czwartek, 10 stycznia 2013

Rozdział 38

" Sto dwanaście " 




Oczami Ariany


Gdy wszedł pan Scooter chłopcy wszystko mu wyjaśnili. Wydał się bardzo zaskoczony.
- Po tym co widziałem na próbach, myślałem, że to koniec. - powiedział
- A co było na próbach ? - spytałam z ciekawości.
- Chłopcy kłócili się nawet o to kto gdzie stanie - przeleciał spojrzeniem po wszystkich.
- Ale na szczęście jest już wszystko w porządku - uśmiechnął się promiennie Max- Ariana mogę prosić cię na słówko.
- Jasne - wyszliśmy razem z pomieszczenia.
- Jestem, ci wdzięczny za to, że przywiozłaś tu młodego. Na próbach na prawdę była masakra. W pewnej chwili miałem nawet ochotę wyjść i zostawić wszystko. Spisałaś się na medal - przytulił mnie.
- Zrobiłam tylko to co uważałam za słuszne - uśmiechnęłam się.
- I chyba na dobrze to wyszło. Widzę, że zbliżyliście się do siebie z Nathan'em.
- Czy ty coś sugerujesz ? - spytałam podejrzliwie.
- No wiesz... po koncercie się przytulaliście, on pocałował cię w policzek i cały czas trzymaliście się za ręce.
- On ma dziewczynę.- przerwałam mu.
- Jak to. Kogo ?- z wrażenia otworzył buzię.
- Jakąś Amy. - powiedziałam.
- Nie znam żadnej Amy.- zamyślił się.
- Ona jest z Gloucester... chyba.
- Zaraz go wypytam. - zaśmiał się i otworzył drzwi. - A i jeszcze raz dziękuję, za pomoc przy The Wanted.
Weszliśmy do środka, a ten od razu podszedł do chłopaka.
- No Sykes pochwal się nam swoją dziewczyną.
- Dziewczyną ? - spojrzał się na mnie.
Uśmiechnęłam się do niego przepraszająco. Nie spodobał mu się ten temat.
- No Nathan czekamy - pogonił go Tom.
- Ma na imię Amy i jest z mojego miasta.
- I... ?
- I jest ładna. Świetnie się z nią bawię, ale...

Oczami Nathan'a


 - Jest ładna. Świetnie się z nią bawię, ale... - ale jej nie kocham. Nie powiem im tego. Nie mogę.
- Ale co ? - wypytywali dalej.
- Ale nie wiem czy związek na odległość ma sens. - dokończyłam próbując się ratować.
- To zaproś ją. - zaproponował Jay.
- To nie jest najlepszy pomysł. - No nie! Tylko nie to ! Ona tutaj nie jest potrzebna. - nie wiem czy się by zgodziła.
- Daj jej numer to ją przekonamy.
- Nie... Po co ?
- Ej młody o co chodzi ? - zauważyli moje wymigiwanie się.
- Nic... Dobra, ale wy dzwonicie - podałem im telefon.
Szybko znaleźli ja w kontaktach i zadzwonili do niej. Co ja narobiłem ?  Amy w Londynie  ? Ona jest... po prostu nie pasuje do takiego życia, do życia z nami.... tutaj....

Oczami Ariany


Nathan, podczas rozmowy z chłopakami o Amy był jakiś dziwny. Próbował zrobić wszystko by ona tu nie przyjechała. W końcu nie mając wyboru podał im telefon.
- Halo ?...  Część Amy, z tej strony Tom... kolega Nathan'a.... jesteśmy razem w zespole.... mam taką sprawę do ciebie. Mogłabyś przyjechać do Londynu do nas i do swojego chłopaka... Z chęcią cię poznamy... To może w weekend.... Ok.... Jeszcze się zgadamy.... paa.
Chłopak po rozmowie oddał telefon Nathan'a a ten zakłopotany spytał:
- A gdzie ona niby będzie spać ? U mnie w domu jest jeszcze remont....
- Może u nas, w końcu ty tez tam będziesz- uśmiechnął się Max - mógłbyś się wreszcie wziąć za swoje mieszkanie.
- Ale ja się na tym nie znam.- powiedział.
- To załatw jakąś firmę.
- Ok, ale to już nie teraz. Max możesz mnie jeszcze przygarnąć do siebie, czy chcesz bym się wyniósł ?
- Młody mój dom jest twoim.... na razie. - zaśmiał się.
Chłopcy jeszcze trochę pogadali i w końcu nadszedł czas ogłaszania wyników. Bardzo chciałam żeby chłopcy wygrali tą statuetkę. W końcu im się należy.
Wszyscy za panem Braun'em udaliśmy się za kulisy.
- A teraz czas wręczyć nagrodę jednemu z Boysband'ów. - powiedział prowadzący.
Jego partnerka wyczytała wszystkie nazwy, a w tym The Wanted. Każdy z zespołów udał się na scenę. Podeszłam do dziewczyn i razem trzymaliśmy za nich kciuki.
- Statuetka należy się One Direction
No nie ! A tak bardzo chciałam żeby The Wanted wygrali.
- Nasi są lepsi - skomentowała Kels.
- O wiele - poparła ją Mich.- Ej Nar co ty taka cicha?
- Nie mam nastroju. - powiedziała, a my spojrzałyśmy się na nią - Problemy rodzinne- wyjaśniła.
- Chodzi o Seev'a ?
- W pewnym sensie. - odpowiedziała obojętnie.
- Nam możesz wszystko powiedzieć.
- Wiem, ale na razie nie chcę. Przynajmniej nie tu.
No tak rozmawiać w takim miejscu o problemach, do tego prywatnych... nie dziwię jej się, że nie chciała.
Chłopcy przybiegli do nas i wspólnie wróciliśmy. Każdy z nich zaczął się przebierać. Wszyscy mieli pomoc. Max, Tom i Siva swoje dziewczyny, Jay'a ratowała Jayne, a Nathan został sam. Podeszłam do niego.
- Może pomóc ? - uśmiechnęłam się.
- Nie trzeba.
- Ale i tak to zrobię.
 Ściągnął spodnie i ubrał swoje, a ja w tym czasie rozpięłam mu koszulę.
- Łaskoczesz - zaśmiał się.
- Trudno - przejechałam specjalnie ręką po jego torsie.
- Ej.- zaśmiał się.
- Jeszcze ? - znów powtórzyłam czynność.
Chłopak wkurzył się i objął mnie blokując mi ręce i sam odwdzięczył mis ie tym samym.
- Nathan... przestań... proszę.- wyjąkałam śmiejąc się.
- Zostaw nasza Arianę. Ona ma jeszcze żyć - bronił mnie Max.
Chłopak mnie puścił, cały czas uśmiechając się. Wziął się za dalsze ubieranie. Podałam mu koszulkę, w jakiej przyjechał, a on ją ode mnie odebrał. Zostały mu tylko buty, ale tym może sam się zająć. Gdy już każdy był gotowy usiedliśmy na kanapach.
- Co wy na to, żebyśmy świętowali dzisiaj u mnie.- zaproponował Max
- Ale nie wygraliśmy statuetki -zdziwił się Jay.
- Ale wygraliśmy coś więcej. Wygraliśmy nas... przyjaciół. To co jedziemy do mnie ?
Wszyscy zgodzili się z chęcią. Reszta poszła już pod budynek czekać na transport, a ja i Nar zgłosiliśmy się na pozbieranie wszystkich ich rzeczy.
- Nareesha widzę że coś cię dręczy - zaczęłam składając czyjąś koszulę.
- Nie... wydaje ci się.
- Nar możesz  mi powiedzieć.
- Chodzi o to że Siva nie chce mieć ze mną dzieci - puściły jej nerwy  i polały się łzy.
- A może źle to odebrałaś. Może on nie jest jeszcze gotowy. - przytuliłam ją.
- Może.... ale ciągle się od siebie oddalamy. Z dnia na dzień coraz częściej się kłócimy.
- Myślę, że powinniście po prostu od siebie odpocząć. Może powinnaś zafundować sobie tydzień za granicą z koleżankami.
- I to ma niby nam pomóc ?- zakpiła.
- Wydaję mi się, że tak.
- A jeśli on w tym czasie mnie zdradzi ?- jeszcze bardziej się popłakała.
- A ma do tego powód ? zresztą.... czy ty myślisz że on byłby do tego zdolny ?
- Jest w zespole i podoba się wiele dziewczyną. Mógłby to wykorzystać jak na przykład Nathan czy Jay.
- Ale on jest inny. Powinnaś o tym wiedzieć, bo znasz go dłużej niż ja. Nie męcz go rozmowami, tylko daj mu wszystko poukładać. Sprawa z The Wanted pewnie też miała na niego ogromny wpływ. No i nie możesz go do niczego zmuszać.
- Ciesze się, że cię poznałam. I chyba takie małe wakacje mi nie zaszkodzą.
- Chodźmy już.
Wróciliśmy z torbami na dół. Podaliśmy je chłopcom, a ci je od nas wzięli. Podjechały taksówki. W jednej jechała Kels, Nareesha i ich chłopacy. W drugiej Jay, Jayne Max i Mich. Ja i Nathan musieliśmy czekać na trzecią, która jeszcze się nie zjawiła.
- I zostaliśmy sami. - powiedział.
- Widzę - uśmiechnęłam się do niego.
Chłopak chwycił mnie za rękę i zaczął biec. Nie bardzo wiedziałam o co chodzi. Zorientowałam się o co chodzi, gdy zobaczyłam autobus.Kierowca już chciał ruszać, kiedy myśmy wskoczyli do środka.
- Zdążyliśmy - uśmiechnął się Nathan.
- Ale nie mamy biletów. - szepnęłam.
- No i co. Wysiadamy za chwilę. Nikt nawet się nie zauważy.
- Mogliśmy przecież poczekać, na taksówkę.
- Zanim ona by przyjechała, to byśmy się nie doczekali, a tak będziemy szybciej w domu.
- Ale będziemy musieli iść jeszcze kawałek.
- O tym nie pomyślałem -podrapał się po głowie.
- Spacer nam nie zaszkodzi. Przewietrzymy się - posłałam mu uśmiech.
Kierowca zahamował, a ja wpadłam na Nathana, a później on na mnie. Byliśmy zbyt blisko, co mnie przerażało. Gdy Autobus ostatecznie się zatrzymał, przez przypadek musnęłam jego usta. Od razu się odsunęłam i wyszłam z pojazdu.Za chwilę Sykes dołączył do mnie.
- Poczekaj tylko zadzwonię do Max'a.
Wyciągnął telefon i po chwili przyłożył go do ucha.
- Max?... my dołączymy trochę później...Bo ja głupi wybrałem autobus - na jego słowa zaczęłam się śmiać - A kupić coś do świętowania , czy masz ?... dobrze... ok, a jakie i ile ? .... spoko...yhymmm... Na razie.
- Musimy pójść jeszcze do sklepu. On jest nie daleko.
- Dobrze- odpowiedziałam, a ten po raz kolejny dzisiaj złapał mnie za rękę i prowadził. Spuściłam wzrok i zamyśliłam się. Ten pocałunek w autobusie, cały czas trzymamy sie za ręce... do tego słowa Max'a i ta cała Amy. To wszystko tak miesza mi w głowie, że nie wiem co mam myśleć.
- Co jest ? - spytał,. spoglądając mi prosto w oczy.
- Nic...dlaczego nie chcesz, żeby Amy tu przyjechała ?- palnęłam głupia.
Męczył mnie ten temat, ale mogłam się go nie pytać... to był impuls...
- Ja tak nie powiedziałem.
- Ale widać to po tobie.
- Po prostu ona tu nie pasuje. - zamyślił się.
- Czemu ? - dążyłam sama, nie wiem po co.
- Ona jest inna. - powiedział ciszej
- Wstydzisz się jej
- Nie... nie rozmawiajmy już o tym. Lepiej opowiedz mi cop działo się w tym czasie kiedy mnie nie było ?
- Właściwie to nic. Chłopcy chodzili załamani... Chociaż stało się coś okropnego. - przypomniało mi się -  Brat Mich miał wypadek.
- Ale żyje ? - wystraszył się.
- Tak, ale nie wiadomo czy będzie mógł chodzić.
- To straszne.
- A nawet bardzo - potwierdziłam- A ty co robiłeś ?
- Spędziłem czas z rodziną i starymi znajomymi. Chociaż żałuję, paru sytuacji... ale o tym też nie chcę mówić... przynajmniej nie teraz.
-Jasne, ale jakby co to mi możesz zawsze wszystko powiedzieć, postaram się pomóc.
-W tym się nie da pomóc, jest już za późno. Niestety za bardzo namieszałem i mi i mojej siostrze w życiu. No i mamie....- powiedział, a ja poczułam, że na prawdę to coś poważnego. Chłopak na chwilę zamilkł- nie rozumiem, jak po tym wszystkim ty możesz być dla mnie taka miła?
- A co mam się za to mścić ?
- Nie, ale zastanawiam się jak ty to robisz.
- Życie nauczyło mnie, żeby nie być pamiętliwym. Każdy ma prawo popełniać błędy.
Zatrzymaliśmy się pod sklepem, a chłopak spytał:
- Idziesz czy czekasz ?
- Poczekam - uśmiechnęłam się.
Chłopak mnie przytulił i wszedł na schodki, po czym zniknął w drzwiach. Stałam i oglądałam się w koło. Po chwili do mnie przypałętał się jakiś pijany mężczyzna.
- Cześć maleńka - powiedział kołysząc się na nogach.
- Nara - odpowiedziałam.
- Już chcesz mnie się pozbyć. Podaj mi chociaż swój numer kotku - wyciągnął telefon.
- Sto dwanaście - powiedziałam.
- Mmm zadziorna. Ten twój chłopaczek nie musi się o niczym dowiedzieć... zapłacę ci.- Zaczął się do mnie zbliżać.
- Odsuń się od niej - krzyknął Nathan, stojący w drzwiach. Podbiegł do nas i popchnął go.
Ten zaś upadł i zaczął klnąć pod nosem
- Nie odpuszczę ci suko. Jeszcze mnie popamiętasz - zagroził
Nie wiem czemu, ale zabolała mnie to. Właściwie nie powinnam się przejmować jego słowami, ale poczułam takie ukłucie w sercu.
- Zamknij się - powiedział Nathan i kopnął go w brzuch.
- Uspokój się - krzyknęłam a on spojrzał na mnie - On nie jest tego wart. Jutro nawet nie będzie tego pamiętał.
- Ale on chciał się do ciebie dobrać. - powiedział przez zęby.
- Na szczęście tak się nie stało - Przytuliłam go, chcąc by trochę ochłonął. - Chodźmy stąd.






Żal, żal i jeszcze raz żal. Nie wyszedł, a tak chciałam.... No nic trudno. Może następne będą.... oby.
Przepraszam, że znów zawiodłam, ale tym razem jest chyba długi więc są też plusy... chociaż nie, bo skoro nudny i głupi to głupio że długi...
Może ja już będę cicho.
Do następnego :*

10 komentarzy:

  1. Pierwsza:)
    Teraz idę czytać:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Amy przyjeżdża?
    Kurka wodna,tylko nie to!
    A tak pięknie zaczęło się układać między Nathanem i Arianą:c
    Ughhh nie lubię tej Amy-,-
    Co nie zmienia faktu,że już nie mogę się doczekać następnego!;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooooo...będzie ostro z Amy !
    "Nie wyszedł" CO TY GADASZ ! JEST ŚWIETNY !
    ZAPRASZAM !
    http://twgbkarollla.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty rozdział ;d taki romantyczny i podsumowujący po części ;d
    aż żal mi się zrobiło jak zobaczyłam, że już cały przeczytałam ;D
    Niesamowity;D Szybciutko pisz następny !! ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. lecz sie dziewczyno :D rozdzial jest swietny, zreszta tak jak wszystkie wczesniejsze! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak jak mówiłam dziś żegnam się z odwykiem :) Zacznę od twojej samooceny - jest za niska. Ten rozdział wcale nie jest nudny, spokojniejszy, ale nie nudny. Taki bardziej życiowy. Co ja plotę jest idealny - dostałam weny na komentarz. postanowiłam opisać dokładnie: "A więc urodziłam sie w 19.. roku, poszłam se do szkółki, potem do drugiej.... ale kogo to obchodzi.." ;) Biorę się za ocene twojego opowiadanka. Całe -oczywiście- the best (czytam sporo blogów, ale the best jest tylko jeden). A co do tego rozdzialika to przepraszam, że tak późno czytam, ale nie miałam dojścia do komputera.... Treść:super, extra, genialna, fenomenalna, nie mogę się doczekać dalszej części czyli tak zwanego NEXTU!!! A teraz dokładniej. Scooter z twojego opowiadania strasznie mnie wkurza :( Trochę wiary w chłopaków, on szybciej skreślij ten zespół niż Max czy Siva. Kolejna kwestia, z którą zgadzam się z Nathanem po co ta Amy w Londynie. To będzie katasrofa (której nie mogę się doczekać :))! Swoją drogą Max jest bardzo gościnny... Myślicie, że mnie też by przyjął? :) Kwestia nagrody za koncert - wynik mnie nie zdziwił, w szoku byłabym jakby wygrało TW, po prostu to by nie pasowało. Najlepsza akcja z autobusem.... Normalnie Nath leci za transportem (nie wiem czemu, ale przypomniał mi się kawałek filmu z Dzieci z Bullerbyn - oglądałam go jakieś 10 lat temu, ale mam dobrą pamięć. Takie skojarzenia sprawiają, że czasem boje się o moje zdrowie psychiczne :)). Skoro już jesteśmy w autobusie. To jak ona (Arianna) mogła pocałować Natha przez przypadek? - nie wyobrażam sobie tej akcji. To dziwneeee.... A Max jakie ma wnioski - Nath się ucieszył z koncertu, przytulił Ariannę, a ten od razu, że mają się ku sobie....(Wiem, zę to prawda, ale ja czytam myśli Natha, a on nie...) Droga dedukcji Maxa. Wracając do Arianny ona jest zbyt idealna, czy ona nie popełnia błędów? Chce ulepszyć cały świat, taka dziwna postać , ale mi się podoba :). Następna rzecz, którą chce przytoczyć (czuję się jak w sądzie) to ten sklep. rozumiem, że ktoś się może upić i zaczepiać innych, ale jej to się przytrafiło drugi raz i drugi raz ratuje ją Nathan. Jak ja czytam na wszystkich blogach, że Nath powala i pokonuje przeciwnika 2*cięższego i wyższego to zawsze się śmieje, ale podoba mi się taka inwencja twórcza (dlatego czytam blogi, książka musi się mieścić w rezerwach, a opowiadanie na necie już nie, przez co jest ciekawsze :))Natha nie zrozumiem - to jest pewne - tak i teraz jak wcześniej, ratuje Ariannę przed gościem, który chcę ją...no..., a jak ją poznał sam robił to samo. Teraz się zmienił , ale wcześniej.. Co z niego za hipokryta. Ale fajny :D Taki kumpel mi kedyś powiedział, że wyzwisko boli tylko wtedy kiedy jest prawdziwe - więc nie wiem czemu Ariannę zabolało, jak pijak nazwał ją suką? Nieczego nie inscenizuje, tak tylko pisze. Ostatnia rzecz, to apelacja DAJCIE SPOKÓJ TEMU BIEDNEU SIVIE!!! Może nie chcę mieć teraz dziecka? ja się nie dziwię, młody jest, ma jeszcze czas, a Nar tylko dzieciak i dzieciak... Siva nie daj się! :D Podsumowując cały ten blog mi się bardzo podoba, a ten rozdział jest świetny, aspekty na niego złożonę genialne. NNie powiem złego słowa. Czytałam z wypiekami na twarzy. Jesteś the best ever on forever. Nadaję ci dziś ten tytuł. Opowiadanie genialne. Zyczę ci weny tak dużej a nawet większej niż ta, która ogarnęła mnie po twoim rozdziale. :) PS.: Jest jeden komentarz, mam nadzieję, że nie przeraziłam :D Jednak się czegoś nauczyłam. Nie mogę sie doczekać NEXTU - proszę szybko. NEXT! NEXT! NEXT! i TINA! TINA! TINA! #1TINA, której nadaję tytuł THE BEST EVER ON FOREVER, bo na niego wpełni zsłużyła. Twoja największa anonimowa fanka :D - z podpisu - Lose my mind

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział genialny :*
    Ewidentnie coś jest między Nathem, a Arianą ^^
    I to mnie cieszy! :D
    Tylko czemu ten debilnie chce nic z tym zrobić?!
    No ja mu dupę przetrącę!
    Ariana pasuje do niego... Bardzo. : )
    Tworzyliby taką piękną parę <3
    N i jeszcze ta Amy w Londynie...
    Kto ją tam chce?! xd
    Mam jednak nadzieję, że jak ona się tu zjawi, to jej związek z Nathem się rozwiążę. :D
    bo jak nie to wykituję... -.-
    Ma jakie medium, doskonale wie, co się między kim kroi xd
    No i Nareesha... Liczę, że ona troszkę odpocznie, bo mi jej szkoda :<
    No i mam nadzieję, że Siva w końcu zechce mieć dzieci, no chyba, że jeszcze nie jest gotowy po szoku związanym z zespołem lub jest bezpłodny... ^^
    Zobaczymy co Ty nam słońce wymyślisz ;3
    pisz szybciutko następny kotek.<3

    OdpowiedzUsuń
  8. oo Nathan wreszcie zaczyna być jak człowiek xd teraz taki słodki jest :3
    ale będą jaja, jak Amy przyjedzie xd
    next :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Kłamiesz wiesz to wszystko - "Żal, żal i jeszcze raz żal. Nie wyszedł, a tak chciałam.... No nic trudno. Może następne będą.... oby.
    Przepraszam, że znów zawiodłam, ale tym razem jest chyba długi więc są też plusy... chociaż nie, bo skoro nudny i głupi to głupio że długi..." - to kłamstwa
    To jest - świetne, zajebiste, genialne, super, fantastico (nie wiem czy to tak się piszę :P) Mam pisać dalej.?
    Jak coś to jest pytanie retoryczne bo mi się nie chce pisać i nie znam więcej dobrych przymiotników xd
    A więc czekam na następny ZAJEBISTY rozdział ;)
    Weny :D

    Zapraszam również do mnie:
    http://ifoundyoustoryofthewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Zwariowałaś chyba ! Rozdział mega ! :) Muszę Ci powiedzieć kochana, że czytam Twojego bloga i normalnie jestem od niego uzależniona.. :) Codziennie czekam na nowe rozdziały, a poprzednie są rewelacyjne ! :D Jesteś zajebista serio ! :) : ** Powodzenia i czekam na następne rozdziały ;)

    P.S. Oczywiście Nathan i Ariana - zajebiście do siebie pasują, a ta Amy niech idzie w chuj :D

    OdpowiedzUsuń