piątek, 31 sierpnia 2012

Rozdział 5

" Nowe miejsce " 


Po krótkim czasie zatrzymaliśmy się przed wielkim domem, a nawet można by to nazwać willą.  Wysiedliśmy z pojazdu i stanęliśmy na chodniku. Chłopcy wzięli nasze i swoje bagaże i pognali przodem do budynku. Ja z Mich nie śpieszyłyśmy się.
- Masz przepiękny dom z  zewnątrz, to co dopiero będzie w środku - pochwaliłam
-Dzięki.
-Mogę ci zadać jedno małe pytanie ?
-Tak jasne.
-Czy Nathan mieszka z wami ? - miałam nadzieję że nie. Ale nadzieja
-Na razie -  i tu moje obawy się spełniły  -  Ma mały remont u siebie, więc zgodziliśmy się z Max'em na trochę.
-A na ile jeśli można wiedzieć? - pytałam dalej
-Nie wiem. O co poszło na lotnisku ? Co on ci zrobił, że go tak nienawidzisz ?
-Nic, po prostu nie przypadliśmy sobie do gustu.
-A ta kłótnia pomiędzy nim a Austin'em ?
-Lepiej będzie jeśli Nath ci powie.
-Ale on tego nie zrobi.
-Ja też, przynajmniej na razie. Przepraszam, ale tak będzie lepiej.
-Jasne, ale pamiętaj że mi zawsze możesz powiedzieć wszystko.
-Tak wiem. i dziękuję. - posłałam jej uśmiech
-Nie masz za co. To może w końcu wejdziemy do środka ? - zaproponowała
-Jasne.
Mich wyszła przede mnie i naciskając na klamkę otworzyłam drzwi. Wpuściłam mnie pierwszą. Weszłam i zobaczyłam piękne wnętrze. Szczerze mówiąc, czegoś takiego się nie spodziewałam. Jasne ściany z wielkimi oknami, które wpuszczały światło. Na środku tego pomieszczenia stały w koło stolika duże, białe, skórzane kanapy i okrągłe fotele. Pierwsze co rzuciło się mi w oczy po tym to wielki plazmowy telewizor i kręte schody obok kominka. Ten dom wyglądał cudownie.
Zrobiłam krok w przód i zobaczyłam wielkie drzwi w kształcie wygiętego łuku, które prowadziły do jadalni. Byłam tego pewna bo widziałam kawałek stołu.
- Ariana za nim oprowadzę cię po całym domu, pójdziemy się rozpakować.
Kiwnęłam na znak zgody i ruszyłam za nią po schodach.
- Tamten pokój jest twój, masz też swoja łazienkę - wskazała ręką na jedne z drzwi.
Rozdzieliłyśmy się, ja poszłam w wyznaczone miejsce, a ona do pomieszczenia naprzeciwko.Po otwarciu drzwi zobaczyłam coś jeszcze cudowniejszego. Jedna ściana była pokryta białym futerkiem. Przy niej właśnie stało wielkie łóżko, z dużą ilością poduszek w różnych odcieniach fioletu i jasnej zieleni. Na przeciwko niego znajdowała się meblościanka i biurko. W pokoju było  też wielkie okno i drzwi balkonowe, oraz coś w rodzaju kanapy tyle że w ścianie. Całość oświetlały okrągłe, wiszące lampki i kolorowe światełka, które układały się w słowo "Dream".
Po obejrzeniu każdego konta pokoju weszłam do łazienki, która też była jak  marzenie. Nie siedziałam w niej długo, pooglądałam i poszłam sprawdzić co jest za następnymi drzwiami w pokoju. To były drzwi balkonowe. Otworzyłam je i wyszłam na świeże powietrze. Pierwsze co zobaczyłam, to że Max i Mich maja basen w ogrodzie, przyozdobiony palmami. Co ? Jak palmy mogą rosnąć w takim miejscu, w którym ciągle pada i prawie w ogóle nie ma ciepła ? Spoglądałam tak jeszcze trochę na te cudowne miejsce z góry, aż ktoś mi przeszkodził. Tym kimś okazał się Nathan. Po co on jeszcze i tu ? Dlaczego nie potrafi zrozumieć że go nie lubię i nie chcę widzieć.
Podszedł do mnie i powiedział :
-I jak ci się podoba ?
-Jest ładnie - odpowiedziałam
-Tylko tyle ?
-No a co mam jeszcze powiedzieć ? Czuję się jak księżniczka ?
-Skoro tak, to księżniczka potrzebuje księcia,a tak się złożyło że znam jednego wolnego. Widzę że pomysł ci się podoba, więc skoro nalegasz, będę twoim księciem z bajki. - powiedział szybko.
- Nathan wyjdź ! - rozkazałam.
-Ale ja nie chcę.
-Jeśli nie ty to ja. - wyruszyłam w stronę drzwi.
Zatrzymał mnie, spojrzał mi w oczy i musnął delikatnie moje usta. Wyrwałam mu się i chciałam iść dalej, ale on znowu zrobił to samo. Nie wytrzymałam i zaczęłam na niego krzyczeć.
-Czy ty nie rozumiesz że nie chcę, żebyś tak robił ? Nie chcę się z tobą całować, ani z tobą być. A przede wszystkim nie chcę cię znać. Więc odczep się ode mnie ! Nienawidzę cię ! Słyszysz ? Rujnujesz  mi życie !
Po moim wybuchu odwróciłam się do niego plecami, tym samym w stronę drzwi, które były otwarte, a w nich stała Michelle i Max.
- Nathan musimy porozmawiać - odezwał się chłopak.
- Nie mamy o czym.
-Wydaje mi się że jednak mamy. Chodź.
Oboje wyszli i zostałam tylko ja z Mich.
Podeszła do mnie i powiedziała
-Wszystko w porządku ?
- Nie nic nie jest w porządku. Miało być tak fajnie. Nowe miejsce, nowa praca i nowe życie. Ale już na samym początku on chce mi je zniszczyć.
- Co się wydarzyło w tedy na lotnisku ?
- Poszedł za mną do toalety i mieliśmy nie przyjemną rozmowę.
-  I coś jeszcze ?
- Oprócz tego że nie chciał ,mnie wypuścić to nic.
- Jemu na rozum padło. Przepraszam cię Ariana za niego. Chyba woda sodowa uderzyła mu do głowy.  Max z nim porozmawia i mam nadzieję że będzie w porządku. Chodź oprowadzę cię po domu i napijemy się cappuccino jak za dawnych czasów.
-Zgoda. Ale nie chcę, żebyście mieli przeze mnie kłopoty. Jak tylko uzbieram pieniądze wyprowadzę się z tond.
-Nie wygłupiaj się, nie przeszkadzasz mi i Max'owi też nie. Jakbym cię tu nie chciała to bym się nie zgodziła.
Na koniec uściskałyśmy się i  ruszyłyśmy do kuchni.

Oczami Nathan'a


- Co ci odbiło ? - zaczął wrzeszczeć na mnie Max kiedy byliśmy już u mnie w pokoju.
- Pocałowałem ją i tyle.
- Ale ona chyba tego nie chciała.
-Jeszcze - podkreśliłem.
- Nie wiem co kombinujesz, ale czuję się za nią odpowiedzialny i jeśli jej coś zrobisz przysięgam że pożałujesz.
- Oprócz pocałunków nie zrobię jej nic czego by nie chciała, ale w końcu sama przyjdzie do Nathan'ka i będzie błagała mnie, żeby pomiędzy nami doszło do czegoś więcej.
- Czy ty się słyszysz Nathan'ku ?
- Słuchaj podoba mi się i chce ją mieć.
- Na ile  ? Na chwilę ?
- To już nie twoja sprawa.
-A jednak moja. Masz łapy trzymać przy sobie młody.
- Bla bla bla.
- Nie zaczynaj. Jak chcesz u nas mieszkać, bez jej pozwolenia nie możesz wchodzić do tamtego pokoju. Zrozumiano ?
- Nie rób się taki tatusiek, bo sam nie źle zaliczasz laski jak nie ma Michelle.
- Zamknij się.
Wyszedł z pokoju a ja zacząłem się śmiać. Skoro nie mogę wchodzić do jej pokoju, to możemy użyczyć sobie jakiegoś innego. Niech nie myśli że tak łatwo jej odpuszczę. Austin'a nie ma to ja się z nią zabawię. Ale na razie muszę się zaspokoić innymi dziewczynami.




"BIG HELLO"  wszystkim.
Zacznę od tego że przepraszam tych co obiecałam, że dodam we wtorek , ale tak się złożyło że nie miałam jak, bo nie miałam internetu i musiałam jechać do babci.
Więc ten rozdział oddaję w wasze ręce, a następny postaram się dodać jak najszybciej :D
Kocham was <333
+ Dziękuję za miłe komentarze, które dostałam od was od samego prologu. One naprawdę motywują !

5 komentarzy:

  1. Co za człowiek . -.-
    Nachalny .
    Jak tak ogólnie mo zna? Bawić się dziewczynami, wiem i są tacy no ale Nathan? Przecież on by muchy nie skrzywdził :)
    Zajebongo ^^ Czekam na nex'ta , ale szybko ^^
    Weny życzę :*
    Sykesówna ♥ ( Gabryśka Wu )

    OdpowiedzUsuń
  2. nie ogarniam, jak tak się można zachowywać! bawić się kimś, Boże! O.o
    kocham to twoje opo, jest takie.. takie.. takie inne! :D i przez to świetne ♥
    next :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu nie ogarniam tego Nathana. :)
    Jak ja bym mu kuźwa pokazała gdzie raki zimują ^^
    W zamian za 2 dni spóźnienia to dzisiaj/jutro następny :*
    Czekam z niecierpliwością <3
    Zapraszam do mnie :

    http://d-d-d-drink-it-if-you-can.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam dopiero co zaczęłam czytać ale stwierdzam, że jest zajebisty. Tak szczerze to ja z kądś znam Nathana zaliczającego wszystko co się rusza. Ciekawe co by zrobił w zoo. No nic. Tak więc obserwuje koentuję i weny życzę!
    Indica
    P.S.
    Zapraszam do siebie
    o-tw.blogspot.com
    lub
    o-tw2.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Opisujesz wszystko tak wspaniale, że nie sposób oderwać się od Twojego rozdziału :)
    Uwielbiam czytać każdy Twój rozdział :***
    I chcę ich ciągle więcej i więcej :)

    OdpowiedzUsuń