" Miłość boli, ale bez tego nie byłaby niczego warta "
Oczami Nathan'a
- Zapomnijmy na chwilę o tej sytuacji w toalecie. Pamiętasz jak dziś rano spytałeś mnie, czemu traktuję cię jak wroga ? - spytała Ariana, wstrzymując na chwilę oddech - Ja wtedy.... zrobiłam test.... i okazało się że jestem w ciąży.
- Z kim ?- spytałem zdezorientowany.
- Jak to z kim ? Z tobą.
- Ale jak... - nie wiedziałem co powiedzieć.
- To pewnie po tej nocy, co wypiliśmy... - powiedziała prawie płacząc.
- Ja... ja... - nie wiedziałem co mam jej odpowiedzieć.
Zamurowało mnie. Do oczu zaczęły napływać mi łzy.
- Jestem w ciąży... z tobą - słyszałem w głowie echo. - Będziesz ojcem, będziesz miał dziecko... - powili docierało to do mnie.
Pod wpływem impulsu wybiegłem z domu. Szedłem przed siebie, nie mając konkretnego kierunku, a do oczu pchały się łzy. Ten strach. Nie wyobrażam sobie, co będzie dalej. Jestem za młody na takie coś, nie chciałem się z nikim wiązać, a co dopiero mieć dziecko. Ariana mi się podoba, ale nie jestem trwały w uczuciach. Można by powiedzieć, że życie mi się zawaliło. Co ja powiem moim rodzicom. Jeśli w ogóle to powiem. Nie chcę dziecka. Ale nie mogę jej kazać usunąć tej ciąży. Nie wyobrażam sobie co będzie dalej.
Błądziłem tak jeszcze trochę, coraz bardziej zbierając się na płacz. Z każdą chwilą bardziej uświadamiałem sobie co się właściwie stało. W końcu nie wytrzymałem i dałem upust emocją. Z oczu zaczęły kapać łzy. Nikt nie powinien mnie widzieć w tym stanie. Nie mogę narażać The Wanted. Czym szybciej zawróciłem i udałem się do domu. Będąc już w budynku szybko przemknąłem się przez parter i pobiegłem do siebie.
- Nathan - zawołała mnie Mich, która niestety mnie zauważyła.
Odwróciłem się i spojrzałem przez zamglone od płaczu oczy.
- Co ?
- Co teraz ? - spytała.
- Nie wiem. Moje życie straciło sens.- odpowiedziałem.
- Ale nie masz zamiaru chyba sobie czegoś zrobić ? - wyczułem strach w jej głosie.
Nie odpowiedziałem jej, bo sam nie wiedziałem. Z jednej strony chciałem już skończyć swój żywot, a z drugiej coś mnie trzymało przy życiu. Zniknąłem za drzwiami pokoju. Poszedłem do mojej łazienki. Przemyłem twarz zimną wodą i zacząłem grzebać w szafce. Były tam różne kosmetyki, lekarstwa i inne rzeczy. Chwyciłem do ręki opakowanie z tabletkami, na uspokojenie. Ponieważ mam astmę, posiadam je. Wziąłem jedną i włożyłem do ust. Nachyliłem się nad kranem i odkręciłem lekko wodę. Popiłem lekarstwo. Zacząłem się zastanawiać, czy nie wziąć ich więcej i nigdy się już nie obudzić. Wydaje się to dobrym rozwiązaniem, patrząc na to, że życie straciło sens. Ale za to wszystko przyda mi się kara, chcę na koniec pocierpieć... za to wszystko co wyrządziłem innym.
Oczami Michelle
Ariana rozpłakała się. W pewnej chwili nie wytrzymała, odwróciła się i poszła do siebie do pokoju. Za nią pobiegła Kels. Zostałam z zaszokowanymi chłopakami. Nikt nie wiedział co powiedzieć. W końcu i ja dołączyłam do dziewczyn. W pokoju Ariana leżała z głową w poduszce, a Kels próbowała ją pocieszać, chociaż i po niej było widać, że jest przestraszona i żałuje tego.
- Mówiłam , żebyście tego nie robiły - powiedziałam na wejściu.
Obie podniosły głowy do góry i spojrzały na mnie, po czym wróciły, do poprzednich czynności.
- Ariana nie masz o co płakać, to on jest w takiej a nie innej sytuacji. - odezwałam się ponownie.
- Prze zemnie - powiedziała łkając.
- Ktoś wszedł do domu - poinformowałam i wyszłam, słysząc zamykające się drzwi.
Po chwili po schodach wbiegł Sykes, cały zapłakany.
- Nathan - zawołałam.
- Co ? - odwrócił się w moją stronę i spytał.
- Co teraz ? - zadałam pytanie, na jakie było mnie stać, pacząc w jakim on jest stanie.
- Nie wiem. Moje życie straciło sens. - powiedział zrezygnowany.
- Ale nie masz zamiaru chyba sobie zrobić ? - wystraszyłam się.
Chłopak nie odpowiedział, tylko wszedł do siebie. Od razu pobiegłam do Kels i Ariany.
- Słuchajcie. Albo wy mu teraz powiecie prawdę, albo ja to zrobię. On jest teraz dla siebie największym zagrożeniem. Jest za głupi, żeby myśleć w takiej sytuacji normalnie.
- Ja mu powiem - zaproponowała się Ariana.
Oczami Ariany
Gdy Mich powiedziała, że ktoś z nas ma powiedzieć prawdę chłopakowi, od razu wiedziałam że to muszę być ja. W końcu to ja mu powiedziałam o ciąży i to ja zawiniłam.
Wstałam z łózka i wyminęłam dziewczynę, stojącą w drzwiach. Podeszłam pod pokój chłopaka. Chwilę się wahałam, ale w końcu musiałam podjąć się czegoś i zaczęłam dobijać się do jego drzwi. Chłopak nie reagował na moje prośby otwarcia. A właściwie nie odezwał się ani słowem, co sprawiało, że miałam czarne scenariusze przed oczami.
- Nathan proszę...wpuść mnie. - powiedziałam bezsilna.
- Odejdź, chce być sam - usłyszałam jego głos, co mnie w pewnym sensie ucieszyło.
- Ale muszę ci coś powiedzieć. - odezwałam się znacznie pewniej.
- Na dziś wystarczy - odpowiedział mi z chrypką.
Już miałam odejść, kiedy przez przypadek nacisnęłam klamkę, a drzwi otworzyły się. Lekko popchnęłam je i zobaczyłam siedzącego pod ścianą chłopaka. Był skulony. Płakał. Weszłam do środka. Od razu rzuciło mi się w oczy, że trzyma żyletkę. Bawił się nią, ocierając lekko o rękę, co nie robiło żadnych ran.
- Jestem za młody na dziecko - wyszeptał i musnął ostrym przedmiotem skórę, tak że poleciała krew.
Chłopak przymknął oczy, a mi na nowo poleciały łzy.
Świadomość tego, że robi to przeze mnie, doprowadzała mnie do bólu. Czułam go niemalże tak jak on, kiedy się przeciął. Ale ból fizyczny nie dorówna temu psychicznemu, który oboje czuliśmy.
- Proszę nie rób tego - podbiegłam i rzuciłam się na kolana, gdy chciał zrobić jeszcze jedno cięcie na skórze.
- Chce cierpieć - znów wyszeptał.
- Nathan ale ja nie jestem w ciąży, nie rób tego - krzyczałam.
Spojrzał na mnie a ja musiałam mu to wytłumaczyć.
- Z Kels chciałyśmy dać ci nauczkę.. Wymyśliłyśmy to wszystko - powiedziałam na jednym wydechu - Nie miałam pojęcia że tak zareagujesz. - popłakałam się.
- Czyli to nie prawda - zobaczyłam, że ulżyło mu. - Tylko czemu tak zrobiłaś.
Zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Bo przez taką głupotę, którą ja zaplanowałam, on mógłby się zabić
- Bo chciałyśmy żebyś zaczął szanować dziewczyny. Nie spodobało mi się to, że sypiasz z każdą, wykorzystujesz je....a ciąża miała cię czegoś nauczyć. - łkałam.
Chłopak wkurzył się, ale po chwili objął mnie. Wtuliłam się w niego, siadając pod ścianą, obok.
- Wiem, że to nie właściwe zachowanie, ale....- zaciął się na chwile - obiecałem sobie to. Nie chciałem się zakochiwać, ani wiązać z nikim.
- Czemu ? - zdziwiłam się.
- Bo kiedyś dziewczyna mnie zdradziła - on znów się popłakał - Wtedy stwierdziłem, że jak ona mnie nie szanowała, ja też nie będę szanować dziewczyn. Nie chcę się zakochać....
- Ale nie każda jest taka jak ona.
Wyswobodziłam się z jego uścisku i usiadłam na przeciwko. Chłopak odłożył żyletkę i spojrzał na mnie.
- Miłość boli, ale bez tego nie była by niczego warta. - powiedziałam patrząc prosto w oczy chłopaka.
- Skąd wiesz, że boli.
- Bo kiedyś zakochałam, się w kimś, kto nie miał o tym pojęcia.. Zmieniał dziewczyny co chwilę, nie wiedząc o moim uczuciu. Byliśmy blisko siebie, ale on mnie traktował jak przyjaciółkę. W końcu przez to go znienawidziłam.... Ale przyjaźń była silniej od miłości. Uratowałam nas i zrozumiałam, że kocham go jak brata, a nie chłopka.
- Chodzi o Austin'a ?
- Tak - wyszeptałam.- Przepraszam jeszcze raz za tą całą akcję z ciążą. Ale jak zobaczyłam cię dziś z tamtą dziewczyną....
- Nie powinienem, był do tego dopuścić. Ale ona tak na mnie wpłynęła. Jej ruchy i to że pokazywała, że tego chce. Ale gdy ciebie zobaczyłem. Głupio mi się zrobiło, bo postawiłem cie w takiej sytuacji drugi raz.
- Zostałeś i dokończyłeś. - powiedziałam z bólem.
- Wiem - posmutniał - Nie wiedziałem co robić, a ona znowu zaczęła kusić. I no wiesz... męskie potrzeby.
- Gdyby nie to że jesteś z Amy, nie obchodziłoby mnie to.
- Ale ona i tak nie ma znaczenia. - powiedział obojętnie.
- Nie rozumiem ?
- Ona pewnie teraz zdradza mnie z kim popadnie.
- To czemu z nią jesteś ?
- Już wcześniej wiedziałem jak ona jest, ale coś mnie zmusiło. Chciałem z nią być. Chyba ciekawość. No i przerodziło to się w uczucie.
- Ale przed chwilą mówiłeś że nie chcesz się zakochać.
- Wiem, ale na to nie mam wpływu. Chciałem z tym walczyć, zaspokajając się nieznajomymi osobami, ale miłość jest silniejsza.
- Czyli kochasz ją ? - upewniłam się.
- No właśnie.... nie koniecznie. Wydaje mi się że to tylko zauroczenie.
- Mieszasz mi w głowie.- nie nadążałam za nim.
- To pomyśl co ja czuję. Nie wiem czy to miłość, do tego podoba mi się pewna dziewczyna i nie chcę cierpieć.
- Kto ci się podoba ? - spytałam, w głębi serca mając nadzieję że chodzi o mnie.
On mi się podoba i ja też chcę z tym walczyć.Zupełnie tak samo jak on.
- Osoba, która nie może się o tym dowiedzieć.
- Czemu ?
- Tak będzie lepiej - westchnął. - do tego ona nie chcę mieć chłopaka.
- Musi mieć powód.
- Tak, ale nie rozmawiam z nią o tym, bo mógłbym coś wypaplać i wyznać jej to. A to tylko zrodziło by kłopot.
- Dlaczego się ciąłeś, a nie zabiłeś w jakiś... prostszy sposób ? - męczyło mnie to pytanie.
- Bo chciałem cierpieć. Dużo osób skrzywdziłem i dla tego też chciałem ponieść tego konsekwencje. Jak powiedziałeś mi o tej ciąży stwierdziłem, że moje życie się zawaliło. Pomyślałem że nie tyko ja cierpię, inni też. I to przeze mnie.
- Masz kogoś konkretnego na myśli ?
- Na przykład moja siostra. Jak byliśmy mali, byliśmy na prawdę blisko, a później ją zostawiłem dla The Wanted. Kiedyś powiedziała, że ma mi to za złe. Płakaliśmy wtedy oboje. Bo strasznie boli świadomość, że coś już nie będzie takie jak kiedyś. Wydaje mi się, że ona mi tego nigdy nie wybaczy. Może udawać że wszystko jest w porządku, a tak na prawdę tak nie będzie. Mam mówiła, że czasem słyszy jak ona płacze nocami. Ona zawsze próbuje wtedy z nią porozmawiać, ale Jess nie chcę. Kiedyś też podobnoś potargała nasze zdjęcie. Byliśmy tam wszyscy. Tłumaczyła się później, że nasza rodzina, nie jest już rodziną. Wydaje mi się że przez te dwa lata, trochę dorosła i przyzwyczaiła się do mnie i do Josh'a, ale nadal boję się, że moja siostrzyczka wpadnie w złe towarzystwo, a oni to przeciwko niej wykorzystają. Wiem jaka jest Amy. Ona potrafi manipulować ludźmi. Do tego wiem, że Jessica ją polubiła, zresztą z wzajemnością. Teraz gdy mnie nie ma przy niej, wiem, że ta może ją zabierać na na przykład różne imprezy, a tam będzie popełniać takie błędy, ja na tej co była ze mną. Chociaż moja mama będzie teraz zwracać na nią większa uwagę, Amy ją po prostu nastawi, tak by była dla niej miła i jej ufała. Myślałem, żeby zabrać Jess tu,do Londynu, ale muszę zająć się The Wanted. Trzeba wszystko odbudować. I znowu zostawiałbym ją samą, tylko ze tutaj.
- Mogę się nią zająć. - zaoferowałam się.
- Ale twoja praca.
- No tak, jeśli się dostanę, nie będzie mnie pewnie przez pół dnia.
- Kiedy masz zanieść artykuł ? - zaciekawił się.
- Dzisiaj, mam wysłać to co napisałam. Wreszcie są już w UK. Firma wzięła udział w jakimś projekcie i dopiero teraz go zakończyli. Dopiero teraz mają dla nas czas. Po ponad miesiącu. - powiedziałam trochę wkurzona.
- Na pewno ci się uda.
- Dziękuje, za to że mnie wspierasz.- uspokoiłam się.
- Ty tez mnie wspierasz. -posłał mi uśmiech.
- I sprawiam że chcesz się zabić.
- Ale nie zrobiłem tego, znów dzięki tobie. I wiesz co ? Gdyby nie ta ciąża, pewnie byśmy teraz nie rozmawiali i nie zrozumiałbym tego, że nie powinienem wykorzystywać dziewczyn i nie powinienem się bać zakochać. Dziękuje - zbliżył się do mnie. - Jesteś wspaniała -musnął moje usta.
Nie zareagowałam, tylko zamknęłam oczy. Chłopak powtórzył czynność. Wpił się w moje usta, a ja odpowiadałam, na każdy jego ruch, pogłębiając pocałunek. Nathan wydał mi się tak czuły, ale przecież nie powinniśmy... On dalej ma dziewczynę. Przerwałam. Spojrzałam mu prosto w oczy i wstałam z ziemi.
Chłopak również podniósł się i stanął na przeciwko mnie.
- Nie masz mi chyba tego za złe ? - spytał nie pewnie.
- Nie.
- Co byś zrobiła gdybyś była na prawdę ze mną w ciąży ? - zadał pytanie po chwili.
- To nie możliwe. Nie robiliśmy tego. To był nasz plan. Upiłyśmy cię i położyłyśmy spać. Przepraszam - spuściłam głowę.
- Nie masz za co. - przytulił mnie - Zasłużyłem sobie na to - zaśmiał się.
- Ja już pójdę. Przemyj rękę, żeby zakażenie się nie wkradło.
- Dobrze. - uśmiechnął się.
Wyszłam z jego pokoju i wróciłam do siebie. Byli tam wszyscy, prócz Seev'a i Nar, którzy chyba wrócili już do domu. Gdy zobaczyli że jestem, każdy spojrzał na mnie z dziwnym uśmieszkiem.
- I jak ? - zapytał Max
- Zgoda. - powiedziałam.
- Nie to. Pocałunek.- wyjaśniła Kels.
- Skąd wiecie, że się całowaliśmy.
- Martwiłam się i poszłam sprawdzić. Była niesamowita cisza i otwarte drzwi. Nie chciałam wam przeszkadzać, bo byliście zajęci sobą więc wróciłam. No i musiałam im zdać relacje.
- Chłopcy moglibyście wyjść ? Chciałybyśmy porozmawiać z Arianą na osobności. - wyprosiła ich Kels.
Ci opuścili nie chętnie pokój i zamknęli za sobą drzwi. Dziewczyny od razu spojrzały na mnie, tak że zrozumiałam o co chodzi.
- On jest cudowny... - rozmarzyłam się - ...ale nie mogę się w nim zakochać. Zresztą on też nie chce się w kimś zadłużyć. Boi się cierpienia, ma dziewczynę i ktoś mu się podoba. Po prostu ma mętlik w głowie, co do uczuć.
- A ty dlaczego nie chcesz się zakochać ?
- Też nie chcę cierpieć... - odpowiedziałam na pytanie - Ciesze się że już po wszystkim, bo gdy weszłam, on si ciął. - zmieniłam temat.
- Co ? - Mich zrobiła wielkie oczy, zresztą tak jak Kels.
- Stwierdził że chce ponieść karę, za to że skrzywdził innych. Na szczęście nie zrobił sobie nic wielkiego, bo zareagowałam, przy pierwszej ranie.
- Boże jak mi głupio, że to wymyśliłam - załamała się blondynka, chowając głowę w rękach.
- Mi też. Ale już jest wszystko w porządku. - przytuliłam ją.
- Nic nie jest w porządku. Przeze mnie się ciął... chciał się zabić... To boli...- stwierdziła.
-Wiem. Kels, przynajmniej mamy pewność, że nie wpadniemy na taki pomysł - próbowałam ją pocieszyć. - Zresztą i on i my się czegoś nauczyliśmy.
Więc tak.... zabrałam się od razu po powrocie do domu za rozdział, ale tak mi sie nie chciało, ze wyszło tak jak wyszło. Mam nadzieję, że nie jest aż tak źle. No i że nie ma dużo błędów, za które najmocniej przepraszam, ale jestem zbyt leniwa, zęby przeczytać to co napisałam. Do tego oczy same mi się zamykają.... Pewnie z płaczu.... ale to taki mały szczegół....
Następny nie wiem kiedy, postaram sie jak najszybciej. Może uda mi sie coś w szkole, na lekcjach napisać, chociaż po tym jak , pani nas porozsiadała, za zachowanie i musze siedzieć z kolegą, nie wiem czy dam radę. Jak siedziałam z moja koleżanką, to zazwyczaj ona pisała trochę za mnie, jak widziała, ze jestem zajęta rozdziałem i zawsze później na szybko mi pomagała nadrobić. Hahaha :)
No to do następnego i dziękuję za to że to czytacie.
+ Rozdział dedykuję wam wszystkim :*
Pierwsza!! lose my mind
OdpowiedzUsuńWreszcie pierwsza! Dzięki za powiadomienie :) Z tego wszystkiego, aż z małej się podpisałam... Lose my mind
OdpowiedzUsuńJak bobrze, że Ariana z Nejfanem sobie prawie wszystko wyjaśnili. Tylko... cały czas myślę, że Austin ją kocha.
OdpowiedzUsuńSuper. *.*
OdpowiedzUsuńPisz szybko następny, albo przynajmniej się postaraj. :D Proszeeeeee...
Lenistwo-choroba XIX wieku. xD
Zły rozdział. Masz racje to KATASTROFA! Że masz taką niską samoocene :) Coś mi się wydaję, że się rozpisze, więc nie musisz tego czytać :) Nath i Arianna - mistrzowie w owijaniu w bawełne i w braku domysłów... :) ten tekst: "Miłość boli, ale bez tego nie była by niczego warta. - powiedziałam patrząc prosto w oczy chłopaka." A potem: "Też nie chcę cierpieć... - odpowiedziałam na pytanie" Po prostu jedno wyklucza drugie. Psychika Arianny całemu światu pomoże, a sobie nie... :) Tak wyrwałam się z rytmu. Mhmn... Po prostu świetne. A czytam i słucham sobie muzyczki z youtube... I leci sobie akurat GYC. I akurat jak wchodzi Nathan z "You cast a spell on me, spell on me..." To ja czytam:
OdpowiedzUsuń" Wiem - posmutniał - Nie wiedziałem co robić, a ona znowu zaczęła kusić. I no wiesz... męskie potrzeby" Ale się dopasowało :) Ale dzisiaj miałam całą oprawę muzyczną bo na: "Wpił się w moje usta, a ja odpowiadałam, na każdy jego ruch, pogłębiając pocałunek. Nathan wydał mi się tak czuły, ale przecież nie powinniśmy... " mi leci "I gonna lose my mind" Normalnie banan na twarzy :) Ale wracając do tematu.To oczywiście rozdział znakomity. Ale nie ma to jak prywatność.. Tniesz się - drzwi otwarte, robisz coś innego - drzwi szeroko otwarte na korytarz. Dobrze, przepraszam, że taki bezsensu, ale robię ćw. z matmy jednocześnie, a stoją nade mną i pilnują :) Grrrrrrr..... Tak, więc rozdział według litani: super, extra, znakomity, fenomenalny, po prostu brak słów :) Czekam na nexta. Ty oczywiście jesteś THE BEST EVER ON FOREVER. Wszystkiego naj... (jakieś takie monotonne mam te komy - poprawie się !!)Lose my mind
Jaki dłuuuugi rozdział!;D
OdpowiedzUsuńOch,och,och i jaki rozejm tu nam się pojawił;p
Tak się godzić to oni mogą xD
W dodatku wyjaśniło się dlaczego Nathan tak seryjnie zaliczał panienki:P
Ale no weź no!Jedno kocha drugie ale obydwoje boją się zaangażować?;p
I gdzie tu logika!
Zła Ty:P
Czekam już na next'a xd
ooo ;) no i zgoda ;) teraz będą się mijać.. ; p
OdpowiedzUsuńczekam na następny rozdział xD
ojj....ŚWIETNY a ty cos tam piszesz że zły ! no chyba nie dziewczynko ! Jest zajsty !
OdpowiedzUsuńmam nadzieje że Nath nawrócił się na dobre !
No i oczywiście musze napisać :
szybko Next ...
i zrobić chamską reklamę !
" ZAPRASZAM DO MNIE ! "
http://twgbkarollla.blogspot.com/
Boski rozdział !
OdpowiedzUsuńNo, mam nadzieję, że Nathan wreszcie się opamiętał, ale już tak na poważnie...
Teraz już tylko czekam na to, aż wreszcie oboje wyznają sobie co czują.
W końcu oboje boją się zakochać. Czy to nie idealne połączenie ?
Razem na pewno daliby sobie radę ;)
Czekam na nexta ! ; pp
Zapraszam również do mnie:
http://thewanted-and-rosalie.blogspot.com/
Super rozdział!!
OdpowiedzUsuńNie mogę się już doczekać następnego....
Dobrze że Adrianna i Nathan sb wszystko wyjaśnili..
Teraz tylko muszą być razem...
Życzę weny....
Next ma być jak najszybciej proszę...
aaawww pocałunek ♥
OdpowiedzUsuńnext :D
Aww *.*
OdpowiedzUsuńSłodko :P I cudownie.
Czekam na następny. Weny.
Zapraszam również do mnie
http://opowiadanieotww.blogspot.com
http://likeasweets.blogspot.com
Ciesze się, że to sobie wyjaśnili. Chociaż mało to zmienia. Oboje czują coś do siebie, ale boją się tego uczucia, tego co będzie dalej. Okey, on powie "Kocham Cię" ona "Ja ciebie też" i się pewnie pocałują. Tylko czy po tylu przeżyciach im się ułoży? Nathan zawsze może wrócić do swojego "nałogu". Ariana może mieć problemy z Austinem. Przecież chłopak chyba ją pokochał. Może być wiele problemów, jeśli zdecydują się na bycie razem. Ariana i Nathan pasują do siebie, coś ich do siebie ciągnie, ale w każdej miłości jest jakiś szczegół, który stoi na przeszkodzie. Nie ma miłości idealnej. No chyba, że jakiś facet i dziewczyna mieszkają sami w buszu, w totalnym odosobnieniu xD Ale on zawsze może zdradzić tą dziewczynę z małpą, albo ona jego ;D Zawsze jest jakieś "ale" Rozdział świetny ;) Gratuluje też twojej wenie ;D
OdpowiedzUsuńPaula ;*