" Nie teraz, kiedy wszystko mi się plącze "
Oczami Max'a
Obudziło mnie pukanie do drzwi i głos Kelsey.
- Max wstawaj. Otwórz mi te cholerne drzwi albo sama wejdę.
Wstałem z łóżka i leniwym krokiem podszedłem do punku hałasów. Otworzyłem drzwi, a dziewczyna pociągnęłam mnie. Jak to rano nie miałem siły nawet żeby jej się sprzeciwić i w taki sposób Kels wyprowadziła mnie z pokoju.
- Masz dziesięć minut żeby się ogarnąć. Ja pójdę zrobić coś na wzór śniadania i spotkamy się tu.
Posłusznie wypełniłem prośbę koleżanki i udałem się w stronę szafy. Wyciągnąłem z niej pierwsze ciuchy, które wpadły mi w ręce i w łazience się przebrałem. Przemyłem twarz wodą, po czym udałem się w umówione miejsce. Nie było jej tam jeszcze więc czekałem grzecznie. Po krótkim czasie zjawiła się.
- Więc ja wchodzę pierwsza a ty po chwili wchodzisz tam i możesz wtrącić te trzy grosze. Ale nie kłóć się aż tak bardzo. Później ja powiem o śniadaniu i ładnie opuścimy pokój. A i wchodzisz na słowo " Zostawiać " . A dokładnie powiem " wiedziałam że mam was nie zostawiać samych "
- Tak jest.
- Nie bawimy się w jakieś wojsko, bo to poważna sprawa.
Dziewczyna poszła na pierwszy ogień. Podeszłe bliżej pokoju Ariany i czekałem na wyznaczone słowo. Gdy usłyszałem je wiedziałem że czas na interwencję. Wszedłem tam i podejrzliwie na nich spojrzałem. Nathan przetarł oczy i spojrzał wystraszony na Arianę. Uśmiechną się zadziornie i powiedział.
- Co wy tu robicie ?
- My ? Co ty robisz w jej łóżku. - zacząłem zły.
- Dobre pytanie.
- Mówiłem ci przecież że masz nie wchodzić do jej pokoju.
- Skończ i nie wtrącaj się do tego z kim sypiam.
- Policzymy się później a teraz wyjdź stąd. Masz się przy niej nie kręcić już więcej. Rozumiesz. Wynocha.
- Max daj spokój ! Oni chyba muszą sobie coś powyjaśniać. Ariana tyle nie wypiła więc powinna coś pamiętać. Wiem bo byłam z nimi, ale wyszłam wcześniej. - powiedziała blondynka i oboje spojrzeliśmy na wystraszoną Arianę.
Chyba się tego nie spodziewała.
- Nathan i tak jesteś skończonym idiotą.
- Max nie bulwersuj się tak. Idziemy - pociągnęła mnie.
Wyszliśmy z pokoju i poszliśmy na dół. Dokończyłem śniadanie a Kels nakryła do stołu.
Oczami Ariany
- Czy pomiędzy nami... coś .. no wiesz... czy po miedzy nami do czegoś doszło ? - spytał zdezorientowany Nath.
- Ja... My...Wyjdź. Nathan Wyjdź. Nie chcę z tobą rozmawiać.
- To znaczy tak czy nie... - ciągnął
- Tak. Proszę wyjdź nie chcę o tym rozmawiać.
- Masz mi to za złe ?
Nie odpowiedziałam. Podobnoś milczenie jest złotem.
- Ale skoro spaliśmy to chyba tylko z tego powodu że chcieliśmy tego oboje. - nie dawał za wygraną
- Ale ja byłam pijana, zresztą ty też. Nie wiedziałam co robię.- wybuchnęłam.
Nie wiedziałam co robić. Nie myślałam że zostawią nas samych. Plan był inny.
- Nic nie pamiętam, ale jestem pewien ze mi się podobało.
- Dlaczego nie chcesz wyjść ?
- Ubieram się i idę.- powiedział marudnie.
Zaczął zbierać swoje ubrania po woli. W porównaniu z nim żółw czy ślimak byli by mistrzami szybkości.
- Rusz się. Nie chcę na ciebie patrzeć.
Gdy Nath był już w całości podszedł do mnie i niespodziewanie musnął moje usta.
- Musimy to powtórzyć, ale tak żebym pamiętał. - uśmiechnął się i powtórzył czynność.
- Twoje niedoczekanie- powiedziałam odrywając się od niego i cofając tyle daleko by już więcej mnie nie pocałował.
- Teraz ty się ubieraj.
- To wyjdź - zawinęłam się w kołdrę bo nadal siedziałam na łóżku w samej bieliźnie. Podeszłam do drzwi, otworzyłam mu je i czekałam aż zechce wyjść.
Nie chętnie opuścił mój pokój, a ja zatrzasnęłam za nim drzwi i zrzucając kołdrę z siebie podeszłam do szafy.
Miałam zacząć szukać w niej czegoś w czym pójdę, ale Michelle mnie wyprzedziła. Weszła do mojego pokoju i wręczyła mi czarną sukienkę.
- Nie myślisz chyba że w tym pójdę.
- Czemu by nie? - zdziwiła się.
- Bo nie przepadam za sukienkami.
- Ale musisz zrobić pozytywne pierwsze wrażenie.
- Mogę w spodniach. - odrzekłam.
- Bez gadania ubierasz to.
- A co do tego ?
- Poszukamy czegoś. Pokaż co masz w szafie.
- Może te buty... - wskazałam na dno szafy
- Widzę że idzie nieźle - pochwaliła.
- Masz czerwona torebkę, do tego pasek i biżuteria w tym kolorze.
- Musze coś jeszcze na siebie narzucić.
- Jest dość ciepło więc ta marynarka ci wystarczy - Leć się przebrać i widzimy się na dole.
Zrobiłam co kazała, ale zanim to nastąpiło wzięłam odświeżający prysznic. Na sam koniec pomalowałam się i doprowadziłam włosy do porządku.
Do torebki włożyłam kopertę z potrzebnymi dokumentami, telefon i parę drobiazgów. Zanim wyszłam z pokoju przejrzałam się jeszcze raz w lustrze. Chyba wyglądam dobrze w tym. Gotowa udała się na śniadanie. Na parterze pozostali już się zebrali.
Usiadłam do stołu, a Kels i Mich pochwaliły to jak wyglądam. Podano nam śniadanie i wszyscy zabrali się za jedzenie. Na moje nieszczęście siedziałam na przeciwko Nathana. Cały czas czuła na sobie jego wzrok. Nienawidzę jak ktoś się bez przerwy na mnie gapi, a w szczególności nie tak jak on to robi. Cały czas unikając jego wzroku próbowałam rozmawiać.
- Ariana Max cię podwiezie. Szofer zaczyna dziś dopiero od południa.
- Mam nadzieję że nie zabijesz nas - Zażartowałam chcąc rozluźnić atmosferę.
- To się okaże - odpowiedział ze śmiechem.
Po piętnastu minutach, gdy trzeba było się już zbierać wstałam od stołu.
- Powodzenia - powiedziała Mich i przytuliła mnie.
Następna za nią była Kels. Stojąc tak z nimi spojrzałam na Nathana, który się do mnie uśmiechną. Nie odwzajemniłam tego. Zauważył też to mój kierowca. Spojrzała na chłopaka dość groźnie i powiedział :
- Jak wrócę, to sobie pogadamy.
Po tych słowach opuścił dom, a ja wyszłam za nią. Wsiedliśmy do auta i odjechaliśmy. Pod koniec drogi zorientowałam się gdzie jesteśmy. To już tak nie daleko.Strasznie się boję. Szczerze mówiąc nie chcę tam dojeżdżać. Nie teraz, kiedy wszystko mi się plącze. Nie potrafię nawet myśli złożyć w całość. I do tego nie wiem czego mogę się tam spodziewać.
14 czyli już po pechu. Oj te przesądy.
Zastanawiam się czy zrobić ankietę, by dowiedzieć się ile osób czyta mojego bloga. Chyba że wystarczą komentarze pod rozdziałem. Mam nadzieję że teraz będzie ich ponad 10. Inaczej rozdział nie pojawi sie za szybko. Tzn. mniej niż 10 to dopiero w weekend a jeśli będzie ponad to możliwe że w ciągu tygodnia uda mi się zrobić to dla was.
No a teraz pytanie dnia.
Jak wam się podoba ?
Mi osobiście ani trochę. Ale tak to jest jak się pisze późną nocą a dokańcza się o 6 rano. Miałam już dziś sobie odpuścić i poprawić go , ale stwierdziłam że nie będziecie czekać wiecznie :D
A co do stroju robiłam na szybko. Trochę nie chętnie więc wyszedł jak wyszedł.
Zajebioza rozdział
OdpowiedzUsuńCzekam na następny
Wenny
Zapraszam również do mnie
http://ifoundyoustoryofthewanted.blogspot.com/
Supeeer :*
OdpowiedzUsuńMi się bardzo podoba <3
Pisz szybko kolejny :]
Wspaniały rozdział ; pp
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać się następnego ; )
Zapraszam również do mnie : http://gladyoucame-storyofthewanted.blogspot.com/
mi tam się rozdział bardzo podoba :D
OdpowiedzUsuńnext ♥
Nie marudź ;p
OdpowiedzUsuńMi też się podoba ;D
Nie mogę się doczekać co dalej będzie z tą zemstą ^^
Czekam na nexta ;)
Rozdział jest piękny;)
OdpowiedzUsuńdaj next'a jeszcze w tygodniu:(
PPPPllllliiiiissss;)
zapraszam do mnie:
http://natalia18wosko18.blogspot.com/
Świetny rozdział, czekam na następny:)
OdpowiedzUsuńTak jeżeli nie wiecie kim jestem to po przedni komentarz też jest mój. :) Wraz ze wzrostem liczby rozdziałów będzie powiększać się liczba i długość komentarzy. Mam 100% pewność bo podpisu zaczęłam używać dopiero od 21 rozdziału. A teraz podpisuję wcześniejsze komentarze.Tak więc warto czytać te opowiadanie jak i inne tej autorki. Naprawdę są genialne. Lose my mind
Usuńboże zajebiste roździały pisz dalej bo chce wiedzieć co się dalej stanie :P
OdpowiedzUsuń