" Moja biedna Mich "
Oczami Max'a
Po zaśpiewaniu paru piosenek rozdzieliliśmy się. Ja zostałem na wywiadzie z Tom'em, a reszta pojechała do domu. Do rozpoczęcia całego tego czegoś mieliśmy jeszcze chwilę czasu. Razem z Parker'em postanowiliśmy wykorzystać moment i wyjść na papierosa.
- Przepraszam gdzie jest wyjście na parking. - zaczepił jakiegoś starszego faceta Tom.
- Zależy kto pyta - odpowiedział staruszek przystępując z nami do rozmowy.
- Musimy zapalić - powiedział prosto z mostu mój kolega.
- To jest nie zdrowe.
- Ale potrzeba to potrzeba. Powie nam w końcu pan - został wyprowadzony z równowagi.
- Można grzeczniej - upomniałem go - Czy powie nam pan ? Nie mamy dużo czasu. Zaraz rozpocznie się wywiad.
- Pan George i pan Parker ?
- Tak. Pan nas zna ?- spytałem.
- A kto was nie zna.- powiedział nieco radośniej - W takim razie tamte drzwi - pokazał za siebie. - Miłego dnia - pozdrowił i odszedł.
Spojrzeliśmy się na niego i boje zaśmialiśmy się pod nosem.
- Jakby nie mógł od razu. Od dziś mówię wszystkim na wejściu kim jestem. Przynajmniej dostanę co chcę - odezwał się Tom ze śmiechem w głosie.
- Gorzej jeśli będą to fanki. Wtedy one dostaną to co chcą.
Zaczęliśmy iść w stronę wyjścia. Otworzyliśmy drzwi i zbiegliśmy po schodach na dół. Opuściliśmy budynek i stanęliśmy pod ścianą. Nikogo nie było. Wyjąłem z kieszeni paczkę papierosów i zapalniczkę. Poczęstowałem kolegę i sam włożyłem swojego do ust. Zapaliłem oba i zacząłem się delektować dymem. Tego było mi trzeba. Nałóg to nałóg, a Mich nie lubi gdy przy niej palę.
- Mam nadzieję że ja nie będę taki zrzędliwy na starość - powiedział ni stąd ni zowąd Tom.
- Ja też. Nie wytrzymałbym z tobą. Wystarczy że Nathan cały czas marudzi - zaśmiałem się.
- Starość jest okropna. Nie można nic robić. Ani grać w nogę ani tańczyć...
- Ty i tak nie potrafisz tańczyć - powiedziałem a on spojrzał się na mnie dając mi we znaki, że nie musiałem tego mówić - Co cię tak wzięło na rozmyślanie o starości ?
- Bo jak widzę takich starców, którzy muszą wszystko robić przy pomocy kogoś i zachowują się tak... no nie wiem jak to opisać, ale ja tak nie chcę. Ja chcę mieć zawsze tyle lat ile teraz mam. Tak jest dobrze.
- Czasu nie zatrzymasz.
Zdziwiło mnie to jego rozmyślanie. On zazwyczaj nie myślał. Właściwie starał się nie myśleć. A teraz z takim czymś wyskakuje ?
Po dokończeniu palenia wróciliśmy do środka i nawet nie zdążyliśmy usiąść, bo już nas zawołali. Zaprowadzono nas do sali i kazali czekać, zanim wejdziemy.
- Zmiana planów. To nie będzie wywiad w radiu tylko w naszym programie - powiedziała kobieta.- Makijażystki się wami zajmą - oznajmiła.
Po chwili przyszły dwie kobiety z małymi walizeczkami. Kazały zająć nam miejsca i wzięły się do roboty. Po nałożeniu tego wszystkiego znów zaciągnęli nas do innego pomieszczenia. Tym razem tego 'właściwego'.
- Przepraszam, za to zamieszanie, ale udział w programie będzie dla was korzystny - pojawił się koło nas Scooter.
- Ale czemu teraz się o tym dowiadujemy - oburzył się Tom.
- Przepraszam, ale tak wyszło. Musicie zastąpić Rihannę. Nie mogła się zjawić. Jesteście ostatnim ratunkiem studia. Zresztą lepsze to niż występ w radiu.- dokończył i pokazał nam że mamy pójść. Zrobiliśmy parę kroków do przodu i znów ktoś nas złapał za ramię.
- Wchodzicie za 5,4,3,2,1... teraz - rozbrzmiała się muzyka z naszej piosenki, a ktoś nas popchnął. Zaczęliśmy powoli iść. Przywitaliśmy się z publicznością, która towarzyszyła programowi. Po tym wszystkim podeszliśmy do prowadzącej i podaliśmy sobie dłonie. Kobieta wskazała nam gdzie mamy usiąść, a my posłusznie zajęliśmy miejsca. Fotele były wygodne, a atmosfera jaka tam panowała przyjazna. Po chwili nastała cisza i przeszliśmy do wywiadu. Były to te same pytania co zazwyczaj. Odpowiadaliśmy na wszystko, aż nadszedł moment, który pozostanie mi na długo w pamięci.
- Max jak ci się układa z Michelle Keegan.- zadała pytanie kobieta
- Wszystko jest w porządku.
- Czy aby na pewno ? - spytała podejrzliwie.
- Tak - zawahałem się.
- Max dlaczego nas kłamiesz?
- Kłamie ? Nie rozumiem o co chodzi.
- Ten artykuł opublikowała dzisiaj pewna gazeta.- pokazała na wielki ekran, na ścianie - Jest on napisany przez waszą bliską znajomą. Ariana mieszka z wami, prawda ? Jako że jesteście zżyci śmiemy twierdzić, że to prawda. Co powiesz na ten temat ?
- Pff.... - wzdychnąłem. Nie wiem o co chodzi. - Nie czytałem go jeszcze.
- To ja to zrobię - zaczęła czytać kawałek.
Słowa zdziwiły mnie. Ariana na pewno by czegoś takiego nie napisała. To wszystko było jak zły sen. Czułem jak wszyscy się na mnie patrzą. Byłem przytłoczony każda parą oczu.
- Max ? Czy to prawda ? - skończyła czytać i obróciła się z powrotem do nas.
- Moja biedna Mich - powiedziałem pod nosem - Ja msze wyjść. Przepraszam. Moja dziewczyna mnie potrzebuje - wstałem i wybiegłem.
Już chciałem wyjść z budynku, gdy zawołał mnie ktoś. Odwróciłem się i zobaczyłem Braun'a biegnącego za mną.
- Max co ty wyprawiasz ? - spytał będąc już koło mnie - Oszalałeś.
- Michelle jest ważniejsza od sławy. Wyobrażasz sobie co ona teraz przeżywa. Ten artykuł wszystko zniszczył.
- Trzeba było nie wpuszczać nikogo do swojego domu - powiedział złośliwie.
- Ariana na pewno tego nie napisała.
- Max wróć na sale i dokończcie wywiad. On jest na żywo.
- Tak samo jak życie - powiedziałem i zauważyłem Tom;a
Tak jak poprzednio Scooter on tez biegł.
- Chodź. Kevin już pewnie jest. - pociągnął mnie za ramie.
Braun spojrzał na niego jak na idiotę.
- Musze pomóc mojemu przyjacielowi - krzyknął Tom i zniknęliśmy za drzwiami.
No tak, oczywiście tłum fanek nas przywiał. Co myśmy sobie myśleli.
- Słuchajcie ! - wydarł się Tom - Max musi ratować swój związek ! Przepraszamy za to, że tak wyszło, ale nie możemy się wami zająć. To sprawa życia i śmierci - krzyknął ostatnie zdanie, a fanki pozwoliły nam spokojnie przejść.
- TWFanmily jesteście cudowni. Dziękuję - podziękowałem wsiadając do auta.
- Myślałem że pójdzie gorzej - rozsiadł się Tom.
- Ja też.
- Chłopacy co wy tak szybko ? - zadał pytanie Kevin.
- Wyszliśmy w czasie programu. Proszę jedź, szybko pod mój dom.
- Co się stało ?
- Maxchelle ma kryzys - odpowiedział Tom.
Droga ciągnęła się i ciągnęła. W jednej chwili pomyślałem nawet o tym by wysiąść i biec, ale po namyśle stwierdziłem, że to trwałoby jeszcze dłużej. Gdy już podjechaliśmy pod dom od razu wybiegłem z pojazdu. Po kilku chwilach znalazłem Mich. Cała rozmazana siedziała w naszej sypialni.
- Mich - podbiegłem do niej i ją przytuliłem. - Nie płacz. Wszystko się ułoży.
- Ułoży ? Cały świat teraz o tym mówi.
- Będziemy udawać że to się nie wydarzyło. Tak jakbyśmy o tym nic nie wiedzieli
- Udawać to tak jak i to, że wszystko jest w porządku ? Max ja wszystko przemyślałam.To koniec z nami. Nie możemy dalej być ze sobą. Już od dawna między nami nic nie ma. Nie ukrywajmy tego.
- Ale Michelle.
- Max przecież wiem, ze wolisz się bawić z innymi dziewczynami, nie tylko mną. Ja to rozumiem. Nie chce ci ę ograniczać i sama tez nie chcę być ograniczana. Znajdziemy sobie kiedyś prawdziwą miłość. Mamy czas
- Ale i tak zawsze będziesz moja Mich. - przytuliłem ją.- I zawsze będziesz w moim sercu
- Ty w moim też. - wyłkała. - Będziemy szczęśliwi zobaczysz.
Siedziałem tak z nią przez chwilę. Później zadzwonił telefon i musiałem wstać by odebrać. Dzwonił Jay i pytał czy nie trzeba mi pomóc. Widocznie oglądał program. Podziękowałem mu za chęć pomocy i wróciłem do mojej byłej dziewczyny.
- Jest tylko jeden problem. - wyrwała się zamyślenia - Co z domem ? Ty go kupiłeś.
- To prawda.
- Więc on jest twój. Pozwól mi tylko mieszkać tu przez jakiś czas. Proszę.
- Jasne. U mnie zawsze znajdziesz miejsce. - uśmiechnąłem się - A co z Arianą ? - wstałem i spojrzałem na nią.
Teraz do mnie dotarło. Przecież nie wiem co się z nią dzieje.
- Pokłóciłyśmy się i wyszła.
- Tak po prostu wyszła ? - nie uwierzyłem.
- Powiedziałam, że nie chcę żeby z nami mieszkała. -popłakała się na nowo.
Widocznie ją to bolało. Można powiedzieć że się przyjaźniły, a teraz co ?
- Zdajesz sobie sprawę coś ty zrobiła ? Ona na pewno tego nie napisała.
- Nie martw się o nią. Nathan się nią zajmie. Spakował się i poszedł za nią.
- To wszystko mnie przerasta - załamany usiadłem na łóżku.- Ona tak się cieszyła z tego artykułu, a teraz pewnie nie wie co robić.
- Wydaje mi się że to ten jej szef to wszystko tak pokomplikował.
- Też tak myślę. Od razu wydawał mi się jakiś podejrzany. Idę na dół - opuściłem pomieszczenie.
Co z Tomem i Kevin'em. Albo pojechali, albo są w domu. Chociaż wydaje mi się że to drugie.
Będąc już na parterze, wiedziałem że nie pomyliłem się. Oboje siedzieli w salonie.
- I jak ?
- To koniec. - powiedziałem krótko
- Jak to ? - Tom aż wstał.
- Przecież wiem, że zauważyliście, że między nami się już nie układa. Nie ma sensu tego ciągnąć.
- Kto o tym zadecydował - spytał spokojnie Kev.
- My oboje, chociaż Mich rzuciła to jako pierwsza.
- I co teraz ? - podszedł do mnie Tom i przyjacielsko mnie przytulił.
- Damy radę. Gorzej z Ariana.
- A co z nią ?
- Nie martwcie się o nią. Jest u Nathana. Zawiozłem ich do jego mieszkania przed przyjazdem po was. - uspokoił Kevin.
- Ale Nathan ma remont. Nie ma tam nic.
- Oni sobie jakoś poradzą. Tak będzie lepiej. Ona musi ochłonąć. To wszystko ją przerosło.
- Nie dziwię się. Jak mogła coś takiego napisać ? - Tom usiadł.
- Ona tego nie napisała. Jestem tego na 100% pewny,. - zająłem również miejsce na kanapie.- Chciałbym z nią porozmawiać.
- To nienajlepszy pomysł. Przynajmniej nie dzisiaj - odezwał się Kev. - Daj jej czas, na pokładanie sobie wszystkiego. Nathan się nią zajmie.
-Tego boje się jeszcze bardziej.
- Czemu ? - zdziwił się Tom.
- Nie wiem co może wymyślić. Dojrzę że jest głupi to jeszcze zakochany w niej.
- Co ? - Tom zakrztusił się sokiem który sobie chwilę temu nalał do szklanki.
- Tak jest w niej zakochany. Przy niej mu odbija.
- Ale on jest z tą całą Amy.
- Wiem. Ale pewnie nic z ich związku nie będzie.
- Czemu ?
- Bo ona wydaje się być zwykłą suką, za przeproszeniem. Zresztą Ariana też jest w nim zakochana. Pewnie jak trochę ze sobą pobędą to dojdą do tego oboje.
- Ariana wie o uczuciach Nathana do niej ? - spytał uradowany ploteczkami Tommy
- Nie wiem, ale wiem że Nathan wie, że podoba się Arianie, bo sam mu o tym powiedziałem
Rozmawialiśmy jeszcze trochę, a przyszła Kels, po którą zadzwonił Tom. Dziewczyna poszła do Mich, a myśmy zajęli się przygotowaniem obiado-kolacji. Ten czas tak szybko zleciał. Nawet nie zauważyliśmy jak sie zaczyna ściemniać.
Oczami Kelsey
Tom wezwał mnie na ratunek. Wyjaśnił mi wszystko przez telefon. Gdy dowiedziałam się o rozstaniu Max'a i Mich przerwałam próbę i przyjechałam jak najszybciej do ich domu. Jak weszłam atmosfera była dziwnie radosna, przynajmniej u chłopaków. Zdziwiłam się bo myślałam że Max będzie załamany. Przywitałam się z nimi, obgadałam wszystko, co się wydarzyło i poszłam do Michelle.
- Kochan - wbiegłam do jej sypialni i ją przytuliłam. Było widać po niej że płakała.
- Kels to mnie przerosło. - rzuciła ubrania które trzymała w ręku i wtuliła się bardziej we mnie.
- Będzie dobrze. - usiadłyśmy na łóżku.
- Nic nie będzie dobrze. Chcieliśmy mieć dziecko, a teraz co ?
- Przecież nie musice się rozstawać, przez jakiś tam artykuł.
- Ale to nie o to chodzi. To co było tam napisane dało mi do myślenia. My już się nie kochamy.
- Więc w czym problem ?
- W tym, że nie wiem co będzie dalej. W Max'ie miałam oparcie. A teraz zostanę sama.
- Ale przecież Tom mówił, że będziesz tu dalej mieszkać.
- Przez jakiś czas. Musze sobie coś znaleźć.
- Pewne małżeństwo mieszkające koło mnie chce się wyprowadzić. Mogę porozmawiać z nimi na temat mieszkania. Mieszkałybyśmy koło siebie. Co ty na to ?
- Jeśli byś mogła. Pomożesz przenieść mi parę rzeczy do byłego pokoju Ariany ? Nie będę przecież spać z Max'em.
- Jasne. A co z nią ?
- Z nią ? - nie zrozumiała.
- Z Arianą ? - spytałam - odbierając od niej rzeczy.
- Pewnie jest u Nathan'a.
- Ale on przecież - nie dała mi dokończyć.
- Tak. Ma remont. Ale spakował sie i wyszedł za nią.
Taki tam rozdział na moje urodzinki. Męczyłam się z nim. Jak ostatnio z każdym rozdziałem.
Więc tak :
1. Rozdział nie jest jakiś wybitny, ale jest. Musiałam w końcu coś dla was napisać.
2. Dziękuję wszystkim za życzenia z okazji urodzin i za pisanie do TW. Jesteście kochani
3. Przepraszam, że o tej godzinie.
A i chciałam coś wyjaśnić.
To zdj na bloggerze nie jest moje. Ja nie jestem tak ładna xdd Wzięłam je z neta :)
No to do następnego :D
Świetny rozdział:)
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepny:)
Wszystkiego Naj z okazji urodzin:)
Weny:*****
To jest boskie. :*
OdpowiedzUsuńPieprzysz glupoty <3
Wszystkiego najlepszego, spotkania z TW i czego tylko zapragniesz xD
Pisz szybko kolejny ;D
Rozdział mega ;)
OdpowiedzUsuńRozwalił mnie kawałek " On zazwyczaj nie myślał. Właściwie starał się nie myśleć " xd
Czekam na następny :D
Weny :P
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin :) Niech TW do Polski przyjedzie i żebyś miałam bilety VIP na ich koncert jak coś :D
Jak zaczęłam pisać ten komentarz to byłam pierwsza, żeby nie było. :)
OdpowiedzUsuńSto lat, sto lat niech żyje Justyna nam!
A co do rozdziału to naprawdę fajny (wkleić moją litanię, którą i tak już wszyscy z pewnością mają dość^^). No nie powiem ciekawie. Patrz na dobre nazwisko wszystko załatwisz xd Ale też ten Scooter miesza- zupełnie jak w realu. :) Nie ma to jak szok w telewizji. No co niby miał zrobić? Postąpił słusznie. Przecież to życie jest na żywo- spodobało mi się to stwierdzenie. Niby oczywiste ale jednak. TWFanmily pewnie, że najlepsza! A jaka usłuchana :) Co do Toma - jaki filozof, ale ma rację. Nawet on musi mieć kiedyś przybłyski inteligencji :) Co do Mich - jak ja nie lubię takich sytuacji. Skoro dwoje ludzi się kocha, a nie chcą być razem i to ich rani - to po co się rozstają? Wiem, że jest sporo takich przypadków no ale ja tego nigdy nie zrozumiem. Dziękuje bardzo, że nie jestem jedyna, która widzi "ale" w mieszkaniu Ariany z Nathanem. Cóż to "ale" może być naprawdę ciekawe. Będą malować ścianę! To to miał Kevin w samochodzie w poprzednim rozdziale xd. Nie no powymyślać można, ale ty naprawdę dobrze piszesz. THE BEST EVER ON FOREVER <3 Anonim z podpisu Lose my mind
ROZDZIAŁ JEST ... CUDOWNY, BOSKI, MMMM... POPROSTU SUPER !
OdpowiedzUsuńA ty się walnij w łaba jeżeli tak nie uważasz !
ja chce już to co będzie w domu Natha ^^
dawaj szybko next :*
wbijajcie do mnie :
http://twgbkarollla.blogspot.com/
i
http://ifoundband.blogspot.com/
Dział czytałam wczoraj, ale była już 23 coś i nie miałam siły pisać komenta :D
OdpowiedzUsuńWięc robię to dziś :D
Dział super
To było pewne że Max i Mich nie będą razem :( Nie wiem czemu mi sie zdaję ale Mich bd w ciąży chyba xD
W sumie to ja czekałam na coś związanego z Arianą - jakaś kłótnia w pracy, bo takowa na pewno będzie ♥ Kinga lubić zło błuaahahaha xD
Okej nie przedłużam, tylko weny życzę !
I zapraszam na mojego bloga :
http://all-that-lives-must-die.blogspot.com/
NOO... ;D
OdpowiedzUsuńnie mogłam się doczekać !!
świetny... trzyma w napięciu xD
100 lat ;D
Boski rozdział !
OdpowiedzUsuńA ja już chcę się dowiedzieć co się dzieję u Nathana w domu !
Proszę nie każ mi czekać dłużej i dodawaj nexta ;p
Czekam ;*
Zapraszam również do mnie:
http://thewanted-and-rosalie.blogspot.com/
100 lat : ** A rozdział megaaaa ! <3333
OdpowiedzUsuńJa tam nawet nie chcę słyszeć, że rozdział nie jest jakiś wybitny i w ogóle... Ogólnie licz się z tym, że Twoja paplanina na ten temat nie prowadzi do niczego, bo my i tak lepiej wiemy swoje... :* rozdział jest mega cudowny i bardzo mi się podoba! :* Biedna Mich... Tak bardzo mi jej szkoda... :< Kurcze, tak mi smutno... Maxchelle było piękne, a musiało się rozpaść. Czemu? Przecież sami doskonale wiedzą, że się kochają, nawet mówią to szczerze... nie rozumiem, czemu akurat tak potoczyły się ich losy. :< Jest mi źle, bo byli naprawdę cudowną parą, po prostu za mało czasu spędzali razem i wszystko ich przytłoczyło... Liczę, że jakimś cudem wrócą do siebie i zrozumieją, że rozstanie to był w ich życiu poważny błąd i że nie mogą bez siebie żyć. :< No i Mich trochę za ostro potraktowała Arianę... Biedactwo... ;/ Wszystko się ułoży, musi :* Jesteś cudowna. :3 Do następnego.♥
OdpowiedzUsuńNajserdeczniej informuję, że nominowałam Cię do The Versatile Blogger Awards! :* Więcej info pod adresem ----> http://thewantedstoryyy.blogspot.com/2013/02/rozdzia-73.html :)