środa, 5 grudnia 2012

Rozdział 23

" Mam zamiar jeszcze trochę pochodzić"



Oczami Ariany


- Max ! Czekaj ! - zaczęłam krzyczeć.
On się tylko spojrzał do tyłu, obrócił się w swoją stronę i szedł dalej. Zaczęłam biec, a ten jakby przyśpieszał ciągle kroku. Gdy w końcu go prawie dogoniłam, znaleźliśmy się przed domem Jay'a.
- Max !
- Czego chcesz ? - wreszcie się zatrzymał.
- Mógłbyś być trochę grzeczniejszy - upomniałam go.
- Masz racje... przepraszam.
- Co zamierzasz teraz zrobić  ?
- Aktualnie chcę wejść do tego bloku.
- Po co idziesz do Jay'a ?
- Nie wiem... - zamyślił się - To on o tym zadecydował, więc z nim chcę się widzieć - dodał po chwili.
- I co mu powiesz ?
- Co mi ślina na język przyniesie.
- Zastanów się może najpierw czy masz po co tam wchodzić...
- Słuchaj, nie będziesz mi mówić co mam robić... to jest nasza sprawa i ja też mam prawo głosu.... a teraz przepraszam - powiedział ostatnie słowo i mnie ominął.
Gdy wszedł do klatki poszłam za nim... krok w krok, aż doszliśmy do mieszkania McGuiness'a. Max zadzwonił do drzwi i wszedł bez pozwolenia. Weszłam za nim. Doszliśmy do salonu, w którym Jay siedział z jakąś kobietą. Miał łzy w oczach i bardzo zdziwił go widok Max'a.
- Jak mogłeś powiedzieć że to koniec  ? - zadał swoje pierwsze pytanie Max, na które tamten mu nie odpowiedział.
- Dlaczego nie powiedziałeś nam tego w twarz, tylko dowiedziałem się tego od osób trzecich ?
- Max uspokój się - powiedziała kobieta.
Skądś ją kojarzę, tylko nie wiem skąd... Wiem że musi mieć coś wspólnego z The Wanted.
- Proszę cię nie wtrącaj się...
- Ja mam się nie wtrącać ? To dzięki mnie istnieliście.To ja was założyłam ! - Powiedziała i wyjaśniło się kim jest.
- Pamiętam. McGuiness... w pewnym sensie to przez ciebie. Mogłeś nie decydować...
- George ! Wyjdź z mojego domu. Natychmiast !
Max wyszedł a Jay zamknął za nim drzwi. Ja zostałam u niego w mieszkaniu. Przytuliłam loczka i wyszeptałam mu do ucha :
- Macie jeszcze o co walczyć. Nie zapomnij o tym.
Po mojej wypowiedzi Jay spojrzał mi w oczy.
- Nie wiem czy to ma sens...
- Wszystko ma sens - powiedziałam i wyszłam.
Znów musiałam dogonić Max'a.
- Po co tam zostałaś ? - spytał, gdy znalazłam się przy nim.
- Po to żeby wesprzeć chociaż chwilę Jay'a. Dla niego, tak jak dla ciebie i reszty zespołu to nie jest przyjemna chwila. I teraz będzie się jeszcze przez ciebie obwiniał bardziej...
- Czyli jesteś po jego stronie ?
- Nie po stronie The Wanted, które się jeszcze nie rozpadło. Nic straconego.
- Przykro mi ale już wszystko przepadło.
- Poszedłeś do Jay'a, czyli masz jeszcze chęć walczenia o zespół. Czy to ci nie wystarcza ? Można przecież spróbować was połączyć... musisz w to wierzyć...
- Fajnie że ktoś, ma jeszcze nadzieję... ale Ariana nadzieja nie wystarczy. Pójdziemy się gdzieś przejść ? Może nad jezioro ? Nie chcę wracać do domu... - Powiedział, przy tym wymigując się od tamtego tematu.
Mimo wszystko, myślę że wziął sobie to do serca.
- Zgoda. - powiedziałam i skręciliśmy w dróżkę. Szliśmy w ciszy, przez pola. Byliśmy na skraju miasta.
- Dlaczego kupiłeś dom tu... niedaleko pól, a nie w samym środku miasta  ?
- Mich powiedziała mi kiedyś, że chciałaby, żeby nasze dziecko jeździło konno. Ona to kocha, chociaż rzadko kiedy to robi... Wtedy pomyślałem, że to jest wspaniałe miejsce. Zresztą przypomina mi o moim dziadku, z którym dużo czasu spędzałem kiedyś... gdy żył. Zawsze grałem z nim w noge na łące... Jeździliśmy na ryby, a wtedy uczył mnie różnych piosenek. To dzięki niemu pokochałem piłkę i śpiewanie. Nigdy nikomu nie mówiłem, ale koledzy na początku śmiali się ze mnie, ze zamiast z nimi gram z dziadkiem. Później udało mi się wygrać parę nagród, dla naszej drużyny i zaakceptowali to. Pamiętam, że poznałem to miejsce dzięki chłopakom. Przyjechaliśmy tu kiedyś... na samym początku. - powiedział i usiadł na trawie. Zrobiłam to samo i patrząc się w wodę słuchałam go - Jeszcze się nie znaliśmy dobrze, ale każdemu z nas się tu spodobało. Pamiętam jak biegliśmy po tych wielkich trawach i zbożach , szukając jeziora,  które miało się tu gdzieś znajdować. Znaleźliśmy je dzięki Nathan'owi który przez przypadek wleciał do wody. Tom później zrobił to samo, a ja za nim ... nie myśleliśmy o naszym końcu. To był dopiero początek. Najlepszy czas. Dlatego kocham właśnie Alll Time Low. Ta piosenka dla nas ma największe znaczenie.
- Lubię słuchać twoich opowieści. Są takie prawdziwe... Max musisz walczyć o swoje. Wiem mówiłam ci to  tyle razy. Ale sam przyznaj, że to jest naprawdę ważne. I chociaż ciężkie do zrobienia, musisz ty, jak i reszta stawić temu czoło - powiedziałam i wstałam. Wzięłam szpilki do ręki i szłam. Słyszałam kroki Max'a za mną.
- Wiesz te wspomnienia tak cholernie bolą... wszystko mi ich przypomina. Nawet te głupie drzewa... Tom się po nich jak głupi wspinał. I tamta chatka, jak Seev z niej wyskoczył... Szkoda że wszystko ma swój koniec....
- Ale nie wy. Wy dopiero rozkwitacie... Zdarzają się kłótnie.... Max zrozum to wreszcie że, nie możesz się podawać.
- Wiem Ariana. Ale...
- Nie ma żadnego ale...

Oczami Kels


Nie mogę patrzeć, na te popuchnięte z płaczu oczy Tom'a. To wszystko go i przy tym mnie przerosło. Nawet nie wiem co mam mu powiedzieć, żeby się uśmiechnął. Dlaczego to ich spotkało ?  Dlaczego szczerość tak strasznie boli ? Jak tak dalej pójdzie to żaden z chłopaków tak dalej nie pociągnie. Która to już z rzędu nie przespana noc....

Oczami Tom'a


Wstałem z trudem z łóżka. Otworzyłem okno i usiadłem w nim. Nogi miałem na zewnątrz, natomiast reszta mojego ciała była w środku. W takiej pozycji siedziałem trochę i myślałem. Dlaczego koniec ? Nie wiem czym się kierował Jay . Dlaczego on postanowił to zakończyć. Tak to już definitywny koniec. Koniec najlepszego co mnie w życiu spotkało. Szkoda mi fanów, bo oni w tym wszystkim się najbardziej liczą. Jak oni zareagują ?  I kiedy w końcu powiemy im prawdę... To wszystko jest za szybko. Czas biegnie nie w tym tempie. Nie odpowiednim dla nas...
- Tom ! Co ty robisz ? - Wbiegła do pokoju wystraszona blondynka. Ciekawe co sobie pomyślała ?
- Nic, chciałem się przewietrzyć. - rzuciłem niedbale.
- I dlatego usiadłeś na oknie ?
- Nie na oknie tylko na parapecie - uśmiechnąłem się do niej, co ją bardzo zdziwiło.
- Tom , nawet nie wiesz jak mi brakowało twojego uśmiechu. Kocham cię - przytuliła mnie, na co ja ją cmoknąłem w czoło. - Tak strasznie się bałam jak zobaczyłam cię tu. Zresztą ostatnio się strasznie o ciebie boję, cokolwiek byś nie zrobił.
- Nie masz o co... ja mam zamiar jeszcze trochę pochodzić po tej ziemi. Kels przepraszam cię za wszystko. Nie wiem co robić...

Oczmai Seev'a


No tak... koniec.... tylko dlaczego Jay tak zadecydował ? Dlaczego Nath wyjechał ? Dlaczego wszystko się sypie. Nareesha prze zemnie chodzi po domu jak robot, a ja leże tu i płaczę. Ryczę jak jak baba. No ale to wszystko mnie przerosło. Tak bardzo lubiłem , a wręcz kochałem chłopaków. To oni są dla mnie najważniejsi, bo to dzięki nim moje życie stało się lepsze. Chłopacy pokazali mi naprawdę ciekawe życie.,  dzięki Tom'owi moje życie było pełniejsze adrenaliny, Max zresztą też na to miał wpływ. Z Jay'em mimo wszystko się najlepiej dogadywałem, a Nath, to Nath... takie nasze dziecko które w pewnym sensie i myśmy trochę wychowali. A teraz nie ma już nic. Nie ma The Wanted, jest tylko pięć części, nikomu nie potrzebnych. Szkoda że to wszystko się tak potoczyło.... nie chcę wrócić do domu, czy zostaż sam z Nareeshą. Chcę być z moimi przyjaciółmi... przynajmniej byli nimi na początku. Ostatnio coraz gorzej się ze sobą dogadywaliśmy i w pewnym sensie stawaliśmy się wrogami...Musiało się tak skończyć, jeśli nie Jay i Nath to pewnie i ja bym kiedyś wybuchł.... dlatego ja nie obwiniam za nic Jay'a tylko całą naszą piątkę. Każdy z nas jest winny...


Oczami Nathan'a


- Cześć mamo ! - rzuciłem na przywitanie.
- Nathan ? Co ty tu robisz synku ? - zdziwiła sie mama, stojąca w drzwiach.
- Przyjechałem do starego, dobrego domu. Wpuścisz mnie do środka ?
- Oczywiście, wchodź - przesunęła się, a ja wszedłem do środka. Mama zamknęła za mną drzwi i wzięła moją torbę. Nie chciałem żeby się przemęczała, więc odebrałem ją od niej i zaniosłem na górę. Mój niewielki pokój, w którym kochałem kiedyś przesiadywać godzinami, grając na pianinie. Dostałem ten instrument na moje urodziny. Cudowny prezent, od wspaniałego taty. Strasznie mi go brakuje. Szkoda że się rozstali z mamą. Pewnie czuli się grzej ode mnie i chłopaków, po tych ostatnich naszych dniach. Cieszę się że wróciłem do domu.
- Nathy ! - wykrzyknęła moja siostra, skacząc na mnie.
- Jess dusisz - jedyne co zdołałem powiedzieć.
- Przepraszam - powiedziała i puściła mnie.- Opowiadaj co u ciebie i czemu przyjechałeś bez zapowiedzi ?
- A co nie chcesz mnie tu ?
- Chcę, ale to do ciebie nie podobne.
- Tak wyszło. Chciałem przyjechać już wczoraj, ale nie było już żadnych pociągów.
- Aha. Nathan to jest moja koleżanka Mia, Mia to jest mój starszy brat Nathan.
- Miło mi - wyciągnąłem do niej pierwszy rękę. Dziewczyna lekko uścisnęła ją i spojrzała mi w oczy.
Chyba się zawstydziła. Pewnie wie kim jestem.
- Ona jest waszą fanką. Mieszka tu od paru miesięcy i chodzi ze mną do klasy.
Nie mówiłem. Od razu widać że fanka. Będzie mi ich ich brakować. Fani zawsze dawali nam niezłego kopa, a ich miłe słowa podnosiły nas na duchu. To szczególnie dla nich graliśmy koncerty, a teraz co  ? Teraz ich tak po prostu zostawimy. Z każdą chwilą zaczynam żałować, że wyjechałem. Ale przynajmniej poznałem śliczna koleżankę Jess, która przeuroczo się rumieni. Gdyby nie była taka młoda, na pewno bym się z nią przespał. Ale ze względy na moją siostrę i na jej wiek, nie zrobię tego. Właśnie muszę dać znać Brian'owi, że jestem.
- Jessica nie chcę was wyganiać, ale chciałbym się po trochu rozpakować.
- Oczywiście. Jak skończysz to przyjdź na dół.
- Okey.
Dziewczyny wyszły a ja od razu wziąłem torbę do ręki i otworzyłem szafę. Rozsunęłam zamek i wyrzuciłem jej zawartość do środka. Koniec. Rozpakowywanie skończone. Teraz dzwonimy do Brian'a i chłopaków. Muszę się trochę zabawić, żeby zapomnieć o nie miłych zdarzeniach.
- Siema stary - odebrał mój kupel.
- Siema. Impreza aktualna ?
- No jasne. Jesteś już w naszym mieście ?
- Właśnie przyjechałem.
- To spotkamy się za godzinę koło znaku. Pamiętasz chyba jeszcze gdzie to jest ? - powiedział, tłumiąc w sobie śmiech. Skąd to wiem   Jego głos mów  sam za siebie.
- Tak.
- To o dziesiątej koło znaku. - przypomniał.
- Spoko.
- Nara - rzucił.
- Nara - odpowiedziałem i się rozłączyłem
Udałem się do łazienki i spojrzałem w ogromnie lustro. Poprawiłem włosy i zbiegłem na dół. Siedzieli tam wszyscy.
-No i jest. Mówiłam że zaraz się tu zjawi - powiedziała Jess do mamy, na co każdy z nich się spojrzał na mnie.
- Cześć Nath - powiedział facet mamy. Wstał i podał mi do tego rękę, ale ja go zignorowałem i poszedłem do stołu, gdzie czekali na mnie z kolacją. Mama widząc moja zachowanie, posmutniała. Mogłem być milszy, ale nie mam zamiaru ukrywać nienawiści do niego. Po zjedzeniu spojrzałem na zegarek. Mam jeszcze dziesięć minut. Dojście do znaku zajmie mi około trzy minuty.
- Mamo mam nadzieję że nie masz nic przeciwko, temu żeby poszedł z kolegami na imprezę. Wiem, że dopiero co przyjechałem, ale taka okazja może się nie powtórzyć.
- Nathan jesteś dorosły.
- Wiem, ale chciałbym poznać twoje zdanie.
- Nie mam nic przeciwko.
- Okej to ja lecę.
- Ale już ?
- Tak wyszło - powiedziałem ubierając buty.
 Pocałowałem ją w policzek i wyszedłem z domu.




I jest kolejny. Jak na mnie to bardzo długi. Pisałam go codziennie po troszeczku, bo nie mam zbyt duzo czasu. Ale po ciężkich trudach coś dodałam. Dziękuję wam że czytacie te bzdury i piszecie tak miłe komentarze. Po przeczytaniu ich mam ochotę pisać.
Bardzo zdziwił mnie komentarz pewnej Anonimowej osoby. Naprawdę cieszę się że czytasz moje wszystkie opowiadanie wiesz ? To naprawdę cudowne. Cieszę się że komuś się podobają. I mam nadzieję że za niedługo wrócę do pisania tamtych opowiadań. Teraz niestety nie mam czasu i dlatego chcę się skupić na tym blogu.
Więc kolejny rozdział być może pojawi się w następnym tygodniu, chociaż będę się starać napisać w weekend :D

5 komentarzy:

  1. świetny ♥ oby się wszystko ułożyło :c
    next ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi się podoba, ale nie mogę już czytać o ich rozpadzie..
    Kiedy będzie już dobrze ? ;d
    Czekam na więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Musi im się ułożyć, po prostu musi!!!
    Inaczej zwariuję i będziesz płacić za moje leczenie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Tina, Tina, Tina!!!!! Super piszesz te rozdziały. Po prostu genialnie. Kurcze jeszcze trochę a staniesz się moją ulubioną pisarką - nie tylko internetową. :) Świetny, świetny.... A ten tekst Natha odnoście kumpeli Jess obrzydliwy - pomysł fajny. Niech się ci chłopacy pogodzą, albo co? A Nathowi któś powinien dać po twarzy - niech się chłopak opamięta - takie teksty o dziewczynie w wieku swojej siostry.... Piszesz znakomicie - Lose my mind (Bring it home - Dappy + The Wanted)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ludzie pisać komentarze!!!! Musimy wyrobić normę bo nie będzie następnego. :) - Lose my mind

    OdpowiedzUsuń