sobota, 29 grudnia 2012

Rozdział 31

" . . . ale to nawet nie chodzi o to, że na nich zarabia " 


Oczami Ariany


Siedziałam z Max'em i Mich, oglądając zdjęcia, jak byliśmy mali. Nie które wyszły mistrzowsko. Śmieszne pozycje, głupie miny i wielkie uśmiechy. Tak to właśnie my kiedyś. Ale wtedy nie było najważniejsze jak wyjdziemy na zdjęciu, tylko kto pierwszy zbuduje zamek z piasku. Pamiętam jak Mich do mnie przyjeżdżała.  Była tak trochę jak starsza kuzynka, a nawet siostra. Zabierała mnie i Austin'a na lody, albo na plażę. Nigdy tego nie zapomnę.
- Max kto jest na tym zdjęciu ? - spytałam.
- Nie wiem, nie pamiętam. A co ?
- Kojarzę ją skądś.
- Niech sobie przypomnę... To jest chyba moja ciocia.
- Jak to chyba ? - zdziwiłam się.
- Bo ja nie pamiętam całej swojej rodziny... za duża jest... - wytłumaczył się.
- Okej, nie naciskam już na ciebie - zaśmiałam się.
- Ariana to ty prawda ? - spytała Mich.
- Tak, jaka ja byłam mała.
- I słodka - wtrącił Max.
- A teraz już nie jestem słodka ?
- Nie nie jesteś. Ale za to jesteś pyskata i niegrzeczna.
- Ale poczekaj, ty o mnie mówisz ? - udałam urażoną.
- Oj nie obrażaj się.
- Nie rozmawiamy - odwróciłam się od niego i wybuchłam śmiechem.
Max chciał mi już coś powiedzieć ale zadzwonił telefon Michelle. Dziewczyna podeszła do szafki na którym go miała i odebrała. Chwilę coś mówiła stojąc tam, ale po chwili podeszła do nas.
- Scooter daję na głośnomówiący - położyła swój telefon na stół.
- Max dzisiaj o dziewiętnastej chcę cię widzieć u mnie.
- Po co ? - warknął.
- Max spokojnie. Jeśli chcecie to zakończyć to zróbcie to tak jak należy.
- Kochanie pojadę tam z tobą. - wtrąciła Mich.
- Ja nigdzie nie jadę.
- Proszę cię - powiedział głos w telefonie.
- Nie wiem czy to ma sens.
- Gdyby nie miało, nie prosiłbym cię o to.
- Scooter nie obiecuję ci niczego.
- Ważne że chcesz się tego podjąć.

Oczami Michelle


Gdy zadzwonił pan Braun nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Na szczęście okazało się , że wie o rozpadzie zespołu. Na początku pytał się mnie czemu Max nie odbiera, ale zapewniłam go, że to tylko dlatego, że nie ma go przy sobie. Poprosił go do telefonu, ale ja chciałam wszystko słyszeć więc zrobiłam po swojemu. Gdy dowiedzieliśmy się tak na prawdę o co chodzi Max miał mi to za złe że odebrałam. Przynajmniej wnioskowałam to po jego minie. Ale przecież robię to dla niego.
- Max pojedziemy tam razem.
- Ale ja nie chce  tam jechać.
- Co ci szkodzi ?
- To, że zobaczę chłopaków, fanów i będę musiał udawać.
- Proszę cię zrób to dla fanów, oni was kochają.
- Wiem i cieszę się z tego, ale...
- Nie ma żądnego ale. Pojedziemy tam.
- Ty niczego nie rozumiesz - powiedział bardziej do siebie.

Oczami Max'a


Podczas rozmowy z Braun'em czułem się niezręcznie. Było mi głupio że to koniec i że nie chcę tam pójść, ale bałem się. Wiem to może i głupie, ale co poradzę, że ogarnął mnie strach. Mich ma rację powinienem tam pojechać ze względu na fanów. Oni zawsze nas wspierali i kochali, tak jakbyśmy byli ich rodziną. To cudowne, wiedzieć że tyle osób nas lubi i szanuje. Oczywiście nie można też zapomnieć tego, że mam dużo żon - na samą myśl uśmiech pojawił mi się na twarzy - Może to trochę chore, ale niesamowite. Muszę stawić czoła i pojechać tam. Nie dla Braun'a, nie dla Mich ale dla fanów.

Oczami Tom'a


- Kels wiesz, że cię kocham ?
- Co znowu chcesz ? - spytała z drugiego pokoju.
- Wejść na laptopa.
- Ale teraz piszę z Emily. - powiedziała - Tom twój telefon ! - krzyknęła.
- Już idę - wstałem i pobiegłem w stronę mojej ukochanej dziewczyny.
- Tak, słucham. - odezwałem się po odebraniu.
Okazało się że to był Scooter Braun. Chciał żebym dziś do niego przyszedł.
- Tak mi przykro ale nie mam czasu.
- Co jest ważniejsze od zespołu.
- Nieistniejącego ? Wszystko. Słuchaj mam dziś randkę i nie mam zamiaru odwoływać jej.
- No to przesuńcie ją.
- Ale my idziemy do kina, na premierę. P-r-e-m-i-e-r-ę.
- Rozumiem - wkurzył się.
- No to powinieneś wiedzieć, że premiery nie da się przesunąć.
- Dlaczego ty zawsze robisz takie problemy ?  Daj mi Kels.
- Po co ?
- No daj ! - uniósł się.
Podałem telefon dziewczynie, a ta wyszła z pokoju. Poszedłem za nią, by cokolwiek usłyszeć, ale niestety na marne. Po chwili rozłączyła się i powiedziała.
- Czemu nie chcesz pójść.
- Bo nie - syknęłam.
- To nie jest właściwa odpowiedź.
- Trudno. Mogę laptopa ?
- A weź go sobie. Idę do sklepu. - włożyła na nogi buty.
- Chcesz ode mnie uciec ?
- Nie chcę zjeść coś dzisiaj, bo mam dość już płatków z mlekiem. - wkurzyła się.
- Kels proszę cię nie obrażaj się na mnie - prosiłem, ale ona wyszła.

Oczami Kels


Dlaczego on zawsze musi stawiać na swoim. I tak czy tego chce czy nie pojedziemy tam.
W końcu to tylko dla jego dobra. Scooter na prawdę chce im pomóc. Znaczy... on w nich też ma swój interes... ale to nawet nie chodzi o to, że na nich zarabia. Chłopakom tylko jest potrzebna okazja do pogodzenia się. On za sobą już tęsknią. Te dwa tygodnie dały im w kość. Tom dopiero zaczął ze mną normalnie rozmawiać, po długiej pogawędce i wypłakaniu się. A mówią, że mężczyźnie nie płaczą. W tym przypadku nie dziwię mu się. To jest na prawdę dla niego ważne, chociaż udaję, że już go to nie obchodzi. W środku nadal to przeżywaj jak pierwszego dnia, wiem to...

Oczami Jay'a


- Miałaś rację, że wypad do kina dobrze mi zrobi. Co ty na to, żebyśmy dziś poszli znowu, ale na tą premierę tego nowego filmu co reklamowali w telewizji. - powiedziałem.
- Jay mamy inne plany. Dzwonił Scooter gdy wyszedłeś po zakupy. - powiedziała z niezręcznością w głosie.
- Czego chciał ?
- Byś się dzisiaj u niego zjawił.
- Ale...
- Jay nie zaczynaj tych swoich przemyśleń. Idziesz tam.
- Ale ty pójdziesz ze mną.- powiedziałem.
- Przecież wiesz, że nie przepadam za Braun'em.
- Jeśli ty nie chcesz iść z tego powodu, to ja tym bardziej nie pójdę. - odpowiedziałem jej.
- Dobrze, pójdziemy tam razem. - zgodziła się.
- Dziękuję - przytuliłem ją. - Szkoda, że odeszłaś wtedy.
- Wiesz, że chciałam dla was jak najlepiej, zresztą wy i tak za bardzo nie słuchacie menadżerów.
- To prawda, zawsze robiliśmy co chcieliśmy.
- A na ten film się wybierzemy kiedy indziej.
- Trzymam cię za słowo Jayne.
- Cieszę się, że otworzyłeś się przede mną.
- Ja też się cieszę, że mogę ci zaufać. Gdy nie te nasze rozmowy pewnie bym dalej siedział bezradnie.
- Czyli moje zadanie zostało wykonane. - zaśmiała się.
- Skoro się zgodziłem bez oporów tam pójść, chyba tak. Jesteś najlepsza - znów ją przytuliłem.
Przez te dwa tygodnie zżyłem się z nią jeszcze bardziej. Jest dla mnie jak rodzina.

Oczami Seev'a


- Kochanie, chciałbyś mieć dzieci  ? - zadała mi niespodziewanie pytanie moja dziewczyna.
- Kiedyś.
- Kiedyś to znaczy za ile ? - znów spytała się mnie, a ja poczułem się jeszcze bardziej niezręcznie.
- Nie wiem, a czemu się pytasz ?
- Bo mi się marzy mieć dwójkę dzieci.
- Aha... może pomyślimy o tym wkrótce - chciałem ją uspokoić.
- Na prawdę  ?
- Tak, na prawdę. - skłamałem.
Nie chcę mieć dzieci, przynajmniej nie teraz. Nie nadaję się kompletnie na ojca. Zresztą Nar też nie jest jeszcze chyba gotowa... Nie mam zamiaru decydować się na coś, by potem tego żałować. Może i jestem  głupi, ale co będę ukrywać, że nie nadaję się na ojca i boję się podjąć tej roli. Tak po co ją kłamie ? Znów sobie pomyśli, że kogoś mam. Tak jest coraz częściej. A ja nie mam nikogo innego, jest wiele ładnych dziewczyn, ale ja kocham ją. Nie za wygląd, ale za to jaka jest. Dla mnie liczy się tylko ona.
- Moja mama mówiła mi, że chciałaby mieć już wnuka - ciągnęła ten temat.
- Yhymmm.... To może niech twoja siostra się postara. Jest już po ślubie dwa lata, a dalej nie mają dziecka.
- Wiem, ale ona ciągle wyjeżdża. Nie umiałaby usiedzieć na miejscu więcej niż dwa miesiące, a to nie jest dobre dla dziecka. Ona widzi nadzieję tylko w nas.
- No to teraz nie czuję żadnej presji, wiesz ?
- Oj Siva. A czy twoja mama nie chciałaby mieć wnuka ?
- Jej wystarczy to, że miała gromadę dzieci. No i przecież trzy osoby, z mojego rodzeństwa mają już dzieci.
- Czemu ty zawsze musisz coś wymyślić ? - usiadła z bezradności.
- Kochanie - podszedłem i przytuliłem ją. - nie powiedziałem, że nie chcę mieć dziecka. Ja po prostu na razie nie jestem na nie gotowy. Obiecuję ci, że pomyślę o tym. Ale daj nam czas. Dziecko jak na razie nie jest dla nas wskazane.
- Ale ile mam czekać ?
- Nie wiem. Przepraszam dzwoni telefon.
Pobiegłem i odebrałem go. Był dla mnie ratunkiem.
- Hallo  ?
- Siva ?
- Tak.
- Tu Scooter - przedstawił się.
Zaczęliśmy rozmowę. Kłóciłem się z nim o to, że nie mam zamiaru tam jechać. Nareesha cały czas mi się przyglądała. W końcu nie wytrzymała i wyrwała mi telefon z ręki. Sama zaczęła o czymś z nim dyskutować.
- Siva pojedziesz tam ?
- NIE !
- Panie Braun, muszę kończyć. - usłyszałem.- Jesteś uparty - zwróciła się do mnie i podała mi telefon.
Wziąłem go do ręki poszedłem do siebie. Miałem tego dość. Nie pojadę tam. Jeszcze tego brakuje. Mam dość tego całego zespołu, nie obchodzi mnie on.

Oczami Nar


Nie pozwolę mu tak po prostu się poddać. Rozumiem to że na razie nie chce mieć dzieci, ale The Wanted mu nie odpuszczę. To jego całe życie. Coś muszę wymyślić, żeby go dowieść na miejsce.




I kolejny, nie wyszedł mi kompletnie, ale musicie mi wybaczyć bo pisałam na szybko. Jej serio coś ze mną nie tak. Piszę rozdziały dzień po dniu. Ale wy na mnie działacie.....
 Muszę was zmartwić, bo jak pójdę do szkoły to możliwe że dodam raz na tydzień.
Ale do szkoły jeszcze parę dni.
Do następnego
Kocham was :***

22 komentarze:

  1. Taaaaaaak. Jestem pierwsza - Lose my mind

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyszedł genialnie nie gadaj. Co do szkoły to niestety wiem co to znaczy... Lose my mind

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahahahahahahahaha rozwaliło mnie pytanie: Kochanie, chciałbyś mieć dzieci??? Świetne biedny Siva. Na szczęście ratuje go z obrezji telefon ;), który jest jeszcze gorszy. Biedny wielkolud - Lose my mind

    OdpowiedzUsuń
  4. A mówiłam, że jak się Scooter weźmie do roboty to wszystkich ładnie w rządku ustawi ;) Jaki facet jest dobry. Czy on ma numer do każdej dziewczyny chłopaków (dobze, że nie zmieniają ich co dwa dni) - Lose my mind

    OdpowiedzUsuń
  5. Proszę, proszę, gdyby nie dziewczyny chłopaki nawet nie pogadaliby z menagerem. Nie ładnie. Co za rozpuszczone bahory. Dupa w kroki i na scene dla fanów. No. Powinni brać z ciebie przykład ty swoich nie zawiadasz :) Lose my mind

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne,fajne, brak słów. Jednak tą piątke coś łączy - żaden nie chce spotkać drogiego. Ale dziewczyny ich ustawią. Mam nadzieję, że koncert wyjdzie dobrze. Bo nie wiem czy widziałaś wykonanie I found you na Jingle Balls 2012, sam początek. Ktoś kto obsługuje sprzęt podłożył Nathanowi niezłą świnię. Nie dość, że odsłuch niedziałał to jeszcze włączyli playbacka i chłopak się niezsynchronizował. Wszyscy byli zaskoczeni ( w sensie TW), ale wyszedł z tego pięknie i reszta była już na żywo. Tak mi się skojarzyło, nie wiem czemu. Post cudny. Lose my mind

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurcze jak się cieszę, że jestem pierwsza. To sobie wyobrazić nie możesz. Ciekawe jak wypadnie ten koncert. Tego nie wiem. Ale jestem pewna, że to nie będzie ostatni. Z możliwości czerpania energi od publiczności się nie rezygnuje, bo kto raz tego zasmakuje nie będzie umiał żyć bez tego. A fani będą cierpieć i lać łzy i żadne wyjaśnienie tego nie zatamuje. Ale czasami lepiej odejśc niż zostać znienawidzonym a coś, co robiło się wbrew swojej woli, albo odciągać coś co nieuniknione i niepotrzebnie budzić nadzieję. Ale mi się na przemyślenia zebrało, ale ja tak zawsze - Lose my mind

    OdpowiedzUsuń
  8. Chciałbyś mieć dzieci? hahaha świetne; )
    czekam z niecierpliwością ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Skoro już przemyślam to powiem ci za co lubie twoje blogi (wszystkie trzy) właśnie za tą prawdę. Można się w nie tak czuć, że momentami myślisz, że to prawda. Np.: po przeczytanie pierwszych rozdziałów z tego bloga, patrząc na Natha w trakcie koncertu latającego po scenie, nie odbierałam go już jako "jajcarza" tylko prowokacyjnego idiotę. Oto chodzi w opowiadaniach żeby było tak napisane byś mógł uwierzyć, że to ma sens, by zaburzyło rzeczywistość. By płakać i bawić się z bohaterami jak w przypadku This is not gonna last forever. By wiedzieć, że nie mogła się wydarzyć taka sytuacja jak w Chasing the happieniest (bo trzeba by mieć dużo szczęścia) ale wierzyć w nią dzięki sposobie przekazania. U ciebie (jak u większości) głównym bohaterem jest Nath, ale w kazdym blogu miał on inny charakter, to dobrze dzięki temu nie narzucasz innym swego zdania, ale pokazujesz otwartość... - Lose my mind

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow dużo tego wyszło, przepraszam, że tak napisałam - może uznasz to za bzdury. W sumie chodziło o to, że piszesz świetnie. ;) Lose my mind

    OdpowiedzUsuń
  11. Ej a propo Adrinny. To jak ułożą się sprawy z The Wanted to ona chyba Nathanowi z tą ciążą nie wyskoczy nie???????????? Ale jak tego nie zrobi, to po co był ten cały cyrk z tym łóżkiem????? Teraz mnie zaciekawiło. Jak ona mu powie to współczuje. Ja na miejsce Natha bym dostała załamania nerwowego.... Lose my mind

    OdpowiedzUsuń
  12. Teraz chyba wystarczająco cię zanudziłam moimi opiniami. Jeszcze raz dzięki za ostatni dedykt. Opowiadanie świetne, świetne, świetne, świetne, świetne...... Lose my mind

    OdpowiedzUsuń
  13. Proszę, szybko o nexta. NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT TINA TINA TINA TINA TINA TINA TINA... Mogę tak cały czas, ale zostawię miejsce do komentowanie pozostałym. :) Lose my mind

    OdpowiedzUsuń
  14. Teraz do czytających... KOMENTOWAĆ mi to arcydzieło. Jutro wejdę i jak uznam, że jest zamało to dopiszę ;) Lose my mind

    OdpowiedzUsuń
  15. Dobrze to podsumowując GENIALNE, czekam na NEXT szybciutko PLOSIE :) Lose my mind

    OdpowiedzUsuń
  16. A dobra najlepszego Tina i do następnego - Lose my mind

    OdpowiedzUsuń
  17. Przepraszam za błędy ale pisze na telefonie w dodatku dotkowym i na T9 to wiecie... Czasami zjada litery. Proszę next, uwielbiam bloga... Lose my mind

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie lubię zostawiać neparzystych cyfr ;) Genialne te blogi, rozumiem problemy z czasem, ale doczekać się nie mogę. Za ilość komentarzy przepraszam. Ale to jest takie... po prostu świetne, że nie da się opisać jednym słowem. A dzięki Dominika, że dodałaś w między czasie komentarz, bo naprawdę wyglądałoby przerażająco. ;) Lose my mind

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny!
    Bardzo mi się podoba! :)
    Uwielbiam tego bloga i niecierpliwie czekam na kolejne i kolejne rozdziały.
    '- Kochanie, chciałbyś mieć dzieci?'rozwaliło mnie.
    Czytałam ostatnio opisy bohaterów i wiesz co?
    Solidnie to wszystko doprawcowałaś!
    +10 punktów dla Ciebie jak to mawia mój przyjaciel >.<
    Rozdział jak i inne jest swietny! I czekam na następny ;)
    Weny.
    Zapraszam do siebie :3

    OdpowiedzUsuń
  20. Aaa... super ;]
    ZAPRASZAM !
    http://twgbkarollla.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. WIESZ CO? TY TO SIĘ ZAMKNIJ.
    I kolejny, nie wyszedł mi kompletnie JAKAŚ TY ZABAWNA! CHYBA JUŻ SIĘ UCHLAŁAŚ PRZED SYLWKIEM, MAJACZYSZ KOBIETO.
    rozdział super ♥

    OdpowiedzUsuń
  22. Zgadzam się z Love - proszę next - Lose my mind

    OdpowiedzUsuń