sobota, 24 listopada 2012

Rozdział 20

" I sen się urywa . . . " 

Oczami Ariany

Biegnę przez las a za mną słychać czyjeś wołanie. Odwracam się i nagle coś mnie atakuje. Patrze potworowi w oczy, a ten zmienia się w chłopaka. Nie widzę dokładnie jego twarzy bo zasłania ją jego grzywka. Przejeżdża palcem po moim nadgarstku, a ja zwijam się z bólu. Głowa chłopaka jest coraz bliżej mnie. Podnosi się wyżej, a ja mam okazję spojrzeć mu w oczy. Tylko w oczy, bo reszty części twarzy nie ma. Zaczynam się bać, ale ten zbliża się do mnie. Zatapiam się w jego zielonym spojrzeniu, a ten szarpie mnie za rękę. Strasznie mnie to boli. Uciekamy. Chowamy się za jakimś drzewem. Chłopak znów się do mnie zbliża, tylko że jego twarz jest zamazana. Tajemniczy człowiek powoli znika. Jedyne co widzę to tylko zielony blask oczu. I sen się urywa...
Wybudziłam się powoli i spojrzałam po pokoju. Wstałam i podeszłam do okna. Złoto różowe niebo spowijała lekka mgiełka. Na oko było koło szóstej rano. Nie ma sensu już spać. Zresztą nawet by mi się to nie udało. 
Podeszłam do szafki i wyciągałam z niej pierwsze lepsze ubrania. Udałam się do łazienki. Przemyłam twarz zimą wodą. Cały czas przed oczami miąłem te niesamowite zielone oczy. Wydawały mi się take znajome a zarazem tajemnicze. Musiałam je już gdzieś widzieć. Tylko gdzie ? 
Przebrałam się i zeszłam na dół. Wszyscy jeszcze spali. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie kawę. Usiadłam przy stole i wzięłam gazetę do ręki. Zaczęłam ją czytać od czasu do czasu popijając cappuccino. Wkurzona panująca ciszą odłożyłam gazetę. Było tak jakoś głucho, przez co jeszcze bardziej myślałam. W tym momencie tego nie chciałam, nie chciałam słyszeć swoich myśli. Do tego ten ból. Ciągle boli mnie nadgarstek.  Po upłynięciu czasu na szczęście zjawił się Max.
- Już nie śpisz ? - był zdziwiony? 
- Jak widać. A ty co tu robisz tak wcześniej ?
- Nie mogłem spać. Miałem dziwny sen, który mnie wybudził na dobre.
- Widzę że nie tylko ja tak mam.
- A co ci się takiego śniło ?
- Byłam w lesie i zaatakowało mnie coś. Ten dziwny stwór zmienił się w chłopaka. Nie miał on nic na twarzy oprócz oczu. Takich cudownych i hipnotyzujących oczu. Dałabym sobie rękę uciąć że gdzieś już takie widziałam. Do tego ta ręka.
- Co z ręką młoda ?- dopytywał.
- Szarpnął mnie za nią.
- Pokaż gdzie.
- Nie...to nic takiego. Pewnie się uderzyłam. Ja tak często mam że jak śpię to wywijam rękami w różne strony.
- To tym bardziej daj.
- Ale po co... nie ma sensu.
- Młoda mówię ci daj mi tę rękę - Powiedział a ja posłusznie wyciągnęłam ją przed siebie.
No to już po mnie. Ja zawsze muszę za dużo powiedzieć. Po co ja w ogóle mu zaczęłam opowiadać ten durny sen. Tak bardzo chciałam to zamaskować i mi to wychodziło, a teraz...
- To mi nie wygląda na uderzenie się. Kiedy się cięłaś ?- spytał jakby wkurzony.
- Ja sie nie cięłam - Odpowiedziałam szybko.
- No przecież widzę. Kiedy to robiłaś ?
- Dawno. - powiedziałam i pobiegłam do siebie. Trzasnęłam mocno drzwiami i rzuciłam się na łóżko. Zaczęłam płakać. Łzy lały się strumieniami. Max przyszedł za mną i zajął miejsce obok. Gdy sie już trochę uspokoiłam, chłopak wziął mnie przytulił i powiedział.
- Porozmawiaj ze mną.
- O czym ?
- O tym co cię męczy. Ariana możesz mi zaufać.
- Ale było minęło. -Chciałam jakoś skończyć temat. Nie lubię opowiadać o nie przyjemnych sytuacjach, do tego z przeszłości.
- Tylko że cię dalej boli. - specjalni pociągnął mnie za rękę na co ja ja syknęłam z bólu.
- Ból przeminie, rany się zagoją, a blizny się zamaskuję.
- Ja po prostu chcę znać powód. Chcę ci pomóc bo jesteś dla mnie ważna.
- Ale tu się nie da pomóc.
- To przynajmniej powiedz jak do tego doszło. Proszę...
- Skoro tak bardzo chcesz wiedzieć. Kiedyś, po zniknięciu mojej mamy tata zaczął pakować jej rzeczy do kartonów i chciał je wyrzucić. Po prostu wyrzucić. Ona już go nie obchodziła. Znalazł sobie kolejną. Nie mogłam tego ta k zostawić. Chciałam się dowiedzieć gdzie jest mama.  Wzięłam jeden z kartonów, bardzo trafnie. Znajdował się tam jej pamiętnik. Zamiast do szkoły poszłam do lasu. Znajdował się tam mój stary domek na drzewie. Nie byłam tam dawno Wszytko pozarastało. Powiedziałam Austin'owi że nie idę do szkoły bo się źle czuję. Chciałam być sama. Zaczęłam czytać wszystko co jej leżało na sercu.Ona cierpiała... a ja razem z nią. Czytałam i płakałam, tak jak ona wtedy. Doszłam do momentu gdzie nie chciała już żyć. Pisała że nie chciała żebym się urodziła i że byłam tylko jej ciężarem. Gdybym się nie urodziła nie musiała by być z moim tatą, który też dawał mi znaki że mnie nie chcę. W pewnej chwili wzięłam odłamek szkła i zaczęłam nim jeździć po ręce. Czytałam dalej i z każdym słowem robiłam sobie nowe rany. Ta bardzo chciałam zniknąć z tego świata... - łkałam - Krew wylewała się ze mnie, tak jak łzy... Byłam załamana. Zaczęłam tracić przytomność, ale znalazł mnie Austin. Był u mnie w domu żeby zobaczyć co ze mną jest. Tata powiedział mu że jestem w szkole. Domyślił się gdzie mogę być, bo dzień wcześniej wspominałam mu o domku i o tym pamiętniku. Przyszedł do mnie i jak mnie zobaczył był w szoku. Nie mówiąc nic przytulił mnie jak ty teraz - spojrzałam na Max'a - Wziął mnie do siebie i opatrzył mi razy. Pamiętam że wtedy krzyczałam na niego. Nie chciałam żeby ktoś mnie ratował. Gdy zasnęłam on wziął ten pamiętnik i chociaż plamy mojej krwi zasłaniały niektóre kawałki doczytał że moja mama mnie kocha ,mimo wszystko i chociaż początkowe lata dały jej w kość, nie chce mnie zostawiać. Mnie i Meg. Byłam głupia że nie skończyłam czytać i zaczęłam się ciąć. Ale wtedy czułam się taka nie potrzebna, samotna... - Skończyłam przecierając rękawem bluzy łzy.
- Każdy w swoim życiu popełnia błędy, a ty umiesz się do tego przyznać. Tak byłaś głupia i nie popieram twojego zachowania, ale pewnie bym tak samo zareagował.
I ta głucha cisza. Nienawidzę jej. Jaki mam zacząć temat ? Nie mogę mu pozwolić żeby myślał o tym i zadręczał się mną  Na szczęście Max mnie wyręczył i zapytał.
- Jedziesz z nami do szpitala?
- Nie ja chyba wybiorę się na zakupy i wrócę, by napisać ten głupi artykuł.
- To jak głupi to po co go piszesz ? - zadał mi pytanie.
- No przecież wiesz że do pracy.
- Chcesz iść do pracy, która twoim zdaniem jest głupia ?
- Nie powiedziałam tego. Powiedziałam że artykuł jest głupi.
- No a ty będziesz pisać cały czas artykuły. Właśnie na tym to polega. - powiedział rozbawiony.
- Ale tu chodzi o temat.
- Ok wygrałaś. - uciszył się, przym kończąc swój śmiech -  Mam tylko jeszcze jedną prośbę.
- Słucham, wal śmiało.
- Pomożesz mi przy śniadaniu, może Mich trochę poprawi się humor.
- Czemu nie -P Posłałam mu uśmiech.
Zeszliśmy na dól i zaczęliśmy wymyślać różne to dania. Skończyło się na tym że Max zrobi jajecznicę a ja kanapki. Od razu wzięliśmy się za robotę. W między czasie zrobiliśmy coś do picia i wyszło na to że on zje to śniadanie z Mich w sypialni. Chce zrobić jej pobudkę z podanym śniadaniem do łóżka. Max poprosił mnie też mym zaniosła porcję Nathanowi. Na szczęście nie musiałam tego robić. Nie zdążyłam się zebrać kiedy chłopak zjawił się na dole. Pokazałam mu co jest dla niego i od razu w ciszy wziął się za jedzenie. Ja posprzątałam trochę i dosiadłam się do stołu. Widziałam ze cały czas się na mnie patrzy, czego ja nie odwzajemniałam. Próbowałam unikać jego wzroku, tak jak i kontaktu z nim.
Po zjedzeniu wpakowałam wszystko do zmywarki i przebrałam się w normalne ubrania, w których mogę pokazać się światu. Mich poprosiła mnie bym kupiła coś na obiad i go przygotowała, bo przyjedzie z rodzicami. Zgodziłam się i wyszliśmy przed dom. Max zabrał swoją dziewczynę do auta i odjechali a ja poszłam do sklepu. Ruszając w drogę jedyne co wiedziałam to w jakim kierunku mam iść. Więc wybrałam się w tą stronę. Szłam chodnikiem oglądając wszystkie możliwe piękne miejsca i widoki. Z moimi krokami było widać więcej ludzi. To znaczy chyba że jestem na dobrej drodze. W końcu gdy doszłam do jakiegoś sklepu bez wahania weszłam do środka. Wzięłam koszyk i pomaszerowałam. Wyciągnęłam listę Mich z rzeczami jakie mam kupić. Zabrałam się za porządne zakupy. Gdy już miałam wszystkie produkty podeszłam do kasy. Niestety był przy niej tłum ludzi czekających.. Gdy już myślałam że się nie doczekam na moją kolej, kolejka się ruszyła i wyszło że ja stałam na samym przodzie. Kasjerka zaczęła wyjmować moje rzeczy z koszyka po czym podawała je mi, a ja wrzucałam wszystkie produkty do reklamówki. Pani za ladą dziwnie mi się przyglądała, po czym na chwilę wstała i wzięła gazetę. Spoglądała to na mnie to na papier.
- Czy to pani ? - pokazała mi okładkę.
- Ja ? Nie - skłamałam, chociaż widziałam siebie. stojącą razem z chłopakami - ale może pani mi dać tą gazetę. Poczytam sobie.
Zapłaciłam i szybko się stamtąd wyniosłam. Poszłam kawałek dalej, gdzie zauważyłam jakiś park. Usiadłam w nim na jakiejś ławeczce i wzięłam do ręki gazetę. Obróciłam na stronę, na której było wszystko o The Wanted a przy okazji coś o mnie. Zaczęłam czytać. Pisali że The Wanted ostatnio się nie pojawiło na gali rozdania nagród i że ostatnio zespól staje się nie widoczny oraz zanika. Doszłam do tego że pisali o dziewczynach chłopaków. Kilka słów o Kles i Mich. Było też o Nareesha'i i o mnie. Przy moim zdjęciu postawiono znak zapytania i napis z kim ja jestem i co w ogolę robię przy zespole. Napisano też parę niemiłych zdań że być może jestem ich fanką i nie daję im spokoju. Zamknęłam gazetę i wrzuciłam ją do swojej torby. Wzięłam się w garść i ruszyłam w stronę domu. Droga mi się strasznie dłużyła. W końcu gdy dotarłam już na miejsce z radością otworzyłam drzwi do domu po czym wparowałam. Odłożyłam reklamówkę i kątem oka zauważyłam że jest w domu Jay. Krzyczał. Podeszłam do niego i zobaczyłam jak kłóci się z Nathanem.


Dodałam, tak jak obiecałam. Krótki i głupi ale jest. To jest początek tego co będzie sie dopiero działo w następnym rozdziale. Musiałam was przy nudzić, bo następny będzie pełen akcji. Może dodam w najbliższym czasie, kto wie... To zależy od tego czy czas mi pozwoli.
Więc przepraszam za takie nudy...
I jeśli ktoś chce bym go informowała na tt niech napisze w komentarzu razem z swoim nickiem
Chce również podziękować Dreamer. za te miłe słowa pod tamtym postem. Naprawdę wiele dla mnie znaczą tak jak komentarze innych.

8 komentarzy:

  1. Jaki zajebisty *.*
    @EvaLoud - powiadamiaj mnie ^^
    czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  2. e tam żadne nudy ;d
    mi się bardzo podoba ^^
    czekam na więcej ;p
    ci znowu się kłócą ...
    cholera jasna xd
    całuski ;*****

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurde dlaczego w takim momencie?;p
    Tak mnie wciągnął ten rozdział,że nie zauważyłam kiedy skończyłam go czytać:D
    Jeszcze napisałaś,że następny będzie pełen akcji!
    Omomom nie mogę się już doczekać!*.*
    No nic to czekam cierpliwie bo wiem,że warto;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki głupi ?!
    Raczej boski ♥
    Czekam na nn ; )

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaki głupi, jaki nudny.?
    Cudowny bym raczej powiedziała.
    Ciekawe co będzie w następnym...
    Czekam na następny :)

    Zapraszam również do mnie
    http://ifoundyoustoryofthewanted.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. oo ;D pisz szybko następny, bo nie mogę się doczekać o co się kłócąą ;D patrz trafiłam tu przypadkiem ale zostaję na stałe ;D u podoba mi się tu! ;D czyli tak już mówiłam czekam na nn! ;D
    zapraszam do mnie http://likeasweets.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. głupi, głupi. sama jesteś głupia, ty cioto! xdd
    jest super ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo mnie to zaciekawiło ;)
    A ten chłopak ze snu kojarzy mi się z Nathanem ;P
    Ale już nie mogę doczekać sie następnego rdz!
    O co oni się kłócą?
    Mam nadzieję, że nie każesz mi sługo czekać na odp :P
    Pisz szybko i weny ;***

    P.S. Juz od dawna czytam twojego bloga tylko nie miałam czasu dać ci koma ;d

    Zapraszam do mnie ;)
    thelastoftw.blogspot.com
    Liczę na twoją ocenę ;)

    OdpowiedzUsuń