*
OdpowiedzUsuńWow, świetny rozdział ! Max i Mich znów razem ! Jeeeej :D
Pisz szybciutko nexta Słońce :*
Wenyyy ♥
Wpadnij ;) ifythewanted.blogspot.com
czekam na nexta!
OdpowiedzUsuńNo nie no! Weź nie przepraszaj, jeśli nie masz za co. Rozdział jest bobry. Cieszę się, że Michelle i Max się pogodzili (Chociaż nie wydaje mi się, żeby mogli o tym wszystkim zapomnieć. Mogą najwyżej udawać, że to się nigdy nie zdarzyło, ale to też nie najlepsze wyjście. Myślę, że muszą wybaczyć sobie nawzajem i sobie samym z pełną świadomością tego, co zrobili).
OdpowiedzUsuńMam tylko jedną prośbę. NIECH ARIANA NIE BĘDZIE Z NATHANEM, PROSZĘ!!!
To jest Super dobrze że wróciłaś czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńPS. Zapraszam do mnie OMG The WANTED , i życzę weny ;)
nie no nie daruje ci Lucy w szkole już nie żyjesz że mnuie wyprzedziłaś ja ci to obiecuje
UsuńRozdział super jak reszta rozdziałów które napisałas :) Dobrze, że się pogodzili
OdpowiedzUsuńPisz szybko nextaa Weny :**
Zapraszam do mnie : i-found-you-in-my-darkest-hour.blogspot.com
Jejejejej ♥
OdpowiedzUsuńCudowny jest ♥
Wszystko tak pięknie i wgl Chodzi mi Maxa i Mich ♥
Pisz szybciutko kolejny :3
Dużo weny Ci życzę :** ♥
W końcu!
OdpowiedzUsuńJest i to taki.. słodki :)
Czekam na nexta ;)
Niezły ;) Fajnie jakbyś trochę rozwinęła akcje z Nathan'em , i z NIECIERPLIWOŚCIĄ czekam na kolejny rozdział ; )
OdpowiedzUsuńsuper rozdział zapraszam na mojego bloga o TW pt. I'll be your strength together
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że dopiero teraz, ale problem z netem -,- Zły komputer. Zdążyłam napisać jedno zdanie :( A teraz nadrabiam xD
OdpowiedzUsuńPo pierwsze rozdział nie jest beznadziejny- nawet tak nie myśl!! Jest *litania* cudny, świetny, genialny, extra, fenomenalny jak zawsze moja THE BEST EVER ON FOREVER ♥ Uwielbiam Twoje działy, tylko szkoda, że tak rzadko dodajesz... Następny rozdział zależy od ilości komentarzy? No weź dawniej sama potrafiłam Ci z 12 nabić :D Ale teraz "wydoroślałam" xd Proszę, pisz szybko :)
Sytuacja z Nathem i Arianną.. Oj <33 ja już nie mogę po prostu niech oni wreszcie zrozumieją, że kochają się w sobie z wzajemnością. Ile można tak grać? ^^ Oj tam lubię to xd
Max z Mich będą razem i bardzo dobrze - świetna z ich para.
Yhmn ja już chcę kolejny rozdział.. Co z Arianną i Nathem? Z mieszkaniem Natha? Z Mich i Arianną? Z pracą Arianny? Tyle pytań.. Po prostu KOCHAM to opo - świetne :)
Anonim z podpisu
Lose my mind
No wreszcie rozdział! I to jeszcze jaki;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetny Ci on wyszedł ;p
Uwierz... nie mamy do Ciebie żadnych pretensji, bynajmniej ja :)
Chociaż tutaj jest wszystko dobrze...
A już się bałam, że tutaj też będzie smutno, a jednak;)
Dzięki Bogu. Normalnie kamień spadł z serca:)
Ludzie nabijajcie komentarze! Każdy z Nas chyba już chcę nexta, nie? Więc komentujemy, komentujemy ;d
Czekam na nn ;*