" Mój Szef "
Oczami Ariany
Razem z dziewczynami przegadałyśmy dobre dwadzieścia minut i obie się zmyły. Kels pojechała do domu jak i reszta, a Mich poszła na spacer z Max'em.
Gdy zostałam sama od razu wzięłam się za artykuł. Miałam go do jutra wysłać. Po załączeniu komputera, przeczytałam jeszcze raz to co napisałam. No i jak zawsze pojawił się problem. Ta niepewność. Wysłać czy nie wysłać. Wydaje mi się, że jest dobry. Wręcz mam pewność, że lepszego nie napiszę. W końcu zebrałam się w sobie i nacisnęłam na 'enter'. Po chwili na ekranie wyskoczyło, że wiadomość pomyślnie została wysłana. Teraz tylko czekać na odpowiedź..
Minęło dziesięć minut, a tu nic. A moja niecierpliwość dawała się we znaki. Z nudów kręciłam się na obrotowym krześle.
- Mogę ? - usłyszałam głos i podskoczyłam.
- Nathan wystraszyłeś mnie - odwróciłam się w jego stronę.
- Przepraszam. - zrobił smutną minkę. - To mogę wejść ? - spytał ponownie.
- Jasne.
Chłopak zamknął po sobie drzwi i usiadł na łózko. Trzymał w ręku laptopa.
- Co cię do mnie sprowadza ? - zapytałam.
- Problem. Nie wiem który zestaw mebli wybrać do swojego nowego mieszkania.
- I ja mam ci w tym pomóc ? - upewniłam się.
- Tak...
- Okej, co ty tu masz ? - siadłam obok niego na łóżku i przejęłam laptop.
Nathan zaczął pokazywać które mu się podobają. Zaczęliśmy wykluczać niektóre, aż zostały dwa.
- To który ? - zadałam mu pytanie.
- Pierwszy ?
- To pytanie czy stwierdzenie ?
- Pierwszy - poprawił się. - Daj zamówię - wziął mi laptopa i zaczął coś klikać, a później wpisywać. - Meble przyjadą do siedmiu dni roboczych. Teraz tylko jeszcze muszę załatwić jakąś firmę, która pomaluje mi ściany.
- A na jaki kolor ?
- No właśnie to też jest problem. Pomożesz ? - poprosił.
- Tak,oczywiście. No i mam pomysł. My możemy pomalować ściany. Przecież nie macie żadnych planów, oprócz wizyt w radiach, tu w Londynie.
- Ale ja nie potrafię.
- To ja cię nauczę. - posłałam mu uśmiech.
- Okej, ale to nie rozwiązuje problemu. Na jaki kolor ?
- To pojedźmy do sklepu i wybierzemy farby i meble do innych pomieszczeń, prócz salonu.
- No tak. Jak na razie tylko do salonu wybraliśmy. Jestem głupi. - uderzył się w głowę.- A kiedy jedziemy ?
- Jutro pod wieczór ? Po waszym wywiadzie w radiu
- Okej, dam znać Kevin'owi - wyciągnął telefon.
W tym czasie ja, podeszłam do mojego biurka i by sprawdzić czy dostałam odpowiedź. Tak, dostałam.
Od razu wzięłam się za czytanie. Mój szef. Tak mój SZEF.! On napisał, że przyjmuje mnie. No i prosił bym napisała coś jeszcze. Oczywiście nie spodobało mi się to. Dokładnie chodziło mu, żebym napisała, mały tekst do artykułu. Stwierdził, że zrobiłam zbyt różową parę z Max'a i Michelle i że ludzie w to nie uwierzą.
Pokazałam to Nathan'owi, gdy ten skończył rozmowę.
- Czyli jest zbyt idealnie ? - upewnił się
- Tak. Ale ja przecież nie mogę napisać, czegoś co jest nie prawdą. - popadłam na krzesło.
- Znam ich dłużej niż ty. Teraz są przykładną parą, ale zanim ty przyjechałaś, cały czas się kłócili.- zaczął, a ja poprosiłam, żeby kontynuował - Gdy Mich zajęła się filmem, a Max pojechał w trasę, odpoczęli od siebie. No i teraz udają przykładną parę. Mogę ci pomóc pisać.- zaproponował się.
- Dzięki.
Od razu wzięliśmy się do pracy. Nathan mi mówił, róże sytuację, a ja pisałam. Żeby nie zrobić z nich, oszustów, napisałam też w tym miłe rzeczy, które maskowały ich kłótnie i niedoskonałości. Po skończeniu, przeczytaliśmy jeszcze raz, to co udało mi się napisać. Wyszło nawet dość ciekawie. Jest o ich kłótniach, ale też zgodzie. Wysłałam plik. Tym razem po chwili dostałam odpowiedź. Było w niej o tym, że mam jutro do południa udać się do firmy, gdzie ustalimy godziny pracy i że mój artykuł zostanie opublikowany, w jutrzejszej gazecie. Zdziwiłam się,ze tak szybko, ale ucieszyło mnie to. No może oprócz tego, ze mój szef stwierdził, że nie wszystko jest odpowiednio napisane. Powiedział, że sam zajmie się poprawą.
- I widzisz mówiłem, że ci się uda ?
- Dzięki - przytuliłam go ze szczęścia.
Zeszliśmy na dół, gdzie było słychać, trzask drzwi. Od razu rzuciłam się w drogę do Max'a i Michelle.
- Mam pracę - wykrzyczałam, mając łzy w oczach. Łzy szczęścia.
- To super - powiedziała i przytuliła mnie dziewczyna.
- Wiedziałem, że ci się uda - Max wziął mnie na ręce i obrócił nas w koło. - Pokażesz co o nas napisałaś ?
- Zobaczycie jutro w gazecie. - powiedziałam podekscytowana.
- W gazecie ? Nie wytrzymam do jutra. - powiedział Łysol.
- Ale dlaczego już jutro ? - zdziwiła się Michelle.
- Nie wiem, ale cieszę się.
Gdy już opanowaliśmy się, a nasza para rozebrała po spacerze, Max wyskoczył z pytaniem, do Sykes'a :
Gdy już opanowaliśmy się, a nasza para rozebrała po spacerze, Max wyskoczył z pytaniem, do Sykes'a :
- Nathan, mogę cię na chwilkę prosić na osobności ?
Ten nie chętnie się zgodził. Wyszli do ogrodu. Zostałyśmy same. Postanowiłyśmy przygotować kolację.
Oczami Nathan'a
Wyszliśmy na zewnątrz i usiedliśmy na ławce.
- Nie chcę się mieszać do twojego życia, ale nie chcę, żebyś zdradzał tej całą Amy. Nie znam jej i może kręcisz, że ją kochasz, ale nie chcę żebyś był taki jak ja.
- Taki jak ty ? Czyli zdradzasz Michelle. - spytałem podejrzliwie.
- Nie nie zdradzam. - zawahał się.
Czyli kłamie. Widać po nim. W czym jak w czym, ale w miłości, nie potrafi ściemniać.
- A zdradzałeś ? - spytałem złośliwie.
- Nathan. Chodzi mi po prostu o to, że nie chcę, żeby jakaś dziewczyna cierpiała, przez ciebie, tak jak na przykład Ariana.
- Odpowiedz mi na pytanie. Zdradziłeś kiedyś Mich ? - nie dawałem spokoju.
- To nie twoja sprawa.
- Czyli tak. - wygrałem.
- Właśnie, to nie jest tak. Miedzy nami się już dawno nie układa. Nasza miłość już wygasła. A ja też mam potrzeby.
- To tym bardziej powinieneś mnie rozumieć.
- Powiem wprost.- wkurzył się - Podoba ci się Ariana ?
Zapadała cisza. Niby co mam mu powiedzieć ? Sam nie jestem pewny swych uczuć. To zbyt trudne. Z jednej strony tak, a z drugiej... też tak. No dobra podoba mi się. Ale tak jak wiele dziewczyn. Ale to nie znaczy, że ją kocham. Ma fajny charakter, jest ładna, dobrze mi się z nią gada... a przede wszystkim dziwnie na mnie działa. Oj tak i to bardzo. Przy niej jestem... inny.... nie muszę niczego udawać.... podoba mi się to, bo nawet chłopacy nie wiedzą tyle o mnie i mojej rodzinie, co ona. Aż dziwne... przecież my się znamy dopiero od ponad miesiąca, z wielką przerwą.
- Czyli tak. - odpowiedział za mnie.
- Nawet jakby to co ? - uniosłem się.
- To to, że ty też nie jesteś jej obojętny.
- Powiedziała ci to ? - zdziwiłem się.
- Nie, ale widać. - wyjaśnił - Masz jej nie zranić, zrozumiano ? - po chwili dodał.
- Dlaczego, zachowujesz się jakbyś był moim ojcem ?
- Ja po prostu nie chce, żeby znów cierpiała.
- Znów ?
- Znów. Znam ją, dłużej niż ty. Do tego Mich mi wiele o niej opowiadała. Ona nie miała lekkiego życia, chociaż połowę spraw maskuje i udaje, że jest w porządku. Dużo przeżyła. I musiała, przez to wszystko sama przeprowadzić swoją siostrę. A ty nic o niej nie wiesz. Jeśli ty ją skrzywdzisz, możesz wiedzieć, że wtedy sam się tobą zajmę.
- Myślałem, ze się przyjaźnimy. A ty mi z groźbami wyskakujesz.
- Przyjaźnimy się, ale do czasu. Naprawdę zależy mi na jej szczęściu,a ty je psujesz.- wkurzył się.
- To może ja w ogóle nie będę miał z nią kontaktu. Wyjadę do innego kraju, czy coś. - wstałem z ławki.
- Nie wygłupiaj się. Chcę tylko, żebyś nie stawiał jej w takich sytuacja, podobnych do dzisiaj. - również podniósł się, do pozycji stojącej.
- Wiem. Ale nie stawiaj naszej przyjaźni, którą wczoraj zawarliśmy znów, na warunkach. Chyba nie chcesz, żeby dziewczyna nas pokłóciła.
- Nie stawiam, na warunkach. Po prostu, mam zamiar ją chronić.
- Możemy już wrócić ? Zimno mi.
- Nie stawiam, na warunkach. Po prostu, mam zamiar ją chronić.
- Możemy już wrócić ? Zimno mi.
- Październikowy wieczór - powiedział i wszedł do domu.
Spojrzałem się na zachmurzone niebo i również wszedłem do środka.
Tam, od razu skierowaliśmy się do kuchni,gdzie było słychać śmiech dziewczyn.
Gdy chłopcy przyszli, kolacja była już prawie gotowa. Obie postawiłyśmy tosty. Zdążyłyśmy zrobić kanapki. Wystarczyło tylko podgrzać w tosterze, co Mich postanowiła robić na bieżąco.
- Siadajcie, zaraz będzie jedzenie. - powiedziałam, sięgając do póki, w której są różne naczynia.
- Pomóc ? - Nathan w sekundę znalazł się za mną i wyciągnął za mnie talerze, opierając mnie lekko o blat.
Podał mi je do ręki i wyciągnął szklanki, które postawił obok mnie.
- Nie trzeba było - odwróciłam się w jego stronę, gdy już nie opierał się o mnie.
- Ale chciałem. - Uśmiechnął się. - Coś jeszcze zrobić ?
- Nie. - odpowiedziałam, a ten usiadł przy stole.
Zaczęłam podawać szklane rzeczy na stół. Gdy byłam, akurat przy Max'ie zobaczyłam jego minę. Krzywo spojrzał się na Nathan'a, czym ten się nie przejął.
Szczerze mówiąc zdziwiło mnie ich zachowanie. Wczoraj się przecież pogodzili, a teraz już takie coś. No ale nie będę się mieszać w nie swoje sprawy.
Nalałam sok do każdej szklanki i zaczęłam podawać, to co Mich zrobiła przez ten czas.
Również usiadłam przy stole i wspólnie z chłopakami zjadłam posiłek. Cały czas była napięta atmosfera, co było dziwne. Nigdy tak tu nie było, no może podczas kryzysu The Wanted, ale nie do takiego stopnia. Po kolacji, pozmywałam naczynia, rozmawiając z Mich, która dopiero zaczęła jeść. Po wszystkim wróciłam do siebie i przygotowałam się do snu.
Tam da dam :D
Takie byle co, ale nie wiedziałam co napisać. No i jeszcze ostatnio nie chce mi się wgl. pisać :/
Jej to już tyle rozdziałów ?
Kiedy to minęło ?
Sama w to nie wierzę *.*
No to byle do następnego :*
Kocham was i dziękuję z tyle komentarzy.
Tam, od razu skierowaliśmy się do kuchni,gdzie było słychać śmiech dziewczyn.
Oczami Ariany
Gdy chłopcy przyszli, kolacja była już prawie gotowa. Obie postawiłyśmy tosty. Zdążyłyśmy zrobić kanapki. Wystarczyło tylko podgrzać w tosterze, co Mich postanowiła robić na bieżąco.
- Siadajcie, zaraz będzie jedzenie. - powiedziałam, sięgając do póki, w której są różne naczynia.
- Pomóc ? - Nathan w sekundę znalazł się za mną i wyciągnął za mnie talerze, opierając mnie lekko o blat.
Podał mi je do ręki i wyciągnął szklanki, które postawił obok mnie.
- Nie trzeba było - odwróciłam się w jego stronę, gdy już nie opierał się o mnie.
- Ale chciałem. - Uśmiechnął się. - Coś jeszcze zrobić ?
- Nie. - odpowiedziałam, a ten usiadł przy stole.
Zaczęłam podawać szklane rzeczy na stół. Gdy byłam, akurat przy Max'ie zobaczyłam jego minę. Krzywo spojrzał się na Nathan'a, czym ten się nie przejął.
Szczerze mówiąc zdziwiło mnie ich zachowanie. Wczoraj się przecież pogodzili, a teraz już takie coś. No ale nie będę się mieszać w nie swoje sprawy.
Nalałam sok do każdej szklanki i zaczęłam podawać, to co Mich zrobiła przez ten czas.
Również usiadłam przy stole i wspólnie z chłopakami zjadłam posiłek. Cały czas była napięta atmosfera, co było dziwne. Nigdy tak tu nie było, no może podczas kryzysu The Wanted, ale nie do takiego stopnia. Po kolacji, pozmywałam naczynia, rozmawiając z Mich, która dopiero zaczęła jeść. Po wszystkim wróciłam do siebie i przygotowałam się do snu.
Tam da dam :D
Takie byle co, ale nie wiedziałam co napisać. No i jeszcze ostatnio nie chce mi się wgl. pisać :/
Jej to już tyle rozdziałów ?
Kiedy to minęło ?
Sama w to nie wierzę *.*
No to byle do następnego :*
Kocham was i dziękuję z tyle komentarzy.
Extra. *.*
OdpowiedzUsuńPisz następny!
super rozdział :)
OdpowiedzUsuńczekam na next :)
weny:)
zapraszam do mnie jeśli chcesz :)
http://as-long-you-love-me.blogspot.com/
Według mnie ten rozdział nie wygląda jakbyś nie wiedziała co napisać;p
OdpowiedzUsuńWręcz przeciwnie każde zdanie jest dobrze przemyślane:P
Nie wiem czy to pisałam,wydaje mi się,że tak ale podoba mi się jak opisujesz perspektywę Nathana^^
Zawsze czytam ją z zapartym tchem*.*
Pisz juz nastepny;)
boskii !!!
OdpowiedzUsuńczekam... i już sie doczekać nie mogę ;p
eeeee no fazerskie !! niech Nathan sie obudzi ;)
OdpowiedzUsuńwiecej !!!!!!!!!!!!! chce wiecej !!!!!!!!!!!!!!!!!! :P
Fajnie, że dostała się do tej pracy :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Mich i Max nie wkurzą się za tekst w artykule, bo może nie chcą ujawniać niektórych rzeczy ^^
W ogóle nie wiem, co kombinuje Nathan...
Wydaje mi się, że on za wszelką cenę chce zrobić na złość Max'owi.
I to jeszcze kosztem Ariany... dupek! -.-
Jedno jest pewne... jeśli ją skrzywdzi to pomogę Max'owi go zabić!
A rozdział jest fantastyczny! :*
Liczę, że Max'owi i Mich się ułoży i że się nie rozejdą :)
A Ty pisz szybciutko następny słońce.<3
Uwielbiam :****
spoko rozdział ;D
OdpowiedzUsuńDobra nie wiem co napisać ... ale bardzo, bardzo lubię twego bogasa :D
CHAMSKA REKLAMA CZYLI ZAPRASZAM DO MNIE
http://twgbkarollla.blogspot.com/
No no... świetnie...♥
OdpowiedzUsuńŻyczę weny...
Przepraszam, że dopiero teraz, ale nie miałam dostępu do komputera :( Ten komentarz będzię wyjątkowo krótki - nie mam siły :) A więc tak... zacznę od litani: super, extra, genialne, fenomenalne, ze zniecierpliwością czekam na next. Ty moja THE BEST EVER ON FOREVER. :D A teraz tak ogólnie o wszystkim: Propo tej owej pracy Arianny to i tak wiem, że jej nie dostanie (przynbajmniej w tym miejscu). Szef pewnie poprawi artykuł tak żeby był oczerniający... Ona się wścieknie, a facet jej powie, że to jest showbiznes i albo się dostosowuje albo wypad. Co do Maxa niech się martwi o Ariannę - to dobrze. Ale i tak współczuję Nathowi. Puszcza się i jest chamski - ludzie mają problem. Stara się być miły (węszę podstęp :)) - też mają problem. Postawa Arianny - ona nie miesza się w cudze sprawy.. tak, tak. A The Wanted, Nathan, Amy? To ą jej sprawy? :) Propo Nathana - niech on się lepiej a malowanie ściany nie bierze - to będzie katastrofa ^^ Tak, więc mówiłam, że komentarz wyjątkowo krótki. Rozdział świetny. Do następnego... Lose my mind
OdpowiedzUsuńnastępny! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny blog! Dodaj jak najszybciej nowy rozdział. :*
OdpowiedzUsuńCześć! Mam bardzo , bardzo głupie pytanie. :) Liczę ,że na nie odpowiesz. Chciałabym być w TWFanmily i nie bardzo wiem co zrobić. ;/
OdpowiedzUsuńWystarczy być prawdziwą fanką TW. :D
UsuńSuper !
OdpowiedzUsuńPisz szybko nexta ! :)
Coś czuć w powietrzu... I bynajmniej nie jest to smród xD Świetny rozdział, czekam na następny. Mam nadzieję, że Nathan się zmieni. Ale tak jak pisałam w komentarzu w poprzednim rozdziale : Nie są pewni swoich uczuć! No i dupa ;// Wierzę w ciebie, o Pani ;D
OdpowiedzUsuńPaula ;*
Świetne. Naprawde :P
OdpowiedzUsuńCzekam na następny. Weny xd
Zapraszam również do mnie:
http://ifoundyoustoryofthewanted.blogspot.com/
http://opowiadanieotww.blogspot.com/
ta mi też się nie chce pisać... i coraz bardziej rozważam usunięcie bloga.. no cóż xd
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ♥
dawaj mi next :D
Świetny, świetny, świetny ! :)
OdpowiedzUsuńOj, coś mi się wydaję, że ten związek się rozpadnie ;/
Choć bądźmy dobrej nadziei ;p
Czekam na nexta ;d
Zapraszam również do mnie:
http://thewanted-and-rosalie.blogspot.com/
Ohh rodział zajebisty zresztą to nie nowość ! :D Nathan jest dupkiem ale słoodki jest dla Arianny :) Ale jeśli ją wykorzysta lub co innego to go zamorduję >:| Pisz dalej, proszę ! : *
OdpowiedzUsuń